Rozdział 13 - Najpiękniejsza gwiazda

784 107 10
                                    

Szczęśliwe dni kiedyś musiały się skończyć. Wraz z powrotem do Warszawy skończyły się wakacje, romantyczne spacery i wieczorne czytanie wierszy. Tadeusz i Emilia powrócili do stolicy i okupacyjnej rzeczywistości. Znów musieli przyzwyczaić się do łapanek, kontrolowania dokumentów, godziny policyjnej, strachu... Ale przede wszystkim wrócili do swoich domów, rodzin, przyjaciół, do normalnego życia.

Emilka pobiegła od razu do swojego domu, chcąc przywitać się z rodziną. Tak długo ich nie widziała. Tadeusz natomiast postanowił, że najpierw odwiedzi swoich przyjaciół, w szczególności Gustawa. Do jego domu trafiłby nawet z zamkniętymi oczami. Przyjaźnili się długo, nawet nie potrafił zliczyć tych wszystkich lat.

Tadek zastał w domu przyjaciela tylko Zosię. Znał ją dobrze z listów od Gucia, który nie potrafił dobrze pisać, ale opowiadanie o Zosi wychodziło mu znakomicie.

- Dzień dobry - powiedział, całując ją w rękę. - Nazywam się Tadeusz Czarnecki, jestem przyjacielem Gucia.

- A, to pan... - powiedziała, uśmiechając się i zarzucając rudymi włosami. - Dużo o panu słyszałam. Gustaw poszedł na spotkanie do Fabiana.

- Do Fabiana? Nie wiesz... Nie wie pani...

- Możemy mówić sobie po imieniu - zaproponowała.

- Nie wiesz, Zosiu, po co tam poszedł?

- Mówił coś o rozwiązaniu oddziału... Ale nie, nie wiem nic. Niedługo powinien wrócić, to sam go zapytasz. Przyniosę panu coś do picia.

Tadeusz usiadł na krześle i zaczął rozmyślać. Nic z tego nie rozumiał. Dlaczego ich oddział miałby być rozwiązany? Rozumieli się bez słów, tak długo się znali i lubili. Pozostawało mu tylko czekać na Gustawa i jego wyjaśnienia. Zosia przyniosła filiżankę herbaty i usiadła naprzeciw niego.

- Tadek... Czy mogę o coś zapytać?

- Oczywiście.

- Czy Gustaw kochał kiedyś jakąś dziewczynę tak prawdziwie, mocno? - Wpatrywała się w niego swymi wielkimi oczętami. - Tylko odpowiedz mi szczerze.

- Owszem, kochał się kiedyś w innych dziewczynach, w kilku nawet dłużej, mocniej. Ale dopiero teraz znalazł prawdziwą miłość. Zauważyłem to, przecież tak dobrze go znam. Pisał o tobie w listach. Dawno nie widziałem, żeby ktoś był aż tak zakochany, Zosieńko. No, może z wyjątkiem mnie. On pisze o tobie, jakbyś była najcenniejszym skarbem... I to prawda, dla niego jesteś najważniejsza, najpiękniejsza. Bo cię kocha, tylko ciebie. Nie wiem, czy cię przekonałem. Słowa nie potrafią dobrze oddać miłości, nie da się opisać czegoś tak wspaniałego...

- Dziękuję ci - powiedziała, przerywając ciszę.

Pili herbatę, rozmawiając o wszystkim. Zosia była niezwykle inteligentną dziewczyną, potrafiła wypowiedzieć się na każdy temat. Niedługo potem przyszedł Gustaw. Gdy tylko zobaczył Tadeusza, podbiegł do niego i serdecznie uścisnął. Nie potrafił wypowiedzieć ani jednego słowa.

- Brakowało mi ciebie - rzekł Czarnecki na powitanie.

- Boże, Tadeusz... Wróciłeś... I znowu mogę z tobą porozmawiać, powiedzieć ci o wszystkim... A ty będziesz słuchać, jak nikt inny.

- Gucio, nie rozklejaj się! - Tadeusz wybuchnął śmiechem. - Lepiej mi powiedz, gdzie byłeś.

Kowalski od razu posmutniał, spuszczając wzrok. Westchnął głęboko i niechętnie zaczął opowiadać o ostatnim spotkaniu.

- Rozwiązali nasz oddział. Taka decyzja góry. Niedługo dostaniemy nowe przydziały... Dlaczego? Nie wiem. Nie mam pojęcia. Przecie tak dobrze wykonywaliśmy swoje zadania, ani razu nie zawiedliśmy. Nikt się tego nie spodziewał...

NieśmiertelniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz