Jak zwykle budzik zadzwonił o 6:40, wstałam przetarłam oczy. Założyłam kapcie i podeszłam do okna, zauważyłam, że na dworze pada deszcz. Cofnęłam się do szafy wyciągnęłam białą bluzkę z czarnymi batmanami na krótki rękaw i zwykłe dżinsy. Gdy zeszłam na dół poszłam od razu do łazienki, żeby umyć zęby, uczesać włosy i się pomalować, bo kiedy starzy się obudzą znów zacznie się kłótnia, że maluje się jak dziwka. Nie mam ochoty na kłótnie, w taki ponury dzień. Jak już pomalowałam się to poszłam zrobić sobie kanapki, ale jednak na kanapki nie miałam ochoty, na nic nie miałam ochoty. Marzyłam o tym, żeby skończyć tą pieprzoną szkołę, wyprowadzić się od starych.. ale to tylko marzenia, które się nigdy nie spełnią. Zerknęłam na zegarek była 7:30, poszłam na górę po plecak. Gdy zeszłam na dół moja mama się już obudziła i poszła do łazienki, przebiegłam szybko obok łazienki i w pośpiechu zakładałam moje ulubione trampki oraz kurtkę. Gdy wyszłam przed domem czekał na mnie brązowowłosy chłopak, który na mój widok się uśmiechnął a w policzkach ukazały się dołeczki. Odwzajemniłam uśmiech.
-Cześć, jak się miewasz? -Jego bujne loki błyszczały w słońcu tak cudownie, że zapomniałam mu odpowiedzieć na pytanie.
-Ej? Źle się czujesz? -Zapytał ponownie.-Cześć, dobrze ,a Ty? Tak, tylko trochę zakręciło mi się w głowie. -Uśmiechnęłam się do niego z szczerym uśmiechem.
-Jak masz na imię? - Złapał moją dłoń i się uśmiecha. Ciekawe czego on ode mnie chce. Ale jest mega cudowny.-Alice, a Ty? Przepraszam, ale trochę się śpieszę, jest 7:45 a ja muszę być na 8:00 w szkole.- Przekręciłam oczami i przycisnęłam jego dłoń bardziej do mojej.
-Harry, może Cię podrzucić? Poznamy się lepiej i zresztą będziesz punktualnie w szkole, jeszcze zdążysz przebrać buty. -Schował swoją rękę w spodnie,a drugą ręką dotykał moją w taki sposób.. nie da się tego opisać w taki fajny sposób.
-Pewnie! -Chciałabym skakać z radości, ale nie mogłam, bałabym się, że mogłabym go wystraszyć i uciekł by pewnie.
-To chodź. -Mrugnął do mnie okiem i prowadzi mnie do samochodu.
-Masz cudowny samochód! Zawsze chciałabym takim jeździć, nawet tatę błagałam o czarne BMW,ale na marne.. - Spuściłam głowę na dół, żeby nie było widać, że mam łzy w oczach.
-Może twój tata nie chciał wydawać tyle kasy, wydałem na nią kupę hajsu, ale widać,że nie poszły w błoto. -Złapał mnie za udo, ale ja raptownie zdjęłam jego rękę.-Jestem jeszcze nie pełnoletnia. Mam dopiero 15 lat.. no za tydzień 16 lat. -Zrobiłam skwaszoną minę.
A Ty już masz 18? Czy jak? - Zapytałam z zdziwieniem.
-Mam jeszcze 17 jutro będę już miał 18. -Oznajmił. -Too gdzie mam się zatrzymać?
-Tutaj, tak tutaj, skąd Ty wiedziałeś, że do tego gimnazjum chodzę? O tym Ci nie mówiłam.. - Otworzyłam drzwi od samochodu, nie chciało mi się z niego wychodzić tak cudownie było z Harrym.
-Masz identyfikator i jest tam napisane Alice Merr.- Znów puścił do mnie oczko, a ja aż zamarłam.
-Merri. - Poprawiłam go i też puściłam oczko do niego.
-To o której po Ciebie przyjechać? -Zapytał z wielką chęcią.
-15:30 bo dodatkowe mam, tylko się nie spóźnij! - Chichocze.-Będę na czas! -Odwzajemnił chichot.
Weszłam do szkoły i od razu poszłam do szatni. W szatni czekała na mnie moja przyjaciółka. Usiadłam koło niej i zaczęłam zmieniać buty, następnie wstałam i zawiesiłam kurtkę. Luiza patrzyła się na mnie jak na jakaś idiotkę, która jest po raz pierwszy, bo jak zawsze wchodziłam do szkoły to zwykle smutna rzucałam torbę, skulałam się i z nikim nie chciałam gadać.
-Dobrze się czujesz? -Zaczęła głaskać moje ramie.
-Tak.. to znaczy nie.. -Nie wiedziałam co jej powiedzieć, jąkałam się a ona zauważyła, że coś kręcę.
-Mów co jest widzę to po tobie.- Wstała i zamknęła szatnie.
-No to tak... -Zaczęłam jej opowiadać co do szczegółów, widziałam po jej twarzy uśmiech, ale lekkie zmartwienie. Wiedziałam, że coś jest nie tak i miałam rację.
-On ma 17 lat? Jutro ma 18? A Ty za tydzień masz 16 jest o 2 lata starszy. Co Ty chcesz się z nim pieprzyć?!
-Nie tak głośno.. nie, nie chce się z nim pieprzyć, swój pierwszy raz przeżyje w wieku 16 lat. -Puknęłam ją w bark i uśmiechnęłam się lekko. Nagle ktoś puknął nogą w drzwi przestraszyłam się, bo ten ktoś mógł podsłuchać moją i Luizy rozmowę. Ale jednak to był Marcel, mój były..
~Co tam dziewczyny! Chyba wam nie przeszkadzam co nie? - Zaczął ruszać brwiami. Zawsze mnie to śmieszyło jak z nim byłam.
-Nie no co Ty. Wiesz, że był już dzwonek?-Przewracam oczami i wstaję.
-No wiem, jakieś hm.. 10 minut temu?-Chichocze.
-Co kurwa?! 10 minut temu?! Jak to możliwe?! O kurwa mać, ja pierdole! Luiza czemu mi nic nie mówiłaś jak był dzwonek?! -Zaczęłam lekko podnosić głos, podeszłam do ściany i zaczęłam walić głową o ścianę.
-No bo Ty tak się o nim rozgadałaś i w ogóle i jak o nim mówiłaś, oczy Ci się błyszczały jak nigdy dotąd. -Zaczęła mnie uspokajać, ale mówiłam jej,żeby nie mówiła tego gdy był Marcel.
-Luiza... -Speszyłam się, nie wiedziałam co w tej chwili zrobić.
~O Alice masz kogoś? Nie to, że mi się jeszcze podobasz czy coś. -Zaczął podgryzać wargę wyglądało to tak seksownie. Alice skup się! Harry jest lepszy od niego! Muszę o nim zapomnieć.~To odpowiesz? -Włożył rękę do kieszeni a jedną opierał się o ścianę.
-Nikogo nie mam! Dobra kiedy indziej pogadamy, bo teraz spóźnimy się na lekcję! Nara.- Wzięłam przyjaciółkę za nadgarstek i zaczęłam ją ciągnąć. Gdy weszliśmy do klasy pani nic nie mówiła. Nie rozmawiałam już z nikim od tamtej chwili z Marcelem. Wszystkie lekcje upłynęły mi szybko. Poszłam do szatni wzięłam kurtkę, nawet nie chciało mi się zmieniać butów i tak po prostu wyszłam. Pod tą starą budą przyjechał Harry, wiedziałam, że Marcel idzie za mną więc podeszłam do samochodu, dałam Harry'emu buziaka w policzek i podziękowałam mu, za to, że po mnie przyjechał. W oczach Marcela widziałam zazdrość, jednocześnie nienawiść. Lecz zignorowałam to i zajęłam się Harrym i tym jak dotykał moje udo. Opowiedziałam mu o tym, że Marcel to był mój były chłopak, Luiza to moja przyjaciółka. Ale o jednym mu nie powiedziałam.. o problemach z rodzicami. Nikomu o tym nie powiedziałam i mam nadzieję, że nikomu o tym nie powiem.
CZYTASZ
Droga namiętności.
Fanfic[..] "Poszłam po plecak, założyłam trampki oraz kurtkę. I wyszłam nie żegnając się. Dzwonie do taty czy mnie odbierze, ale nie odbiera telefonu. Wkrótce po 5 razie odbiera jakaś dziwka: -Halo? -Za halo to w morde walo. -Odezwałam się chamsko. -Nie t...