8.

1.2K 64 7
                                    

- Na pewno wszystko spakowałaś?
- Chyba tak.

Spojrzałam na mój dotychczasowy pokój. Nie zostało tutaj nic. Wszystkie swoje rzeczy i wspomnienia zostały zapakowanie i mimo sprzeciwów Justina wywiezione ogromną ciężarówką do naszego wspólnego domu. Nawet nie wiedziałam, że mam aż tyle rzeczy.
Ostatni raz usiadłam na moim łóżku. Tyle nieprzespanych nocy zarówno tych dobrych jak i tych złych na nim przeżyłam. Tyle łez, które pochłonęło, tyle sekretów które usłyszało. Będzie mi brakować tego miejsca i trochę mi żal że jeden z moich kuzynów go zajmie. No ale cóż, trzeba iść dalej. Pomimo tego w jakich okolicznościach to było powiedziane, nie dalibyśmy rady z dwójką dzieci pod jednym dachem, tym bardziej że Justin bardzo chciał być przy małym.

Powoli wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Tata który jeszcze przed chwilą stał tu zniknął. Ostatni raz przejechałam wzrokiem po pomieszczeniu a mój wzrok zatrzymał się na starym obrazie. Szybkim krokiem przeszłam dzielącą mnie odległość. Zdjęłam malowidło ze ściany i otworzyłam małe drzwiczki. Moim oczom ukazały się dwa zeszyty, jeden jako pamiętnik a drugi jako powiernik moich piosenek. Myślę, że któreś z moich dzieci go dostanie.

*
- Odwiedzaj stare śmieci co siostra?

- Pewnie, że będę - powiedziałam z uśmiechem na twarzy, stojąc przy aucie mojego narzeczonego.
- Ledwo co wróciłaś a znów uciekasz, co ja z tobą mam kotek - powiedział smutno tata.
- Tato, nie uciekam. Przecież to tylko 15 minut drogi autem.

- Trzymaj się.
- Będę tatuś - powiedziałam i przytuliłam go na pożegnanie.
- To co? Jedziemy? - zapytał Justin.
- Jedziemy.
- To my za wami! - krzyknął Luke.
- A wy po co? - zapytał z rezygnacją Justin.
- Muszę zobaczyć gdzie moją siostrzyczkę wywozisz.
- Ugh niech wam będzie.

Kiedy wsiedliśmy do auta nastała cisza. Widziałam, że Jus jest trochę zdenerwowany bo mówiąc szczerze sama miałam nadzieję na wspólny wieczór sam na sam. Ale w sumie nie wszystko stracone, posiedzą godzinę a potem wymyśle jakiś pretekst żeby się zmyli.
Układając szatański plan w głowie włączyłam radio i oparłam głowę o szybę. Placami wystukiwałam rytm muzyki na drzwiach aż do momentu, w którym piosenka się skończyłam. W samochodzie znów zrobiło się cicho ale kiedy znów dźwięki rozbrzmiały w aucie nie mogłam się opanować. Zaczęłam rytmicznie ruszać głową a po chwili w końcu śpiewać.

-Życie jest poplątaną siecią
Rozmów telefonicznych i hashtagów, których nie znam
I ty, ty utknęłaś
W tych wszystkich błyszczących światłach
I sygnałach wybieranego numeru
Przyznaję, że też jestem ofiarą
W tym światowym systemie
Ale znalazłem moją słodką ucieczkę
Gdy jestem sam z tobą

Zignoruj zakłócające dźwięki miasta
Które nigdy nie śpi
Tutaj w tym momencie po ciemniej stronie ekranu

Lubię letni deszcz
Lubię dźwięki jakie wydajesz
Odrzucamy świat
Odłączamy się od niego
Jesteś moją ucieczką
Jesteś moim ulubionym miejscem
Odrzucamy świat
Tak, odłączamy się od niego

Och, och, och, och, och ,och
(Jesteśmy odłączeni)
Och, och, och, och, och, och

Ręce wokół mojej talii
Liczysz wzniesienia na pościeli
I jestem spadającą gwiazdą
Promykiem rozświetlającym te bawełniane ulice
Przyznaję, że jestem głupcem
Grając z zasadami
Ale znalazłem moją słodką ucieczkę
Gdy jestem sam z tobą

Zignoruj zakłócające dźwięki miasta
Które nigdy nie śpi
Tutaj w tym momencie po ciemniej stronie ekranu

Lubię letni deszcz
Lubię dźwięki jakie wydajesz
Odrzucamy świat
Odłączamy się od niego
Jesteś moją ucieczką
Jesteś moim ulubionym miejscem
Odrzucamy świat
Tak, odłączamy się od niego

Wyłącz radio
Te programy o późnej godzinie
Rozłącz telefon
I po prostu bądź tu ze mną

Wyłącz radio
Te programy o późnej godzinie
Rozłącz telefon
I po prostu bądź tu ze mną

Lubię letni deszcz
Lubię dźwięki jakie wydajesz
Odrzucamy świat
Odłączamy się od niego
Jesteś moją ucieczką
Jesteś moim ulubionym miejscem
Odrzucamy świat
Tak, odłączamy się od niego

Lubię letni deszcz
Lubię dźwięki jakie wydajesz
Odrzucamy świat
Odłączamy się od niego
Jesteś moją ucieczką
Jesteś moim ulubionym miejscem
Odrzucamy świat
Tak, odłączamy się od niego

- Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało - powiedział Jus kiedy skończyłam.
- No cóż, chyba już chyba się od tego nie uwolnisz - uniosłam dłoń z pierścionkiem do góry i cmoknęłam chłopaka w polik.

***
- Wytłumacz mi to proszę Jesse,jak mogłaś zapomnieć telefonu z domu?
- Justin - powiedziałam z rezygnacja bo najwidoczniej nie rozumiał mojej aluzji - spójrz - wyciągnęłam telefon z kieszeni i pomachałam nim przed twarzą chłopaka - siedzieli u nas bite dwie godziny. Kocham ich bo to moja rodzina ale chciałam spędzić jeszcze trochę czasu sam na sam z moim ukochanym narzeczonym
- Muszę przyznać Jessico White, że twój narzeczony to istny szczęściarz - zaczął się śmiać a ja razem z nim.

Kiedy skręciliśmy w ulicę na której znajduje się dom mojego ojca poczułam jak auto gwałtownie hamuje. Wystraszona spojrzałam na Justina który patrzył na coś przed sobą. Chciałam przenieść swój wzrok tam gdzie on ale chłopak przytrzymał moją głowę swoimi dłońmi.

- Patrz na mnie kwiatuszku. Patrz mi w oczy.

Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co mu chodzi ale robiłam to o co mnie prosił. Widziałam w jego oczach strach.
Nagle przed oczami mignął mi samochód Luka i Alexa jadących z zawrotną prędkością. Kiedy doszło do mnie, że obaj nigdy ale to nigdy nie jeżdżą z taką prędkością wiedziałam, że coś się stało. Wyrwałam się Justinowi i spojrzałam przed siebie. Momentalnie moje oczy zaszły łzami a oddech stał się płytki. Nie zważając na nic opuściłam auto i biegłam...

It's TimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz