rozdział 20

259 11 1
                                    

Zerkam na zegarek i dostrzegam, że do godziny dwudziestej jest jeszcze prawie sześć godzin. Mam czas nie spieszy się mi wcale a wcale. Wracam do poprzedniej swojej czynności, jaką było oglądanie filmu, który bądź co bądź trwa już dobrą godzinę z czego części filmu nie miałem okazji zobaczyć, gdyż byłem zajęty. Po godzinie, kiedy wszedłem do kuchni, Nadia stała przy kuchennym blacie, pijąc wodę ze szklanki nadal będąc naga. Podszedłem do niej cicho tak by się tego nie spodziewała. Objąłem ją w tali jedną ręką, a drugą zszedłem niżej tuż na jej wydepilowane krocze. Wsunąłem pierw jeden palec. Nadia natomiast szybko przyległą do mojego ciała, odkładając uprzednio szklankę z wodą na blacie.
- Dobrze ci Nadio?
- Jak zawsze z tobą Panie. - wsunąłem w jej kobiecość drugi palec, po tych słowach, które usłyszałem. Powoli zacząłem nimi poruszać. Jej oddech stawał się coraz płytszy i nierówny. Jej nogi powoli zaczynały się napinać, a ciało drżeć. Wiedziałem doskonale, że jej u granic wytrzymałości.
- Nie wasz się dojść, rozumiesz.
- Panie..błagam... pozwól mi. - zacząłem mocniej i szybciej poruszać ręką w jej kobiecości czując, jaka jest mokra. Mój fiut nabrzmiewał coraz bardziej w bokserkach. Wysunąłem palce z niej, ku jej niezadowoleniu. Pochyliłem ją na blat, po czym wyjąłem go z bokserek i wsadziłem powoli w jej pupę. Nadia wydała z siebie krzyk. Nie interesowało mnie to w tej chwili. Jej pupa była o wiele ciaśniejsza, jak sądzę nigdy tego nie robiła. Przy ruchach, które wykonywałem czułem opór, Nadia zaciskała palce na kuchennym blacie tak mocno, aż ręce stały się bledsze. Byłem tak kurewsko podniecony, że doszedłem kolejny raz, tak szybko jakbym kurwa był prawiczkiem, niedoświadczonym dzieciakiem, który pierwszy raz ma kontakt z kobietą. Bez słowa wysunąłem się z niej po czym założyłem bokserki i poszedłem do łazienki się umyć. Nadia kolejny raz nie doszła. Biorąc prysznic miałem mętlik w głowie. Czy zostać tu z Nadią, czy wrócić do domu?
Kolejne godziny mijały mi bardzo szybko, do czasu wyznaczonego przez Leile miałem już zaledwie tylko półtorej godziny. Kiedy tak rozmyślałem będąc w salonie co mam uczynić, do pomieszczenia weszła Nadia. Widać, że jakiś czas temu brała prysznic, gdyż jej włosy były jeszcze lekko zwilżone. Stała w bieliźnie i patrzyła się na mnie.
- Coś się stało?
- Nie twój zastany interes. Ubieraj się i wynocha, na dziś masz wolne. Widzimy się w przyszły weekend.
- Ale dziś dopiero sobota, zawsze wracam do domu w niedziele pod wieczór. Matka wie, że wtedy byłam na wyjeździe służbowym.
- To jej kurwa powiesz, że wyjazd się skończył wcześniej! Nie dyskutuj, masz dziesięć minut na ogarnięcie się. Za dwadzieścia minut ma cię tu nie być. - kobieta bez słowa opuściła salon. Ja natomiast postanowiłem wyjść wcześniej. Załączyłem alarm, aby włączył się za trzydzieści minut. Wtedy już nikogo nie będzie w domu. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w kierunku dobrze mi znanym. W kierunku mojego domu, gdzie czekała mnie konwersacja z Leilą. Gdy dojeżdżałem do celu, dostrzegłem, że we wjeździe do naszego domu, stoi zaparkowany samochód Leili i ku mojemu zdziwieniu samochód ojca. Jak już zaparkowałem swój samochód, wziąłem głęboki wdech i wysiadłem z samochodu. Podchodząc do drzwi nie wiedziałem czego się spodziewać. Gdy już wszedłem do mieszkania, spojrzenia zgromadzonych przeniosły się w moją stronę. W fotelu siedział mój ojciec z grobową miną, na sofie natomiast siedziała moja matka, która patrzyła na mnie tak jakby chciała mi coś przekazać ale nie wolno by jej było tego zrobić. Ku mnie szła Leila. Jej oczy były załzawione. Kiedy podeszła do mnie, niespodziewanie uniosła rękę i uderzyła mnie w twarz. Uderzenia było na tyle mocne, że aż odruchowo przesunąłem głowę w kierunku uderzenia. Policzek zaczął mnie pięć. Bez słowa patrzyłem na kobietę, która patrzyła na mnie z wściekłością.

Inne Oblicze Greya (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz