Rozdział 4 - Dom w Milanówku

1.6K 168 26
                                    


Powrót Tadeusza do domu przesunął się o kilka dni. Większość tego czasu spędził z Gustawem, ale wieczorami wracał do stryja Jana i razem rozmawiali do późnych godzin nocnych. Najczęściej stryjek opowiadał o swoim bracie, mówił chętnie, opisywał wszystko z barwnymi szczegółami, a każdą opowieść kończył stwierdzeniem: „Nawet nie wiesz, jak bardzo tęsknię za Antonim". Chłopak nie mówił nic, tylko słuchał. Nigdy się nie spodziewał, że pozna takie historie z życia ojca.

Usłyszeli pukanie do drzwi. Tadeusz mimowolnie poderwał się z miejsca. Na jego twarzy widoczne było przerażenie.

- Co się stało? - zapytał stryj, patrząc na chłopaka podejrzliwie. - Naraziłeś się komuś?

- Niemcy - wyszeptał chłopak.

- Niemcy nie pukają tak grzecznie, tylko wyważają drzwi. Musisz się jeszcze wiele nauczyć...

W mieszkaniu zapadła grobowa cisza. Stryj uśmiechnął się lekko i poszedł wpuścić niespodziewanego gościa. Tadeusz słyszał bicie swojego serca. Wstrzymał oddech. Okazało się, że niepotrzebnie. Do pokoju wszedł Fabian.

- No i masz tego swojego Niemca! - westchnął stryjek Jan i poszedł do kuchni, zostawiając chłopców samych.

Tadeusz wpatrywał się w Fabiana i nie mógł uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. W ciągu tygodnia spotkał dwóch przyjaciół, których nie widział od początku wojny, odkrył uroki okupowanej Warszawy i pierwszy raz od śmierci rodziców czuł się trochę szczęśliwy.

- Nie przywitasz się ze mną? - spytał Potocki. - Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że przyszedłem.

- Raczej zdziwiony - powiedział Tadeusz, próbując uspokoić oddech. - Dlaczego przychodzisz tak późno?

Fabian usiadł na krześle i popatrzył na przyjaciela poważnym wzrokiem.

- Nie powinienem się tu pojawiać. Jeśli doniesiesz Szwabom, to mogę pożegnać się z życiem.

- Co miałbym zrobić? Chyba żartujesz! Niemcy zabili mi rodziców - rzekł krótko, lecz po chwili milczenia zaczął opowiadać dalej. - Tata był dowódcą oddziału Związku Walki Zbrojnej, a mama prowadziła tajne nauczanie. Ktoś „życzliwy" doniósł na nich. Aresztowanie, Pawiak...

Tadeusz nie był w stanie powiedzieć nic więcej, bo łzy napłynęły mu do oczu. Chociaż znał historię śmierci najbliższych mu osób i wiedział, że musi się z nią pogodzić, zdania wypowiedziane na głos raniły jego serce.

- Dołączysz do nas? - Fabian zapytał wprost. - Potrzebujemy kogoś takiego jak ty. Jesteś mądry, sprawny, byłeś w wojsku...

- Ale nie walczyłem. Mam za dużo do stracenia... Zabawa w konspirację zawsze kończy się tak samo! - wykrzyczał odrobinę za głośno, bo przyjaciel popatrzył na niego z niedowierzaniem.

- I co, będziesz przez całe życie na wsi mieszkał? - spytał Potocki z pogardą. - Czasy są niespokojne, możesz dostać kulką w głowę, gdy znajdziesz się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Tadek, pomyśl o twoich rodzicach, o Adamie. Zrób to dla nich i dla Polski!

Czarnecki nie odpowiadał ani słowem, tylko wpatrywał się nieprzytomnym wzrokiem w podłogę. Fabian, widząc reakcję przyjaciela, wstał i skierował się do wyjścia, mówiąc na odchodnym, że powinien wracać do domu. Było już po godzinie policyjnej.

*


Następnego dnia Tadeusz wrócił do Milanówka. Gdy stał pod domem dziadków, zastanawiał się, jak wytłumaczyć swoją długą nieobecność. Był pewien, że wszyscy, z babcią na czele, bardzo się o niego martwili. Na podwórku bawiła się Ania, jego czteroletnia kuzynka. Gdy tylko zobaczyła Tadka, podbiegła do niego z wesołym okrzykiem.

- Tadzio wrócił! Tadzio wrócił! - Wyciągnęła w górę rączki, domagając się przytulenia.

Chłopak wziął ją w objęcia i pogłaskał po ciemnych włosach.

- Czemu nie wróciłeś wcześniej? - spytała.

- Miałem wiele spraw do załatwiania - wyjaśnił krótko.

- Babcia mówiła, że nie żyjesz, ale ja wiedziałam, że to nieprawda. Przecież jesteś młody, nie możesz umrzeć. Umierają tylko starsi i żołnierze.

- Chyba musimy powiedzieć babci, że już jestem, prawda? - powiedział poważnie, stawiając siostrę cioteczną na ziemi i ukradkiem ocierając łzę wzruszenia.

Dziewczynka od razu poszła obwieścić wszystkim domownikom, że Tadzio wrócił. Gdy chłopak wszedł do kuchni, zastał tam wszystkich - dziadków, Anię, jej rodziców i Stefana.

- Tadeusz... Gdzie ty byłeś tak długo? - spytała babcia zatroskanym głosem.

- W Warszawie. Spotkałem dawnych przyjaciół, stryj opowiadał mi o ojcu - rzekł.

Babcia w tym momencie zmieniła ton głosu. Gdy usłyszała, że jej wnuk miał się dobrze, zaczęła krzyczeć, utwierdzając go w przekonaniu, że wszyscy się martwili. Tadek miał ogromne wyrzuty sumienia, że podczas zabawy w Warszawie ani przez chwilę nie pomyślał o swojej rodzinie w Milanówku. Mógł zdobyć się tylko na szczere przeprosiny.

*


Ania oznajmiła, że nie pójdzie spać, jeśli Tadeusz nie opowie jej bajki. Chłopak nie potrafił jej odmówić, więc wieczorem zaniósł dziewczynkę do swojego pokoju i opatulił kołdrą. Wymyślał wesołe historie o księżniczkach i rycerzach, którzy żyli w szczęśliwym świecie i im dłużej opowiadał, tym bardziej nie chciał wracać do rzeczywistości. Chciał przenieść się razem z bliskimi do bezpiecznego miejsca, w którym nie byłoby wojny i wszystkich nieszczęść, które się z nią wiążą. W końcu Ania zasnęła z uśmiechem na twarzy.

Tadeusz poszedł do kuchni, chcąc napić się szklanki wody. Tam zastał Stefana, z wzrokiem utkwionym w blat stołu. Gdy chłopak podszedł bliżej, spostrzegł, że jego brat wpatruje się w rodzinne zdjęcie Czarneckich.

- Też za nimi tęsknię - powiedział Tadeusz. - Dlatego wracam do Warszawy. Dla nich. I dla Ani, żeby mogła żyć w szczęśliwym świecie. Chcę walczyć o wolność - powiedział cicho, wątpiąc, że Stefan usłyszał.

NieśmiertelniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz