Rozdzial 19

2.5K 120 28
                                    

— Ja... Darek nie możemy. Moi rodzice się nie zgodzą...

— Masz osiemnaście lat — przekonywał.

— Tak, ale liczę się z ich zdaniem, to oni mnie utrzymują. — Oczywiście, że chciałam z nim mieszkać, ale rodzice pewnie by się na to nie zgodzili, a musiałam ich słuchać, chociażby do czasu, aż nie skończyłabym szkoły.

— No dobrze, ale wrócimy do tego tematu. A że jutro jest szkoła, to dzisiaj gdzieś cię zabieram — powiedział tajemniczo.

— A gdzie? — zapytałam.

— To niespodzianka, dowiesz się za godzinę, a teraz muszę coś załatwić.

W czasie, gdy Darek pojechał niewiadomo gdzie, siedziałam w salonie i objadałam się chipsami. Pomyślałam, że pojedziemy pewnie gdzieś, gdzie się nie najem, a z racji tego, że bolała mnie głowa, jadłam najlepsze w takiej sytuacji chipsy. Usłyszałam, że drzwi wejściowe się otwierają i do domu wszedł mój chłopak.

— Możemy jechać. Ubierz się wygodnie, pojedziemy motorem — oznajmił i obdarował mnie uśmiechem.

Jakiś czas później jechaliśmy w nieznanym mi kierunku. Po dziesięciu minutach byliśmy w lesie. Nie rozumiałam, co on kombinował. Zatrzymał się, zdjął mój kask i powiedział:

— Pokażę ci dzisiaj moją lepszą stronę.

— To ty masz jeszcze lepszą stronę? — zdziwiłam się.

On był idealny i jeszcze mi mówił, że ma lepszą stronę...

— Chodźmy. — Chwycił mnie za rękę i poszliśmy w głąb lasu, a przed nami wyrosła jakby spod ziemi piękna łąka.

Na środku polany rozłożony był koc i kosz piknikowy. A więc romantyczny wieczór. Wyglądało to przecudownie.

— Tu jest pięknie — powiedziałam.

Usiedliśmy na kocu, a Darek wyciągnął z koszyka wino. W koszu były też kanapki i róża, którą mi dał.

— Iza, jesteś najwspanialszym, co mnie w życiu spotkało . Kocham cię — powiedział, a w moim oku zakręciła się łza.

— Ja ciebie tez — oznajmiłam i wpiłam się w jego usta.

Nagle ni stąd, ni zowąd zaczął padać deszcz. Patrzyliśmy na siebie, cali mokrzy. W pewnym momencie powiedziałam coś, o co zawsze chciałam zapytać.

— Obiecaj mi, że to na zawsze.

— Obiecuję. — Darek odpowiedział bez wahania i pocałował mnie.

Właśnie spełniało się moje marzenie z dzieciństwa. Zawsze chciałam całować się w deszczu. Teraz w moich myślach siedział tylko mój seksowny nauczyciel angielskiego. Boże kochałam jego brytyjski akcent. Uwielbiałam, gdy mówił po angielsku. Kochałam go całego.

— Darek...

— Tak kochanie?

— Tak — zgodziłam się.

— Słucham?

— Zgadzam się zamieszkać z tobą.

Jakiś czas później wróciliśmy do domu. Wykąpana i ubrana w piżamę położyłam się do łóżka. Musieliśmy rano wstać, żeby zabrać z mojego domu książki i zeszyty do szkoły, a po lekcjach mieliśmy spakować resztę. Nie zamierzaliśmy czekać z przeprowadzką. Miałam tylko nadzieję, że rodzice to zaakceptują.

Rano podjechaliśmy pod mój dom. Zabrałam wszystkie rzeczy do szkoły i pojechaliśmy do tego okropnego budynku. Wysiadłam trochę dalej od szkoły, żeby nie budzić podejrzeń. Wchodząc do budynku, westchnęłam, widząc chodzącą na dyżurze Wagner.

— Iza telefon w ręce ? Nie wiesz, że regulamin zakazuje używania komórek w szkole? — powiedziała do mnie z miną podłej suki.

— Yhm — mruknęłam i szłam dalej.

— Iza, wróć.

— Yhm. — Po tym nauczycielka podeszła do mnie od tyłu i chwyciła mnie za ramię.

— Co pani robi?! Masz mnie natychmiast puścić! Ktoś ci pozwolił mnie dotykać!?

— Zaraz będziesz pierwszą osobą, którą uderzę w twarz — powiedziała i puściła mnie.

— Z pewnością oddam — warknęłam, a ta podniosła rękę. Odchyliłam głowę w bok, żeby uchronić się przed uderzeniem, lecz nic nie poczułam.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że ktoś trzyma rękę Wagner. Był to Darek, a za nim stał dyrektor. Mój chłopak puścił rękę tej idiotki i stanął obok mnie.

— Zapraszam do mojego gabinetu. Może się już pani czuć zwolniona — odezwał się dyrektor do nauczycielki.

Ta chciała coś powiedzieć, lecz dyrektor spojrzał na nią srogo.

— Iza wszystko w porządku? — zapytał mnie.

— Tak. Pan Darek uchronił mnie przed ciosem.

— Ach tak. Bardzo dziękuję panie Bednarczyk — oznajmił i odszedł.

Po całym zdarzeniu wymieniłam kilka SMS-ów z Darkiem. Zostały mi jeszcze dwie lekcje z moim ukochanym. Stałam właśnie pod klasą i rozmawiałam z koleżankami z klasy.

— Boże, jaki on jest boski — powiedziała jedna na widok Darka. Przechodził on akurat obok i uśmiechnął się do mnie, puszczając oczko.

— Jezu, Iza widziałaś to? On się do ciebie uśmiechnął! — pisnęła Patrycja.

— Ale przeżywacie... Nauczyciel jak nauczyciel, każdy się uśmiecha. — Starałam się je uspokoić.

— Może masz rację — powiedziała Monika.

Weszliśmy do sali i rozpakowałam się. Rozwiązywaliśmy zadania z podręcznika. Raz po raz spotykaliśmy się z Darkiem wzrokiem. Opisałam mu w SMS-ie o podejrzeniach koleżanek. Ten po chwili odpisał.

D♥: "To po to, żeby się nie czepiali, że traktuję cię lepiej maleńka. :*"

W ogóle nie zrozumiałam, o co mu chodzi. Wpatrywałam się w ekran telefonu.

— Iza, poproszę telefon! Nie używa się ich na lekcji — oznajmił, a ja zrozumiałam.

— Ale proszę pana, już nie będę — powiedziałam pewnie.

— Nie ma taryfy ulgowej. Iza, poproszę telefon — odparł i wyciągnął rękę.

Położyłam komórkę na jego dłoni i wróciłam do ławki, udając złą.

— Po lekcji możesz go odebrać — poinformował mnie nauczyciel, gdy już usiadłam przy ławce.

Czas minął szybko. Wszyscy już wyszli, a ja podeszłam do biurka i zabrałam swój telefon.

— Idź tam, gdzie cię rano wysadziłem. Zaraz podjadę i pojedziemy po twoje rzeczy.

— Dobrze kochanie. — Pocałowałam go w usta i odeszłam do szafki po kurtkę.

Ubrałam się i poszłam w umówione miejsce, czyli ulicę dalej od szkoły. Pojechaliśmy z Darkiem do domu i spakowaliśmy moje rzeczy. Trochę to trwało. Mama była w domu. Gdy się dowiedziała, była zaskoczona, ale zgodziła się w końcu i powiedziała, że udobrucha tatę. Pojechaliśmy do domu. Mogłam nazwać jego dom moim, naszym domem.

— Iza kocham cię, wiesz?

— Ja ciebie też kocham misiu.

Przez dwie godziny rozpakowywałam swoje rzeczy. W tym czasie Darek robił kolację. Przyjemny zapach rozniósł się po domu. Mój chłopak poszedł się kąpać, a ja zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć, a moim oczom ukazały się dwie sylwetki.

Nauczyciel D.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz