Rozdział 3 - Wojenna Warszawa

1.9K 201 19
                                    


1941

Tadeusz dawno nie widział swojego rodzinnego miasta. Wydarzenia ostatnich miesięcy spowodowały, że wspólnie z bratem przeprowadził się do małego miasta pod Warszawą. Przez ponad pół roku chował się przed życiem wśród okolicznych pól i lasów. Pomagał babci i dziadkowi w codziennych sprawach, starając się zapomnieć o wojnie. Od rana do wieczora nie miał czasu na rozmyślania, ale straszne wspomnienia pojawiały się, gdy tylko zapadała noc. Chciał zapomnieć, ale wiedział, że to niemożliwe.

Z tego powodu zdecydował się w końcu na odwiedzenie Warszawy. Miał tam kilka spraw do załatwienia. Przemierzając ulice Śródmieścia, czuł się jak intruz. A przecież jeszcze niedawno Warszawa była jego ojczyzną. Wszystko zmieniło się w ciągu kilku chwil, które spowodowały, że życie Tadeusza zmieniło się nieodwracalnie.

Doszedł do Wisły i mimowolnie uśmiechnął się na wspomnienie dawnych przyjaciół. Nie miał pojęcia, jak potoczyły się ich losy. Wiedział tylko jedno - Adam zginął już w 1939, broniąc Warszawy.

Młodzieniec w końcu doszedł do restauracji, w której miał spotkać się ze stryjem Janem. Od razu mógł poznać, że nie był to jeden z lokali „Nur fur Deutsche". Kolejny raz tego dnia poczuł irytację. Nienawidził Niemców. Nienawidził ich za to, że jak gdyby nigdy nic zajęli ich kraj, miasta, budynki. Nienawidził ich za mordowanie niewinnych ludzi. Nienawidził ich, bo to oni zabili jego rodziców.

Stryjka jeszcze nie było, więc Tadeusz usiadł przy jedynym wolnym stoliku w kącie pomieszczenia.

- Mogę się dosiąść? - powiedział ktoś stojący za nim.

Chłopak miał zamiar odburknąć, że czeka na kogoś, ale gdy tylko się odwrócił, zobaczył swego dawnego przyjaciela. Gustaw uśmiechnął się, jak miał w zwyczaju i nie czekając na pozwolenie, zajął miejsce obok kolegi.

- Dawno się nie widzieliśmy - zaczął rozmowę. - Co u ciebie? - zapytał beztrosko, jakby spodziewał się dobrych wiadomości, a na wojnie trudno o takie.

- Chyba lepiej nie mówić. Nie teraz, nie tutaj - odparł Tadeusz.

- Och... Masz jakieś wieści o chłopakach?

- Nie mieszkam teraz w Warszawie. Nic nie wiem.

- Fabian i Stanisław działają w konspiracji, ale nie mam z nimi kontaktu. Piotr pracuje w jakimś niemieckim zakładzie. Nie wiem tylko co z Michałem i Adamem...

- Adam nie żyje - powiedział cicho Tadeusz.

Gustaw na chwilę zamilkł i popatrzył na przyjaciela z przerażeniem w oczach. Kilka razy próbował zacząć zdanie, ale zawsze urywał.

- Jak to? - wydusił z siebie wreszcie. - Przecież jesteśmy...

- Gucio, jest wojna. Ludzie umierają. Adam, moi rodzice... Nie, nie jesteśmy nieśmiertelni i chyba najwyższy czas uświadomić to sobie. Przestańmy żyć marzeniami - rzekł i wbił wzrok w blat stołu. - Przepraszam, czekam na kogoś.

- Przykro mi z powodu twoich rodziców. Jeśli byś czegoś potrzebował, to wiesz gdzie mnie szukać - powiedział na pożegnanie i wyszedł z lokalu.

Tadeusz nie czekał długo na stryja. Zjawił się punktualnie, jak miał w zwyczaju.

- Cześć, Tadek. Masz? - zapytał.

- Mam - powiedział i podał stryjkowi zaklejoną kopertę. - Dziadek kazał przekazać, że masz spalić list po przeczytaniu.

- Dziękuję. Powiedz dziadkowi, że mam u niego dług wdzięczności - powiedział, chowając kopertę w wewnętrzną kieszeń kurtki.

- Nie będę pytać, o co chodzi, ale uważaj na siebie - poprosił Tadeusz. - Rodzice też bawili się w konspirację...

- Ja z konspiracją nie mam nic wspólnego. Chcę tylko pomóc ludziom. Muszę już iść. Przyjdź do mnie wieczorem, porozmawiamy, a do domu pojedziesz jutro. Może być?

Tadeusz pokiwał głową.

*

Długo nie mógł się zdobyć na odwiedzenie Gustawa. Krążył po okolicy, zastanawiając się, czy ma odwagę powrócić do przeszłości. Sam siebie nie poznawał. Dawniej był wszędzie pierwszy, energiczny, urodzony przywódca. Po śmierci rodziców i przeprowadzce wyciszył się, usunął w tło. Nie podobała mu się ta zmiana charakteru. Miał nadzieję, że spotkanie z dawnym przyjacielem sprawi, że będzie chociaż trochę bardziej przypominać dawnego siebie.

Gustaw był w domu sam. Czytał klasykę polskiej literatury. Tadeusz cicho wszedł do pokoju.

- Tadek? - zdziwił się przyjaciel, podnosząc wzrok znad książki. - Jednak przyszedłeś.

- Nie mogę przez cały czas uciekać, prawda?

NieśmiertelniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz