5.

1.3K 74 2
                                    

Weszłam do domu ze smutkiem wymalowanym na twarzy. Justin szedł za mną i był zawiedziony, rozczarowany.
Kiedy tylko moje stopy przekroczyły próg salonu stałam się głównym zainteresowaniem wszystkich domowników. Mimowolnie spłynęła po moim policzku łza. Nie chciałam im tego mówić. Nie dam rady.
Spuściłam głowę a mój wzrok padł na jakże ciekawe moje buty. Nie minęła chwilą a poczułam jak ktoś mnie przytula. Był to Luke. Wtuliłam się w niego mocno a twarz ukryłam w zagłębieniu szyi. Chciałam się schować przed wszystkimi.

Nie wiem ile tak staliśmy ale jak długo by to nie trwało nikt nie ruszył się z miejsca ani o centymetr. W końcu Luke odszedł ode mnie a jego miejsce błyskawicznie zajęła Gab i Alex.

- Przykro mi stary. - odezwał się Luke do Justina.
- Ale czego? - zapytał zmieszany - To nie jest tak że nienawidzisz mnie?
- No niby tak ale wiem, że jesteś dla mojej siostry bardzo ważny i jestem pewny że jesteście dla siebie idealni. Poza tym chciałbym żeby mój bratanek miał idealną rodzinę.
- Na to za późno Luke - odezwałam się i odeszłam od przyjaciół - Chris nigdy nie będzie miał idealnej rodziny - powiedziałam smutno i cicho - Bo żadne z nas nie jest idealne ale razem możemy starać się dojść do tej perfekcji.
- Jess co ty.... - zaczął Alex marszcząc brwi. - O mój Boże pokazuj! - krzyknął i chwycił moja rękę na której znajdował się pierścionek. - Pfff. Mógłbyś bardziej się postarać - powiedział patrząc na Justina a wszyscy wybuchli śmiechem.

 Mógłbyś bardziej się postarać - powiedział patrząc na Justina a wszyscy wybuchli śmiechem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wnocy obudził mnie płacz dziecka. Początkowo myślałam, że  Chris i Tom znów się kłócą o łóżeczko więc wtuliłam się w ciepłą klatkę Justina i zamknęłam ocz. Jednak po chwili odszedł do mnie fakt, że gdyby chodziło o łóżeczko słyszałabym dwa krzyki.
Zerwałam się z łóżka i zupełnie nie potrzebnie taranując Justina rzuciłam się do wyjścia.
Wbiegłam do pokoju gdzie w najlepsze spał mój brat i przyjaciółka. W sensie spali, czas przeszły.
Kiedy znalazłam się przy łóżeczku okazało się że to Tom płakał a Chris spokojnie spał obok. Z ulgą wzięłam dziecko na ręce i pocałowałam je w czoło, nie mniej coś przykuło moją uwagę. Odsunełam dziecko od siebie a moje nogi ugieły się i upadłam na podłogę. Łzy zaczęły napływać do moich oczu a obraz robił się zamazany.

- Pomóżcie mi - powiedziałam cicho - on nie oddycha!

Słyszałam jak ktoś dzwoni po pogotowie. Luke zabrał mi dziecko a Justin mnie przytulił. Obróciłam się do niego i jeszcze bardziej płakałam. To przecież nie może tak być. Dopiero co zaczęło się nam układać i odzyskałam najbliższe mi osoby i nagle wszystko się po prostu wali. Nie mogę stracić syna. Jest dla mnie wszystkim. Jest najważniejszy.

- Jesse, wszystko będzie dobrze z naszym dzieckiem. Pomoc już jedzie - powiedział mi na ucho Justin. - Zrobię wszystko żeby było dobrze. Nie chce to stracić. Nie dam zniszczyć mojej rodziny.
- Wierzę Ci Justin.

Powiedziałam dalej mocząc jego koszulkę a do pokoju wpadli ratownicy.

- Pani zapewne jest matką? - jeden z nich podszedł do mnie. - czy dziecko jest na coś uczulone?
- Nie, nie jest.
- Czy wie Pani co mogło się stać?
- Nie mam pojęcia - powiedziałam cicho - obudziłam się jak usłyszałam płacz dziecka, tylko że to nie był Chris - znów zaczęłam płakać i wtuliłam się w chłopaka.
- Mamy tu małego bohatera - Nie zrozumiałam o co mu chodzi - Grzyby nie ten mały tu, który zaczął płakać mogłoby to się gorzej skończyć.

Uśmiechnęłam się smutno do Gab, która trzymała na rękach Thomasa.
Szybkim krokiem poszłam za ratownikami do karetki. Siedziałam w środku i głaskałam główkę małego.

- Będzie dobrze skarbie. Nie dopuszczę żeby coś się tobie stało.

It's TimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz