Lunatyk

1.9K 168 47
                                    

   Leżę na trawię wpatrując się w bezchmurne niebo. Słucham narzekań moich przyjaciół na niezmiernie długie wypracowanie z eliksirów, mimo że myślami jestem daleko stąd. Z zamyślenia wyrywa mnie krzyk Rogacza i kafel przelatujący mi nad głową.

-Nauczyłbyś się łapać. Lunatyk stracił prawie głowę! Co gorsza niedługo mamy mecz. Nie możesz tak unikać kafla- mówi James i klepie Syriusza w plecy.

Ten go odpycha po czym pomaga mi wstać

-Sorry stary- mówi i szczerzy się do mnie na co ja tylko przewracam oczami.

-Hej, patrzcie na Glizdogona. Kręci z twoją dziewczyną- Rogacz szturcha Łapę i wskazuje na siedzących obok siebie Dorcas i Petera.

-Wiesz przecież, że to już nie jest moja dziewczyna

Ton jakim to powiedział dziwi mnie do tego stopnia, że gapię się na niego aż do momentu, gdy spogląda na mnie. Zawstydzony odwracam wzrok i mamroczę:

-Raczej nie on z nią kręci, a ona owinęła go sobie wokół palca

Nie mam pojęcia co sobie myśli James, ale najwyraźniej inaczej odebrał moje słowa.

 -Zazdrosny? Spoko, Łapa przyznał, że jest wolna- uśmiecha się łobuzersko.

Czuję że moja twarz przybrała kolor buraka, więc kucam aby zebrać książki i wyduszam z siebie tylko słabe:

 -Nie jest w moim typie

-Och, już nie udawaj- w głosie Syriusza słyszę gorycz. Opiera się o drzewo i patrzy na mnie w sposób, którego nie rozumiem.

-O co ci chodzi?- moja złość osiągnęła apogeum przez co nie jest możliwe nie wyczuć w moim głosie kwasu.

 Nie mam pojęcia dlaczego tak się zachowuje. On jednak tylko prycha, wkłada ręce do kieszeni i odchodzi a ja nie mam zamiaru za nim iść. Przez moment nie mogę wydusić z siebie ani słowa.

 -Co go ugryzło?- zwracam się do Jamesa po dłuższym momencie.

-Pewnie wciąż jest zazdrosny o Dorcas. Widziałeś jak zareagował. Chodź, uratujmy Petera, zanim coś mu zrobi- też podnosi swoje książki i wkłada kafel pod pachę.

Stoję chwile w miejscu analizując jego słowa. Naprawdę coś czuje do niej?

 -Idziesz?- wyrywa mnie z zamyślenia. Przytakuję i ruszamy w ich kierunku.

                                                                                                                 ***

  Dzisiaj ma się odbyć turniej quidditcha pomiędzy domem Gryffindoru a Ravenclawu, czyli obecnie najpotężniejszą drużyną. Zarówno Rogacz jak i Łapa znajdują się w drużynie, dlatego wraz z Peterem kibicujemy im z trybun.

  Zawodnicy wchodzą na boisko i witają się jak to mają w zwyczaju a gra się zaczyna.

  Pałkarze spisują się bardzo dobrze,bo nikt wyjątkowo nie obrywa tłuczkiem. Kafel przeskakuję z rąk do rąk a szukający krążą nad pozostałymi w poszukiwaniu złotego znicza. Pierwsze punkty trafiają dla Gryffindoru, ale później robi się mniej kolorowo. Po kilkunastu minutach Ravenclaw wychodzi na prowadzenie. Mecz trwa utrzymując Ravenclaw nad przeciwnikami. 

  W końcu jednak szukający najwyraźniej zauważa znicz, bo skręca gwałtownie w dół. James jednak też zauważa zdobycz i podąża za szukającym krukonem. Przewagę jednak mamy taką, że nasz szukający jest drobniejszy a co za tym idzie zwinniejszy. W ostatniej chwili Rogacz wyciąga rękę, obraca się na miotle i chwyta złotego znicza.

   Wszyscy kibice naszego domu zaczynają wiwatować i bić brawa. Wraz z Peterem i innymi gryfonami zbiegamy aby pogratulować graczom. Cały Gryffindor śpiewa i krzyczy z radości.

   Impreza przeniosła się do dormitorium. Wszyscy w dobrych humorach piją i żartują. James próbuje zagadać do Lily, która dała mu w nagrodę buziaka w policzek a Syriusz wraz z Peterem poszli po piwo kremowe. Po chwili podchodzą i wręczają mi butelkę. Pijemy "za zwycięstwo". Śmiejemy się i gwiżdżemy na Rogacza, który próbuję zaprosić Evans do tańca.

   W tym całym tłumie nie zauważam Dorcas, która zmierza w naszym kierunku. A dokładnie nie naszym tylko Syriusza do którego podchodzi i wpija mu się w twarz. Niektórzy zaczynają gwizdać a inni krzyczeć nazwę hybrydy ich imion. Ja jednak wciąż tam stoję i się gapię nie mogąc w to uwierzyć. Zdaje mi się, że trwa to wieki. W końcu jednak odrywają się od siebie a on zamiast patrzeć na Dorcas, kieruję swoje szare oczy na mnie i posyła mi uśmiech. Otrząsam się i jak najszybciej wychodzę z dormitorium nie rozumiejąc uczuć mną targających.



Wolfstar. Znalezione DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz