Łapa

1.5K 164 18
                                    

  Gdy wstaję, nie ma już nikogo w pokoju wspólnym. Szybko zakładam szatę i kieruję się w stronę wielkiej sali. 

  Zastaję tam resztkę osób do której należą Rogacz i Glizdogon. Pierwsze co rzuca mi się w oczy to brak obecności Remusa. Karcę się  w duchu za to.  Siadam przy stole obok Petera, który wita mnie słowami:

  -Lunatyk jest w bibliotece.

  -Iii? Po co mi to mówisz?- mówię kąśliwie.

  -I nic. Myślałem, że chcesz wiedzieć.

    Z chęcią wymyśliłbym jakąś ripostę, ale jedyne o czym jestem w stanie teraz myśleć to mój brzuch skręcający się z głodu. Łapczywie sięgam po jedzenie i zajadam się jajecznicą z bekonem. Dopiero kiedy zaspokajam swój głód, zdaję sobie sprawę, że może niepotrzebnie naskoczyłem na Glizdogona. Od tej myśli odrywa mnie lekcja eliksirów, która właśnie ma się zacząć.

  -Macie spisać wypracowanie na eliksiry?-pytam i spoglądam na moich przyjaciół.

  Oboje potrząsają głowami posyłają mi spojrzenie, które dobrze znam. Uciekamy z lekcji.

                                                                                                   ***

   Wraz z Potterem, Glizdogon zgubił się po drodze, wróciliśmy na teren budynku w związku z końcem lekcji. Schowaliśmy się za ściana tak aby wyciągnąć Lunatyka niezauważonymi. 

Wciągamy go za róg po czym wybuchamy śmiechem na widok jego wystraszonej miny. Gdy widzi osoby, które go "porwały" przewraca oczami a nawet zdobywa się na uśmiech. Idziemy korytarzem a Rogacz opowiada mu co robiliśmy jak on siedział w klasie.

Postanawiam udawać, że nic się nie stało i dołączam się do Jamesa. 

Bo przecież nic się nie stało.

  Remus siedzi dziwnie cicho. Nasze spojrzenia się spotykają a on się uśmiecha  i zaczyna mówić, żeby następnym razem wziąć go ze sobą.

 Nic się nie stało. Wciąż jesteśmy kumplami. 

 On tak uważa.

Wolfstar. Znalezione DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz