Rozdział 11.

144 19 1
                                    

Na podłodze siedziała Luiza z zakrwawioną ręką, poobijana po twarzy. 

-Kto Cię tak urządził zdechła kurwo? -Zapytałam śmiejąc się jej prosto w twarz.

-Twoja stara, wiedziałaś o tym? -Odpowiada z sarkazmem. 

-Szkoda, że moja stara śpi, lepiej zajmij się swoją, bo jak widać chujowo Cię wychowuje. 

-Odwołaj to! 

-Spierdalaj, wychodź z mojego domu. 

-Nie, zaraz policja tu będzie. 
-Ale mnie wkurwiasz. -Podeszłam do niej załapałam ją za ręce i zaczęłam ciągnąć ją po podłodze, aż do samych drzwi. 

-Pogorszyłaś sprawę! 

-A Ty pogarszasz siebie. -Wyciągnęłam ją z środka i położyłam ją przed drzwi. Natychmiast zaczęłam ścierać podłogę mopem. Moja mama już wstała i mnie się zapytała:

-O co chodzi z tą krwią na podłodze?

-No sama mi to wyjaśnij. 

-Ale skąd ja mam wiedzieć?

-A ja skąd mam wiedzieć? Luiza rozjebała mi zamek w drzwiach mam na sobie jej krew, zaczęła się ciąć w kuchni. Jaki to jest pojebany człowiek, boże. 
-Dobra ja Ci pomogę. Idź do łazienki, zdejmij ciuchy i włącz pralkę. -Pobiegłam po schodach do pokoju wyjęłam czyste ubrania. Znów pobiegłam do łazienki i zaczęłam się ubierać, następnie wszystko wrzuciłam do pralki i zaczęły się prać. Nagle do drzwi dzwonie policja. 

-Ja otworze mamo. -Krzyknęłam i poszłam otworzyć drzwi.
-Oo policja, jaka miła wizyta! Co was tu do mnie sprowadza? Bo niestety psiej karmy nie mam.. -Widać, że policja się trochę wkurzyła, ale nie zareagowała na to.

-Przyszliśmy tu w tej sprawie, bo jakaś dziewczyna mówi, że została pocięta przez jakąś panią.

-Pewnie przeze mnie! -Zaczęłam się śmiać, nagle dochodzi moja mama.

-Przepraszam za moją córkę ona już taka jest. Więc co państwa do nas sprowadza?

-Jakaś dziewczyna mówi, że została pocięta. 

-A gdzie ta dziewczyna się teraz znajduje? 

-W naszym radiowozie. 

-Proszę mnie do niej zaprowadzić. -Spojrzałam się na moją mamę, bo nie wiedziałam o co jej chodzi, ale szepnęła mi "idź zobacz czy jest ketchup w lodówce", ja takie oczy na nią i takie o co jej chodzi, ale poszłam. Funkcjonariusze zaprowadzili ją do Luizy, a ja podeszłam do lodówki. 

-Mamo! Mamo! -Krzyczę jednocześnie się śmiejąc. Mama przybiegła szybko, a za nią policja. Gdy jej pokazałam ketchup, który prawie był wyczerpany, zaczęliśmy się obydwie śmiać. 

-No jak sami widzicie nikt tu nikogo nie zabił. -Zaczynam się śmiać. -Oni popatrzyli się na siebie i zaczęli biec do radiowozu, ale jak widać Luiza uciekła. Funkcjonariusze przeprosili i pojechali jej szukać. 

-Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. -Mrugnęła okiem i zaczęliśmy sprzątać. Szybko posprzątałyśmy. Nagle zadzwonił mój telefon. 

-No leć odbierz. -Uśmiechnęła się. -Poszłam szybkim tempem, żeby ten ktoś się nie rozłączył. Gdy doszłam zamknęłam drzwi i w myślach sobie myślałam,żeby to był Harry, patrze na telefon i wyświetla mi się 10 nie odebranych połączeń - Wszystkie były od Marcela, nie wiedziałam o co mu chodzi i oddzwoniłam. 

Droga namiętności.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz