Rozdział 10

252 18 3
                                    

-To co?

-A jak myślisz? -piękny uśmiech znów zawitał na jego twarzy.

-Hmm... Buzi? - zaczełam się śmiać jak nigdy. W jego oczach widziałam zaskoczenie, ale i cząstki wesołego Lukasa. Hmm kto wie, może chciał skakać z radości?

-No no..... Nie wiedziałem że tego chcesz - uśmiechnął się jeszcze bardziej.

-Chce?

-A co, nie?

-Nie (?)

-Jak to?

-Tak to.

-To skąd takie myśli?

-Bo wiem, że tego chcesz - tym razem to ja się uśmiechnęłam, a on sie zarumienił.

-Chce?

-Chcesz.

-Tak, chce.

Zamurowało mnie. Myślałam, że będzie 'skromny' i to ukryje, niestety tak się nie stało.

-Myślałam że jednak bedziesz 'skromny' i zrezygnujesz...

-O... No to źle myślałaś.

Po tych słowach wypowiedzianych przez chłopaka usiadłam, a przede mną blondyn. Patrzeliśmy sobie w oczy w niezręcznej ciszy. Nasze twarze dzieliły tylko centymetry. Po jakimś czasie milimetry, a po kolejnym już nic. Położyłam dłoń na jego torsie. Czułam sie bezpiecznie mimo każdych podejrzeń. Po jakimś czasie otrzeźwiałam i uzałam że powinniśmy przestać. Kiedy chciałam go odepchnąć on przytulił mnie. Miałam ochotę się rozpłynąć. Miałby każdą, więc dlaczego ja? W takim momencie oczywiście na złość urwał mi się 'film'. Tak, znowu znowu znowu zemdlałam. Uhh niestety... Było cudownie, naprawdę...

Obudziłam się leżąc na łóżku. Moment moment.... to nie jest to samo co w szpitalu no i.... chwila czy ja czuje Lukasa? Otworzyłam wreszcie oczy. Nie wierzyłam, ale każde przypuszczenia się potwierdziły. Spojrzałam się jeszcze raz na Lukasa zdziwiona.

-Mamo, Matilda się obudziła! - krzyknął.

Przepraszam, czy ja usłyszałam wyraz 'mamo' skierowany do MOJEJ mamy?!?!

-Co to ma znaczyć?! - wyrwałam się na nogi jakby nigdy nic.

-Chyba poszła do sklepu, więc jesteśmy sami.

-Co mnie to obchodzi? Wynoś sie z mojego pokoju! - zaczął wstawać.

-Najpierw mam ważną sprawę. Posłuchasz mnie? - stał już obok mnie, a w sumie to przede mną. Zaczął się zbliżać do momentu, w którym nasze tłowia się nie dotknęły. Był ode mnie wyższy, więc aby patrzeć na niego musiałam skierować głowę w górę i tak zrobiłam.

-Słuchaj, nie chcę się cackać, więc gadaj i miejmy to z głowy.

-Kochanie, jak już ci wcześniej mówiłem, zależy mi na tobie... ogrmnie. Chcę być przy tobie jak najdłużej. Chcę cię chronić, a w nagrodę dostawać buziaki i inne rzeczy oczywiście. Rozmawiałem z twoją mamą. Opowiedziała mi o tobie więcej niż wiedziałem od siostry - musiał to popsuć, super - i mam powody, aby kochać się w tobie jeszcze bardziej. Zapytałem twoją mamę o to co sądzi na temat... mojej miłości do ciebie - teraz to mnie już zamurowało. Rozmawiał z moją mamą?!

-Jak to rozmawiałeś z moją mamą o nas?! Co ty sobie myślisz?!

-Przepraszam, ale naprawde mi na nas zależy - wziął moje zimne ręce w swoje, tyle że ciepłe.

-Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Nikt nie pyta sie o moje zdanie. Nikt....

-Prze... Dobrze, to daj mi dokończyć przynajmniej.

Życie Tilly | M.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz