Lunatyk

1.3K 121 1
                                    

  Ja, Syriusz i Peter siedzimy ukryci w jednym z bocznych korytarzy czekając na Jamesa, który poszedł targować się wraz z którymś z duchów. Jest piątek,jedna z ostatnich lekcji, na które chodzą pojedyncze osoby. Według mapy Snape poszedł do jednej z opuszczonych sal tak jak to zwykł robić ostatnio. Sam nie zauważyłem żadnego nienormalnego zachowania (lub przynajmniej bardziej nienormalnego niż jego zwykła natura) i zapewne Rogacz przeolbrzymia sprawę.

  Przez małe okno umieszczone nad naszymi głowami wpadają ostatnie promienie słońca. Patrzę na podłogę i coś rzuca mi się w oczy. Kucam aby sprawdzić co to i w tym samym momencie słyszę głos mojego przyjaciela:

  -Rancorous Carpe nie będzie się nudzić- mówi James z typowym dla niego uśmieszkiem.

  -A co z duchem?- pyta Łapa.

  -Rozmawiałem z Irytkiem. Nie wiem do końca o co mu chodziło, ale powiedział...

  -Irytkiem?!- przerywam mu, gdy dochodzi do mnie, sens jego słów -Rogacz, co sobie pomyślałeś? 

  -Wszyscy byli zajęci.

 -Tak Potter, zrobili sobie przyjęcie z herbatką- odpieram zirytowany. Wysłanie do tego Jamesa było beznadziejnym pomysłem. Powinienem był sam iść. Może Irytek najprędzej by się zgodził, ale nikt nie zna jego intencji.

  Mam nadzieję, że duch nie uzna nas za ofiarę. W sumie jedyną osobą, która może dorównać Irytkowi jest James, więc może będzie miał poczucie, że trzyma ze swoim. 

 Rogacz i Glizdogon ukryli się w korytarzu obok sali czekając na interwencje ducha. Ja mam stać na straży i pilnować czy nikt nie idzie i czy przede wszystkim nie nadchodzi woźny Carpe. Syriusz powiedział, ze chce dołączyć do mnie, czego zupełnie się nie spodziewałem. Siedzimy na podłodze w ciszy obok misternie rzeźbionej kolumny. Czuję, że muszę coś powiedzieć, jednak gdy podnoszę wzrok na szare jak niebo oczy Syriusza zapominam o wszystkim dookoła. A on spogląda na mnie. Nie mogę przestać. Mam wrażenie, że utknąłem zapatrzony w jego oczy na zawsze. Nasze spojrzenia odbywają dialog, którego sam nie rozumiem. 

W końcu zwieszam wzrok. Zerkam w stronę mojego towarzysza, aby upewnić się czy robi to samo. Karcę się w duchu. Powinienem pilnować korytarza a tymczasem moje myśli są skupione na Syriuszu. Więc wstaję i rozglądam się tylko po to aby zobaczyć, że przestrzeń świeci pustkami.

  Nagle dobiega nas głośny trzask zwiastujący interwencje Irytka. Łapa, który siedzi na podłodze oparty o ścianę zrywa się, ale już gdy robi krok do przodu łapię go za ramię i potrząsnąłem znacząco głową. Jego obecność nic dobrego by nie przyniosła. Po dźwięku  wiadome jest, że duch rzuca szklanymi przedmiotami, które lądują z trzaskiem na ziemi. Słyszymy dwa rozmawiające ze sobą głosy, ale nie jestem  w stanie wyłowić z nich słów.

 I znowu. Roztrzaskujące się szklane przedmioty, jednak tym razem do chóru dołączają czyjeś wrzaski. Zanim orientuję się w sytuacji, Łapy już obok mnie nie ma. Szybko wstaję i bięgne za nim. Łapię go za ramię dopiero pod salą. Zastajemy tam doszczętnie zdemolowany pokój lekcyjny. Na ziemi  dymi się rozlana ciecz o zielonkawej barwie, a wszędzie dookoła walają się odłamki szkła.

  -Tego szukacie?- oboje obracamy się słysząc głos Rogacza.

  W ręce trzyma książkę od eliksirów, która definitywnie należała do Severusa Snape'a. Na jego twarzy widnieje uśmiech, za którym nikt nie wie co się kryje.

  -Co zrobiliście? Co się tu stało?- pyta agresywnie Syriusz najwyraźniej zdenerwowany całą sytuacją. 

W odpowiedzi jedynie uzyskuje kolejny tajemniczy uśmiech.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że tak długo nic nie wstawiałam , ale przez egzaminy nie wyrabiam z życiem. Prosiłabym abyście napisali co sądzicie o moich wypocinach. Chętnie poznam wasze opinie i będę wiedziała co mam poprawić^^

Wolfstar. Znalezione DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz