Rozdzial 18

2.3K 120 16
                                    


— Darek — krzyknęłam tak głośno, aby mnie usłyszał.

— Kochanie, co się dzieje? — Darek pojawił się szybciej, niż myślałam. Jego oczy otworzyły się szeroko na widok nieproszonego gościa. Nie wiedziałam co zrobić. Chciałam wyjść i już nigdy go nie zobaczyć. Jak on mógł mnie tak oszukiwać? Ukryć przede mną tak ważną informację?

— To nie tak. Ja chciałem ci powiedzieć. Posłuchaj mnie, kochanie...

— Co chciałeś powiedzieć? Że masz żonę? Jesteś śmieszny!

— Karolina jest moją byłą żoną.

— I to ma cię usprawiedliwić?

— Nie. Nic mnie nie usprawiedliwia, ale ja chciałem ci powiedzieć, tylko nie wiedziałem jak — tłumaczył się.

Odwróciłam się i chciałam odejść, lecz Darek mnie zatrzymał.

— Chyba ten rok coś dla ciebie znaczył, prawda? — Stanęłam w miejscu. Ten rok był wspaniały. — Jeżeli tak to pozwól mi się wytłumaczyć i porozmawiaj ze mną.

— Zostaw ją. Musimy porozmawiać — odezwała się Karolina. Nie mogłam jej znieść, więc zamknęłam przed nią drzwi.

— Słucham? Masz pięć minut.

— Miałem dwadzieścia lat. Byłem głupi, myślałem, że to miłość. Wzięliśmy szybko ślub i równie szybko tego pożałowałem. Rozwód mieliśmy po dziewięciu miesiącach. To było zwykłe zauroczenie. Bałem ci się o tym powiedzieć. Nie wiedziałem, jak zareagujesz. Moja mama mówiła, żebym ci powiedział, ale bałem się. Tak bardzo się bałem. — Po jego policzku spłynęła łza. — Wtedy, gdy była u nas moja mama o tym mówiliśmy. Przepraszam. Iza naprawdę przepraszam. Kocham cię, bez ciebie jestem nikim. Jeżeli ode mnie odejdziesz, nie przeżyję tego. Iza, przepraszam.

— Dobrze — oznajmiłam.

— Iza, błagam cię. Proszę, wybacz mi... Zaraz co ty powiedziałaś?

— Wybaczam ci, nie mogę być samolubna. Sam powiedziałeś, że ten ślub był błędem. Poza tym wzięliście rozwód. Ona i to, co między wami było to przeszłość. Kocham cię i tak jak kiedyś sobie obiecaliśmy, nic nas nie rozdzieli — szepnęłam. Postanowiłam, że żadna zdzira nie zmieni tego, co pomiędzy nami jest.

— Kochanie, nawet nie wiesz, jak mi ulżyło. Moja maleńka. — Podszedł do mnie i wplątał rękę w moje włosy.

Przyciągnął do siebie i zaczął zachłannie całować. Od razu oddałam pocałunek i objęłam go w pasie.

— Dlaczego ona tu przyjechała? — zapytałam, gdy przeszliśmy do kuchni. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam ją. Stała przed domem oparta o swój samochód i oglądała swoje paznokcie.
— Musisz tam iść. — Wskazałam głową na kobietę.

— Chodź ze mną.

— Nie, musisz iść sam. Lepiej załatw z nią wszystko i wracaj. — Darek odwrócił się i już miał iść, gdy nagle sobie coś uświadomiłam.

— Darek to my nie będziemy mogli wziąć ślubu w kościele?— zapytałam zdenerwowana.

— Hah, nie głuptasie, to był tylko ślub cywilny. To ty chcesz wziąć ze mną ślub? — zapytał, a ja zrozumiałam jaką gafę palnęłam.

— Tak tylko zapytałam. — Oczywiście, że chcę zostać jego żoną, ale jeszcze nie teraz. On nie musiał o tym wiedzieć.
Darek wyszedł, a ja otworzyłam okno, żeby usłyszeć ich rozmowę.

— Karolina, po co tu przyjechałaś?
Myślałem, że wszystko załatwiliśmy!

— Kim ona jest? — zapytała i kiwnęła głową w stronę domu — Jakąś panienką na jedną noc? Przestań się oszukiwać, ja cię kocham. Musimy do siebie wrócić. Wiem, że ty też mnie kochasz Damon.

— Jak ty mnie nazwałaś?

— Damon, tak mówiłam na ciebie, gdy byliśmy małżeństwem. Pamiętasz?

— Cały okres, kiedy byliśmy małżeństwem, był najgorszym błędem w moim życiu. Nie mów na mnie tak więcej, rozumiesz?

— Jak możesz tak mówić? Jesteś okropny! Żałuję, że tu przyjechałam — powiedziała Karolina, lecz Darek spojrzał na mnie. Dziewczyna wsiadła do swojego czerwonego Forda i odjechała, a Darek wrócił po chwili do domu. Wzięliśmy się za robienie śniadania. Po zjedzeniu przyszedł czas na rozmowę.

— Wiesz, że jutro szkoła prawda? Jesteś w liceum. Niedługo matura.

— Tak wiem, co nie zmienia faktu, że nienawidzę, jak te wszystkie dziewczyny w szkole się do ciebie przystawiają. Mam wtedy ochotę zrobić tak. — Podeszłam do niego i pocałowałam namiętnie. — I tak. — Przejechałam ręką po jego torsie i poczułam, jak przechodzą go dreszcze. — I jeszcze tak. — Przywarłam do niego bardziej i otarłam się o niego. Darek jęknął w moje usta i wziął mnie na ręce jak pannę młodą.

— Dobrze wiesz gdzie mam te wszystkie panienki. Liczysz się tylko ty. — Po tych słowach zabrał mnie do sypialni.

Leżeliśmy w łóżku, gdy do mojej głowy wpadła myśl, która dręczyła mnie już od jakiegoś czasu.

— Kochanie, zróbmy sobie tatuaże — zaproponowałam.

— Co?

— Zróbmy sobie tatuaże. Ja na nadgarstku, a ty na piersi.

— Okej, a myślałaś nad wzorem?

— Myślałam nad znakiem nieskończoności. Wiesz, symbolizowałby nas na zawsze.
Zresztą nie, dobra to głupie zapomnij o tym.

— To wcale nie jest głupie. Chcę taki tatuaż. To świetny pomysł.

— Jutro po szkole pojedziemy do mojego znajomego. Ale ja też mam pytanie. Iza zamieszkasz ze mną? Już na zawsze?  

Nauczyciel D.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz