2 years later~
Szedłem w kierunku tego miejsca. Muszę dostać te robotę, nawet jeśli mam pracować w budynku, w którym on może zjawić się w każdej chwili. Moi rodzice zmarli rok temu w wypadku samochodowym. Zostawili mi dom, który jest ostatnią pamiątką. Nie chce go stracić, a środki, które mi zostawili powoli się kończą. Nie mam za co zapłacić czynszu. Nigdzie indziej nie chcieli mnie przyjąć, a więc bum. Jestem tutaj, w firmie samego Kim Jongina. A jaką dostałem posadę? Sprzątaczka, ale z moim wykształceniem to dziwię się, że w ogóle mnie przyjęto. Wyciągnąłem i pokazałem ochroniarzowi identyfikator, który dostałem wczoraj. Spojrzał na mnie dziwnie. O co mu chodzi? Wyglądam chyba normalnie, trochę galowo i w ogóle...- Bez urazy, ale sprzątaczki nie muszą się tak stroić- powiedział- powinieneś mieć ubrany uniform
W odpowiedzi pokazałem mu tylko siatkę i lekko się uśmiechnąłem. Oddał mi moją własność i przepuścił przez bramki. Zabezpieczenia jak na lotnisku. Poszedłem dalej, zgłosiłem się mojemu przełożonemu i zacząłem wykonywać swoją pracę uprzednio przebierając się.
Pod koniec, ponownie zmieniłem odzież.
W pewnym momencie zauważyłem w rogu pomieszczenia papierek. Schyliłem się by go podnieść i nagle poczułem dłonie oplatające moje biodra(wtf).
Wzdrygnąłem się:
-Spokojnie, to tylko ja- usłyszałem bardzo dobrze znany mi głos
-Skąd ty....- nie byłem w stanie dokończyć
-Sam cię przyjąłem, nic się przede mną tu nie ukryje- odpowiedział
-I teraz co? Myślisz, że mnie przeprosisz i wszystko będzie idealnie?
- Nie po prostu naprawdę cię kocham Kyungi
Odwrócił mnie przodem do siebie i chciał pocałować.
Odepchnąłem go.
-Za późno- wyszeptałem tak by usłyszał i pobiegłem do domu
Miałem mętlik w głowie. Z jednej strony chciałem mu przebaczyć i wtulić się w jego silne ramiona, a z drugiej, czułem, że za bardzo mnie skrzywdził i nie dałbym rady z powrotem mu zaufać.
Usłyszałem sygnał z telefonu, który z resztą słyszę codziennie od dwóch lat, lecz tym razem postanowiłem to sprawdzić.Kai:
Kyungsoo, błagam cię odpisz....D.O:
Co?Kai:
Kyugii skarbie w końcu, już myślałem, że nigdy tego nie zrobiszD.O:
Mam swoje powodyKai:
Wiem, wiem strasznie cię zraniłem, ale przysięgam, od kiedy zaczęliśmy ze sobą pisać nic mnie z nią nie łączyło oprócz pierścionka!D.O:
Pierścionek to bardzo dużo, wiesz?Kai:
Myślałem, że nikogo już sobie nie znajdę i chciałem się ustatkowaćD.O:
Kai.. proszę cię daj mi trochę czasu.Kai:
Czekam już dwa lata, bardzo tęsknię :(D.O:
Wiem, ale nie jestem jeszcze gotowyKai:
Cóż... poczekam ile będę musiałD.O:
DziękujęKai:
Kocham CięJuż chciałem odpisać, że ja go też, lecz szybko się powstrzymałem. To za wcześnie.
Zjadłem kolację, wziąłem prysznic i położyłem się spać.
Następny dzień w pracy minął mi raczej przeciętnie.Kai:
Jak tam, skarbie? :*D.O:
Kai.. przestań.
Dobrze, a u ciebie?Kai:
Gdy piszę z tobą wszystko dobrze, ale wolałbym sobie poleżeć wtulony w twoje ciałoD.O:
Ty dalej swoje...Kai:
Bo cię kocham <3D.O:
;-;Kai:
HihihihihiD.O:
Głupi jesteśKai:
Moglibyśmy się spotkać?D.O:
Teraz?Kai:
TakD.O:
No dobrze, gdzie?Kai:
Restauracja ul. Shinwan 86D.O:
Będę za godzinęKai:
CzekamPojechałem na miejsce, naprawdę mam ochotę już mu wszystko wybaczyć i żyć długo i szczęśliwie jak tych wszystkich bajkach. Mam dość to już koniec.
Gdy tylko go zobaczyłem rzuciłem mu się w ramiona.Chce mieć małe Jonginy i żadna szmata mi w tym nie przeszkodzi!
°°°°°°°°°°°
I macie zjebany Happy End. Radujcie się i módlcie by Kyugg nie spotkał w najbliższym czasie Krystal XDDDDDDDDDD
Because
KAISOO IS REAL, BITCH!
XoXo