*Miranda*
Wysiadam z samochodu i delikatnie zamykam go. Wciągam głęboko powietrze i dumna udaje się do szkoły. W tym tygodniu znalazłam jakimś cudem pracę dorywczą w starbucksie. Zdecydowałam, że nie będę już dłużej żyła na garnuszku rodziców, więc postanowiłam że wyprowadze się od nich i wynajmę tymczasową stancję.Jako iż dziś rozpoczynam pierwszy dzień pracy mam dobry humor więc nie pozwole nikomu mi go zepsuć . Nagle wszystkie moje myśli zostały bezczelnie przerwane przez grupę roześmianych studentów , prawdopodobnie znalezli kozła ofiarnego z którego mogą sie po znęcać . Dlatego nie warto okazywać swoich słabości przed innymi.
Z ciekawości przystanęłam na moment i chciałam zobaczyć kto jest ,,poszkodowanym'' ale że nie mogłam nic zobaczyć -problem bycia niskim człowiekiem , zapytałam pierwsza lepsza osobę z grupki co sie dzieje
- z kogo sie znowu nabijacie?
- co? aa tym razem z nikogo. Ale przyjechał tydzień temu Dylan i teraz opowiada nam bardzo zabawna historie z jego wakacji
- czekaj? co? wrócił? - pytałam oszołomiona
- nie żartowałem to jego duch , kurde Williams na łeb ci padło już?
- dobra dobra tak tylko żartowałam. Ej a on nie był przypadkiem u babci w Szkocji?
Chłopak wzruszył tylko ramionami i powrócił do grupki śmiejących się osób.
Jakby tak przyjrzeć sie z boku to napewno głupio teraz wyglądam z otwartą gębą i skwaszoną miną, ale ciągle nie może do mnie dotrzeć informacja o tym , że Pan Dylan Collins postanowił wrócić do szkoły po ,,długiej'' przerwie ,,wakacyjnej''.
Przemierzam parking , pragnąc jak najszybciej usunąć się z pola widzenia osób u których sam ich widok przyprawia mnie o natychmiastowy ból głowy. Wbiegam jak najszybciej na górę, potrącając przy okazji parę uczniów , którzy z zirytowaniem spojrzeli na mnie , mrucząc coś pod nosem. Ruszam w kierunku kawiarni. Zdecydowanie potrzebuje czegoś na pobudzenie. Zamawiam karmelowe cappuccino z kawałkami czekolady na wynos i udaje się do biblioteki. Kładę rzeczy na stoliku i ruszam w kierunku zakurzonych regałów. Pierwszą lekcję mam biologię więc wyciągam książkę o anatomii człowieka. Przelotnie przeanalizowałam temat, wzięłam duży łyk kawy i udałam się na lekcję. Całe szczęście klasa biologiczna była na tym samym piętrze co biblioteka więc na spokojnie mogłam przygotować się do zajęć.
Po skończonej lekcji udałam się do szafki by opróżnić nieco swoją torbę z niezbędnych książek. Resztki mojej zimnej cappuccino postawiłam na górnej szafce. Gdy już pozbyłam się ciężaru mogłam na spokojnie dopić resztki kawy ale zdałam sobie właśnie sprawę, że...zniknęła albo mam kłopoty z pamięcią . Zdecydowanie wybieram tą drugą opcję.
Odwróciłam się i zorientowałam się , że moja dawka kofeiny znalazła się w nieodpowiednich rękach.
- mmmm..właśnie tego mi było trzeba- kawy , trochę zimna i za słodka no ale da się ja wypić - chłopak uśmiechnął się do mnie
- nono to fajnie, cześć - przewróciłam oczami i nie chcąc dłużej dyskutować , udałam sie na lekcje wfu jednak nie udało mi się to , poczułam silną ręke na swoim ramieniu i zostałam gwałtowanie przygnieciona plecami o szafki , które o mało co nie spadły na nas.
- o co ci do cholery chodzi? - pytam zdenerwowana
- chodzi mi o to , że sie ze mna nie przywitałaś, a to nie jest bardzo miłe - ujmuje mnie pod brode i zmusza do spojrzenia na siebie
- och doprawy? - rzucam złośliwie - i co aż cie to tak boli że nie powiedziałam ci ,,cześć''? - zaśmiałam sie zirytowana
- słuchaj , mała -szepcze , przyciskając mnie mocno do szafki - nie wiem co ci zrobiłem ale nie podoba mi sie twoje zachowanie. Niczym sobie nie zasłużyłem na takie traktowanie. Ja poprostu myślałem że.. - nagle mu przerywam
-co myślałeś , że rzucę ci się na szyje tak po prostu zacznę ci mówić jak to tęskniłam i może dam ci buziaka na powitanie? .. pff chyba ci się coś pomyliło , zobacz tam jest wiele innych lasek które by na bank tak zrobił , sory ale jak widzisz śpieszę się - wyrywam się i przeciskam przez gęsty tłum uczniów śpieszących się na zajęcia.
CZYTASZ
Prześladowca [ WSTRZYMANIE OPOWIADANIA !! ]
Vampire_____________ Opowiadanie własne :) Wszelkie prawa zastrzeżone. .