Śmierć matki zmieniła ich nieodwracalnie. O ile Sam wcale jej nie pamiętał, Dean przeżywał to, co się wydarzyło. Od czasu pożaru ich życie przybrało zupełnie inny kierunek. Ojciec całkowicie oszalał i jedyne czego pragnął, to zabicie demona, który pozbawił go ukochanej osoby. Nie przejmował się tym, że jego dzieci mogą przez to cierpieć.
Dean musiał o wiele szybciej dorosnąć. Pomagał niekiedy ojcu, by chronić w ten sposób swojego młodszego brata, Sammy'ego. Nauczył się, jak używać broń palną w wieku kilku lat, gdyż wymagała tego sytuacja.
Teraz, gdy miał już ponad trzydzieści lat, często zastanawiał się, jak potoczyłoby się ich życie, gdyby jego matka nie zawarła paktu z Azazelem, a jemu udałoby się uratować ojca przed śmiercią. Często widywał w koszmarach ich twarze. Żałował, że wszystko się tak potoczyło. Otrzymał szansę, by to naprawić, jednak ją zmarnował.
Morderstwo osoby, na której zależało Winchesterom nie było jednorazowym wybrykiem Azazela. Dziewczyna Sama, Jessica, zginęła w pożarze. Identycznym, jak ten sprzed ponad dwudziestu lat. Młodszy Winchester nie widząc już sensu w tym, co do tej pory robił, został łowcą, jak brat i ojciec.
Dean rzucił się w wir polowań, całkowicie zapominając, jak to jest mieć kochającą rodzinę. Może i miał Sama, którego kochał tak mocno, że nie można było sobie tego wyobrazić, jednak w środku czuł się pusty. Polowania przysłoniły mu jakąkolwiek wizję szczęśliwej przyszłości. Jedyne co uważał za pewne w swoim życiu, to fakt, że umrze na łowach, uganiając się za potężnym przeciwnikiem. Zwykłe potwory, jak duchy, wampiry czy demony, nie były w stanie go zabić. Nie bez powodu przecież nosił nazwisko Winchester.
Wszystko uległo zmianie, gdy poznał Castiela. Jego życie zdawało się być... lepsze. Nie potrafił racjonalnie tego wyjaśnić, jednak czuł do anioła coś więcej niż tylko przyjaźń. Z każdym dniem zakochiwał się coraz bardziej, jednak bał się do tego przyznać. Obawiał się odrzucenia. Wolał udawać niż żyć z faktem, że anioł wyśmiał jego wyznanie miłości.
Pewnego dnia podczas łowów, Castiel został poważnie ranny. Dean był zdruzgotany. Miał wrażenie, że to już będzie koniec. Po pokonaniu kilku nieprzeciętnie sprytnych demonów, zanieśli nieprzytomnego Casa do Impali. Sam usiadł za kierownicą, podczas gdy Dean doglądał co chwilę czy anioł leżący na tylnym siedzeniu nie wyzionął definitywnie ducha.
W końcu dotarli do domu Bobby'ego. Starszy łowca pomógł im wnieść rannego do salonu i ułożyć na kanapie, która lata świetności dawno miała za sobą. Singer zabrał się za przeglądanie ksiąg w poszukiwaniu informacji o aniołach. Sam usiadł w kuchni ze swoim laptopem, także starając się pomóc. Dean natomiast czuwał przy Castielu, którego rany powinny się już dawno zagoić, jednak tak się nie stało.
- Musisz przeżyć, Cas – wyszeptał Dean, gdy został sam.
Pomieszczenie spowite było w mroku, jednak on dokładnie widział bladą twarz Castiela oraz bandaże na jego nagiej klatce piersiowej. Anielskie ostrze omal nie przebiło jego serca, co spowodowało, że znalazł się on w takim stanie. Nigdy wcześniej Winchester tak bardzo nie żałował, że czegoś nie powiedział. Dałby teraz wszystko, by móc wyznać aniołowi miłość.
- Muszę ci coś powiedzieć, Cassie – zaczął, chwytając go za rękę. Jego głos drżał od nadmiaru emocji, a łzy zaczęły ponownie gromadzić się pod powiekami. - Jesteś dla mnie całym światem. Dzięki tobie zrozumiałem, że moje życie nie musi zakończyć się śmiercią na polowaniu. Kocham cię, aniołku.
Nastała cisza. Wiedział, że tak będzie, jednak nie chciał pogodzić się z myślą, że gdy w końcu wyznał to, co czuje, osoba, którą kochał tego nie usłyszała. Przełknął ślinę i chciał odejść jak najdalej stąd, jednak stało się coś, czego się nie spodziewał. Cas chwycił go za rękę.
- Dean – wychrypiał, jednak nadal nie otwierał oczu. Był słaby i z pewnością nie zatrzymałby łowcy, gdyby jednak postanowił ich opuścić.
- Nie bierz tego do siebie – zaczął łowca nieco speszony. - Zrozumiem doskonale, jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć. Po prostu to powiedz, a zniknę...
Winchester mógłby przysiąc, że na twarz Castiela wpłynął niewyraźny uśmiech.
- Nie pozwolę ci odejść. - Otworzył oczy, by spojrzeć na twarz blondyna. - Kocham cię, Dean. Zawsze tak było.
Anioł wskrzesił w sobie wystarczająco siły, by przyciągnąć do siebie Deana i złączyć ich usta w pocałunku.
CZYTASZ
Projekt SPN
RandomZbiór one-shotów bazowanych na amerykańskim serialu Supernatural. Niektóre będą wesołe, inne będą smutne, niektóre będą zostawiały po sobie nieopisane emocje, a niektóre sprawią, że będziesz chciał zamordować autorkę, ale jedno jest pewne: nie będzi...