Minęło kilka dni od wizyty u rodziców. Wyszłam z łazienki rozpromieniona. Dzisiaj wszyscy mieli się o nas dowiedzieć. Darek dostał dobrą pracę w firmie swojego kolegi i miał zarabiać dwa razy więcej. Żyć, nie umierać... Miałam dość tej niepewności i już od dawna pragnęłam, abyśmy nie musieli się przed każdym ukrywać. Moje marzenie miało się właśnie spełnić.
— To, co zaczynamy przedstawienie? — spytał mój ukochany.
— Zabawę czas zacząć, kochanie — odpowiedziałam i wyszliśmy z domu.
Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy na salę, trzymając się za ręce, co nie uszło uwadze nikomu. Właśnie leciał wolny kawałek. Darek chwycił moją dłoń w swoją, a drugą ręką objął mnie w talii. Zaczęliśmy tańczyć. Czułam na sobie spojrzenia uczniów i nauczycieli, ale nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie. W końcu mogłam pokazać, że Darek jest mój. Utwór dobiegł końca, a nauczyciel mnie pocałował. Lada chwila znalazł się przy nas dyrektor, który był wściekły. Rozejrzałam się po sali, a w oczy rzuciło mi się oburzenie na twarzy pedagogów. No to zaczynamy. Darek mocno objął mnie w talii i przyciągnął do swojego boku.
— Co to ma znaczyć panie Darku? Całuje się pan z uczennicą? Czy pan oszalał? A ty Izo? To twój nauczyciel! — mówił do nas, ale my nie pokazywaliśmy jakichkolwiek emocji.
— Chciałem tylko powiedzieć, że odchodzę z pracy. Iza i ja kochamy się i nic nie jest w stanie tego zepsuć. — Po tych słowach pocałował mnie w policzek, objął jeszcze mocniej i wyminął dyrektora.
Poczułam ulgę. W końcu wszyscy o nas wiedzieli i nie musieliśmy się ukrywać. Poszliśmy do samochodu. Gdy już byliśmy na dworze, poczułam się źle. Nagle zrobiło mi się słabo. W ostatniej chwili złapał mnie Darek.
— Jedziemy do lekarza! Koniec z tym — powiedział zmartwiony.
— Nie, nic nie jadłam od rana, to dlatego. Nie mam dziś ochoty na wizytę u lekarza. Pojedziemy jutro. — Poprosiłam go.
— Dobrze, ale z samego rana. — Zgodził się i poprowadził mnie do samochodu.
Gdy dotarliśmy na miejsce, poczułam się już lepiej. Weszliśmy do domu. Już chciałam wejść na górę, gdy Darek chwycił mnie za nogi i przerzucił sobie przez plecy. Zaniósł mnie do kuchni i zaczął przygotowywać posiłek. Zjadłam grzecznie kolację, by następnie pójść zmyć makijaż i iść spać. Gdy wyszłam z łazienki, Darek leżał już w łóżku i czekał na mnie. Położyłam się obok i zasnęłam w jego ramionach. Cudownie jest spać w objęciach ukochanej osoby. Obudził mnie rano głos Darka. Umawiał mnie na wizytę do lekarza. Był taki kochany i troskliwy.
— Za dwie godziny masz wizytę u lekarza. Zjemy śniadanie i możemy jechać. — Darek poszedł do łazienki, aby wziąć prysznic. Nagle zadzwonił jego telefon. Bez zastanowienia odebrałam.
— Halo?
— Cześć, z tej strony Michał kolega Darka. Rozmawiam z Izą?
— Tak. Ten ze studiów? — spytałam.
— Dokładnie. Dużo o tobie słyszałem. Miło mi.
— Mi również — odpowiedziałam.
— Słuchaj, jest sprawa. Darek dzisiaj o czternastej musi przyjechać, podpisać umowę z zarządem firmy. Może być?
— Jasne, właśnie bierze prysznic. Powiem mu o wszystkim i na pewno będzie na czas.
— Okay, dzięki. Cześć.
— Cześć. — Rozłączam się.
W tym momencie wszedł mój Adonis.
— Kto dzwonił?
— Michał, musisz na czternastą jechać do firmy podpisać papiery.
— Ale co z twoim lekarzem? Miałem cię zawieźć — zaprotestował.
— Pojadę sama, daj mi tylko adres i o nic się nie martw. Kocham cię — powiedziałam i zrozumiałam, że to już pewien zwyczaj, że przy każdej wypowiedzi wyznajemy sobie miłość.
— Ja ciebie też. Zapiszę ci adres na kartce. Musisz już się zbierać, znając ciebie zajmie ci to trochę.
Po trzydziestu minutach byłam w samochodzie i wpisywałam w GPS-a adres od Darka. Dojechałam na miejsce po krótkim czasie. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się do budynku. Po rejestracji u pielęgniarki usiadłam w poczekalni. Nie minęło dziesięć minut, a z gabinetu wyszedł przystojny lekarz i poprosił mnie o wejście do środka.
— Dzień dobry — przywitałam się.
— Witam, co panią do mnie sprowadza? — spytał profesjonalnie.
— Zdarzają mi się omdlenia, często wymiotuję, wcześniej nic takiego nie było. — Lekarz słuchał mnie uważnie, notując coś, a następnie zabrał mnie na badania. Zrobili mi ich wiele; od prześwietleń do krwi.
Po godzinie dostałam wyniki w wielkiej brązowej kopercie i postanowiłam przeczytać te bzdury w domu. Wyszłam z przychodni i sprawdziłam telefon. Żadnej wiadomości od Darka, pewnie spotkanie nadal trwało.
Ja: "Już po badaniach, jadę do domu. Kocham cię ♥"
Odpowiedź przyszła po paru minutach, gdy wracałam do domu. Akurat zapaliło się zielone po mojej stronie. Spojrzałam na telefon, ale postanowiłam odczytać dopiero w domu. Ruszyłam. W tym momencie zobaczyłam, jak po mojej lewej stronie pędził na mnie z ogromną szybkością terenowy samochód. Nie byłam w stanie nic zrobić. Uderzył we mnie, a ja czułam tylko ból. Słyszałam krzyk, a moje oczy się zamknęły. Ale zamykając je, widziałam miłość mojego życia. Widziałam Darka, którego kochałam najmocniej na świecie.
Darek pov.
Właśnie skończyło się spotkanie. Wszystkie papiery zostały podpisane. Odblokowałem telefon i zauważyłem wiadomość od mojego skarbu.
Odpisałem szybko.Ja: "Spotkanie już się skończyło. Mam nadzieję, że wszystko dobrze. Kocham cię ♥"
Pojechałem do domu. Gdy byłem na miejscu, zdziwiło mnie, że nie było wciąż Izy, ale może pojechała jeszcze do mamy. W mojej kieszeni zawibrował telefon. Nieznany numer. Odebrałem. [1]
— Dzień dobry z tej strony sierżant Jakub Roztocki.
— Słucham? Coś się stało?
— Pańska dziewczyna Izabela Walaszczyk miała wypadek. Niestety śmiertelny. Zginęła na miejscu. Rodzice zostali już powiadomieni. Jest mi bardzo przykro. Jeżeli chciałby pan porozmawiać mamy do dyspozycji psycho... — Telefon wypadł mi z ręki i wylądował na podłodze.
Wyciągnąłem z kieszeni pierścionek zaręczynowy, który miałem jej wręczyć. Teraz nic już nie miało znaczenia. Czułem, jak wszystko rozrywa mnie od środka. Upadłem na ziemię i zacząłem płakać.
CZYTASZ
Nauczyciel D.S
RomancePierwszy kawałek mojego serca skradł, kiedy mnie obronił. Długo musiał czekać na kolejny. Drugi kawałek serca skradł, całując mnie pierwszy raz. Zabrał go i znikł. Trzeci kawałek zabrał, gdy powiedział, że coś do mnie czuje. Czwarty zabrał, gdy odsz...