Rozdział 4

471 18 3
                                    

Do mojego biura weszła kobieta ubrana w czarne spodnie, , białą koszulkę i czarny żakiet oraz czarne szpilki. Rudowłosa kobieta usiadła z uśmiechem na twarzy na wskazanym przeze mnie miejscu.
-Dzień dobry pani. Nazywam się Theodore Grey i jak już pewnie pani wie szukam swojej nowej asystentki. - spojrzałem w jej zielone oczy i uśmiechnąłem się do niej widząc strach w jej oczach. Kobieta od razu odwzajemniła mój gest, również się uśmiechając. Po czym zacząłem dalej swoją wypowiedź. -Proszę powiedzieć coś o sobie.
-Nazywam się Mia Thomson mam trzydzieści lat i pracowałam przez ostatnie trzy lata w firmie Jules. -o cholera firma Jules od kilku lat stara się wykopać nas z rynku pracy. Wysłuchałem kobietę jeszcze przez kilka minut wiedząc jednak, że nie mogę jej przyjąć do naszej firmy z wiadomych przyczyn. No bo w końcu nie mam zamiaru pracować z kimś z firmy, która chciała i próbuje nadal nas zniszczyć chociaż wiadomo, że im się to nigdy nie uda. Następnie wysłuchałem kolejnych dziesięciu kandydatek i żadna nie wydawała mi się odpowiednia na to stanowisko, co mnie dobijało z każdą minutą i sprawiało, że stawałem się z minuty na minutę bardziej nerwowy. Nacisnąłem przycisk w telefonie, by połączyć się z sekretarką ojca.
-Słucham cię. -odezwała się po pierwszym sygnale.
-Ile ich tam jeszcze jest do cholery? - w moim głosie dało się wyczuć nutkę zła oraz zmęczenia.
-Już niedługo to się skończy. Mam zawołać następną kandydatkę?
-Wołaj im szybciej tym lepiej. -po chwili weszła kolejna kobieta. Powiedziała dużo o sobie i na tym samym się skończyło, czyli moim ,,Zadzwonimy do pani". Tak mijają mi prawie dwie kolejne godziny i nie wiem sam kogo wybrać. Gdy już mam wszystko z głowy do swojego biura wzywam sekretarkę ojca, która od razu przychodzi do mnie.
-Siadaj, musisz mi pomóc, bo kompletnie nie wiem kogo mam wybrać. -kobieta usiadła na krześle naprzeciwko mnie i założyła nogę na nogę siadając wygodnie w tej pozycji.
-A kto ci się podoba na tym stanowisku?
-No w tym problem, że żadna z tych kobiet nie zrobiła na mnie wrażenia. Każda wydawała się odpowiednią osobą, ale widzisz skąd ja mam mieć pewność, że będzie ona tak jak ty.
-Tedy zawsze trzeba zaryzykować.
Po wykonanej pracy pojechałem pod dom należący do Eleny. W drzwiach, które się otworzyły pojawiła się ona kobieta, na którą zawsze liczyć mogłem jak miałem tylko kłopoty.
-Witaj aniołku! -kobieta objęła mnie co również sam zrobiłem. Kiedy wszedłem do środka Elena podała mi kieliszek wypełnionym czerwonym winem. -Co cię do mnie sprowadza kochanie? -usiadła naprzeciwko mnie upijając łyk trunku.
-Mam pewien problem. Poznałem kobietę i coś do niej mnie przyciąga.
-Poznałeś kobietę? Tedy ty masz żonę i córkę pamiętaj o tym. Co ci da zdrada Leili z kobietą, której nie znasz?
-Eleno ty nic nie rozumiesz. -kobieta spojrzała na mnie jak na idiotę.
-To mnie oświeć. Tedy ja mam już swoje lata i trochę cię znam.
-Wpadła na mnie na mieście i poczułem coś dziwnego jak była w moich ramionach. A poza tym od jakiegoś czasu jestem ciągle nerwy i czegoś mi brakuje. Eleno zrozum, że wiem już czego mi brakuje.
-Czego ci brakuje skarbie?
-Układu pan/ uległa. -kobieta zaskoczona moją odpowiedzią zaksztusiła się winem, które miała w ustach.
-Ty chyba żartujesz! My już...to nie ma sensu.
-Nie chcę być twoim uległym Eleno, ja teraz chcę być panem, chcę dominować.
-Dominować? Tedy przypominam masz żonę spróbuj z nią, a nie chcesz ją zdradzić z byle kim. Już nie pamiętasz Judy i jej zdrady.
-Pamiętam do cholery! - uderzyłem ręką w stół i wstałem z krzesła.
-Uspokój się. Ja ci tylko mówię co o tym sadzę. Czy ty w ogóle wiesz cokolwiek o tej kobiecie?
-Nie wiem nic, ale się dowiem.
-Jesteś zupełnie jak Christian za młodu on też robił wszystko by poznać twoją matkę. Jak widać historia lubi się powtarzać, a ty nadal nie różnisz się od swojego ojca. Jesteś takim samym Greyem jakim jest on. Nie tylko nazwisko, ale i charakter macie taki sam.
-Gadasz bzdury! -odwraciłem się gwałtownie w jej stronę. - Zrobię wszystko by spełnić swoje pragnienia byciem panem.
-Jesteś idiotą Theodore. Co zrobiły ci Leili i twoja córka byś je krzywdził?
-Przestań! -spojrzałem groźnie na kobietę.
-Bo co Tedy? Mówię prawdę i to właśnie cię boli, bo wiesz o tym doskonale, że je skrzywdzisz. Mam żonę i to z nią możesz mieć układ pan/uległa, a nie z obcą kobietą. Zrozum to do cholery, że stracisz wszystko przez podjętą teraz decyzję.
-Co mam stracić Eleno? -uspokoiłem się chwilę, by móc normalnie pogadać z nią bez awantury.
-Wszystko aniołku. Dom, żonę, dziecko, ogólnie rodzinę i to co uszczęśliwia cię na codzień.
-To czemu mi brakuje tego? Tego bycia panem, dominatem, kimś kto ma władzę.
-Polegniesz uwierz mi, polegniesz. Podejmij dobrze decyzję, bo stracisz dużo, a zyskasz niewiele pieprząc w perwersyjny sposób tą kobietę z ulicy, która na ciebie wpadła. Nie myśl tylko o swoich potrzebach, uwierz mi wiem co mówię Tedy.
-Teraz jesteś taka mądra Eleno! Zapomniałaś jak kiedyś to tobie zależało, bym był twoim uległym.
-Było minęło, ale ja wtedy nie miałam nikogo, a ty masz żonę i córkę pamiętaj o tym! -pierwszy raz ona podniosła na mnie głos, aż tak, co mnie zdziwiło.
-I tak dowiem się wszystkiego o tej kobiecie. -mówię to opuszczając jej mieszkania. Kiedy przy zamykanych drzwiach usłyszałem cicho wypowiedź kobiety.
-Zrobię wszystko dla prawdy... -zamknąłem drzwi, a w głowie brzmiały mi ostatnie słowa Eleny i przez myśl przeszły mi pytania. Dlaczego Eleno? I co chcezz przez to osiągnąć?
***
Hejka kochani.
Przepraszam ale rozdział nie jest sprawdzony. Za błędy przepraszam. Wybaczcie też za tak długi okres nieobecności.
Co sądzicie o rozdziale i zachowaniu głównego bohatera? Jak zawsze czekam na wasze odpowiedzi, chcąc poznać wasze opinie. Komentarze I Gwiazdki mile widziane. Do następnego :)

Inne Oblicze Greya (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz