Lunatyk

1.1K 110 15
                                    

  Idę korytarzem w stronę sali lekcyjnej. Od wczorajszego wieczoru nie widziałem Syriusza. Gdy widzę grupę Gryfonów i Puchonów stojących przed drzwiami, moje serce zaczyna szybko i boleśnie uderzać w moją klatkę. Ściska mnie w żołądku, ale nie mogę się doczekać aby go zobaczyć. Widzę małą posturę profesora Filliusa  Flitwicka i podbiegam aby zdążyć na zajęcia z zaklęć. Wchodzę do środka jako ostatni. Zajmuję swoje stała miejsce. Coś mi jednak nie pasuje.  Krzesło obok na którym zwykle zasiada Łapa jest puste. Rozglądam się po sali, ale nigdzie go nie widać.

 Po dwudziestu minutach paplaniny wreszcie przechodzimy do praktyki. Siedzę obok Rogacza przed kielichem z octem, który mamy zamienić w wino. Minęła prawie połowa zajęć a Syriusz wciąż się nie pojawił. W sali rozlegają się krzyki pozostałych uczniów próbujących wypowiedzieć zaklęcie. Korzystam z sytuacji i kieruję się do Jamesa:

 -Co z Łapą?- zmuszam się do najbardziej obojętnego tonu na jaki potrafię zdobyć.

 -Nie wiem. Powiedział tylko, że nie idzie. Strasznie drażliwy się zrobił.

 Wciąż wpatruję się w Rogacza, ale jest na tyle prosty, że nie muszę się upewniać  czy mówi prawdę. Postanawiam zająć się zaklęciem, jednak zamiast skupiać się na kielichu wciąż myślę o dziwnym zachowaniu Syriusza. Może nic się nie zmieniło? Wczorajszy wieczór nic nie znaczył dla niego? A jeśli mi się to wszystko ubzdurało? Zastanawiam się nad tym co zrobiłem nie tak. A może zwyczajnie panikuję? Wciąż zakrzątam sobie głowę nierealistycznymi rozwiązaniami. Jest przecież mnóstwo bardziej racjonalnych wyjaśnień na jego nieobecność.

-Tak!- Rogacz przerywa mój monolog głośnym okrzykiem. Jego kielich wypełnia teraz wino, którego zapach jest zagłuszony przez odór octu- Zdrówko Luniaczku!

 Podnosi naczynie i w momencie gdy przystawia je do ust, zamienia się z powrotem w ocet i rozlega się głos Flitwicka:

 -Brawo panie Potter, ale na lekcji nie pijemy. 

Rogacz wypluwa krople substancji, którą połknął i odwraca się w moją stronę wywracając oczami, a ja wybucham śmiechem nie do końca pewny czy ze względu na dość zabawną sytuację czy przez moje myśli poprzedzające tą sytuację.

 Zostały dwie ostatnie lekcje w dniu dzisiejszym. Ja, James i Peter przebywamy na jednym z licznych korytarzy zaprzątnięci rozmową. Wciąż żaden z nas nie widział dzisiaj Syriusza. Jesteśmy tuż po uczcie co oznacza długą przerwę. Rozkojarzony ledwo się orientuję, że ktoś do nas podchodzi. 

 -Patrzcie kto to? Śpiąca królewna? Czy może nasz kundelek jest chory?

 -Spadaj Rogacz.

 Syriusz ma podkrążone oczy i włosy spięte z tyłu w małego koka. Patrzę w jego szare oczy próbując cokolwiek z nich wyczytać. W odpowiedzi przez sekundę wpatruję się w moje oczy  szybko odwraca wzrok. Cała krew odpływa mi z twarzy.

-Uhmm... Za tydzień Halloween, trzeba wymyślić coś czego jeszcze nie było- mówi wciąż zwrócony w stronę Rogacza i Glizdogona. 

-Bezkarne psikusy... Brzmi jak nowość- odpowiada Potter na co reszta wybucha śmiechem.

 Ledwo dochodzą do mnie ich słowa. Jednak się nie myliłem. Odpowiedź na moje pytania była jasna.

 Ostatnia lekcja. Eliksiry. Od czasu przerwy jedyne słowa jakie zamieniłem z Łapą brzmiały "Podasz mi tą książkę?". Rozumiem co tu się dzieje i im dłużej udajemy, że nic się nie stało tym bardziej wiem, że wczorajsze wydarzenia były prawdziwe, gdyż od dawna się we mnie tak nie gotowało ze złości. 

 Profesor Slughorn oznajmia koniec zajęć a ja się pakuję i wychodzę z sali przed pozostałymi huncwotami. Zamyślony idę wolno i pozostali wymijają mnie podekscytowani końcem zajęć na dzień dzisiejszy. Słyszę znajomy głos więc oglądam się przez ramię za siebie. To Syriusz rozmawia z Giochiem- Gryfonem z tego samego rocznika. Zatrzymuję się dając im się dogonić i się odwracam.

 -Hej... Łapa. Mogę z tobą porozmawiać?

Speszony rzuca spojrzenie Gryfonowi, ale ten nie widzi nic nadzwyczajnego w tej sytuacji.

 -Yyy, tak.

Zaciągam go w jakiś nieznany mi róg korytarza. Nieprawdopodobne, że spędziłem w tej szkole sześć lat a wciąż wiem o niej tak mało. 

 -Wyjaśnij mi co się tu dzieje. Wczoraj się na mnie rzucasz, a teraz udajesz, że nic się nie stało? Możemy udawać, że nic się nie stało tylko następnym razem mnie poinformuj, bo nie mam ochoty grać w tą idiotyczną grę "Zgadnij co myśli Syriusz"!- przez bardzo krótką chwilę mam wrażenie, że zbyt ostro na niego naskoczyłem, ale jednak złość tą myśl przerasta.

 -Myślisz, że ja wiem o co tu chodzi? Ja...

W tym momencie przerywam mu wybuchając śmiechem.

 -Powtarzasz się Black... Myślałem, że znalazłeś się w Gryffindorze nie bez powodu, ale ty się boisz własnej orientacji! Smutna wiadomość. Nie zmienisz się i możesz się nad tym użalać do końca, ale mnie w to nie wplątuj. 

Łapię swoje książki i odchodzę.

--------------------------------------------------------

Parę słów od autorki (prośba o wybaczenie):

Wiem, że w polskim tłumaczeniu święto "Halloween" zostało przetłumaczone, gdyż nie jest to typowe dla Polski święto, jednak postanowiłam przystać przy oryginalnym terminie ze względów estetycznych.

Wolfstar. Znalezione DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz