Po wyjściu od Eleny, udałem się prosto do domu, w którym był tylko jakiś piesek... Zaraz, zaraz pies...Co w tym domu robi kurwa to zwierzę? Nie potrzebuję psa i go tutaj nie będzie. Nagle słyszę jak ktoś wchodzi do domu.
-Jest tu ktoś? - słyszę głos Leili. Czekam na kobietę bardzo wkurwiony. Gdy widzi ona mnie wściekłego od razu znika uśmiech z jej twarzy.
-Co on tu kurwa robi?! -pokazuje na psa, który cieszy się z przyjścia Leili.
-O co ci chodzi? Ten piesek jest naszej córki. Dostała go od twojej mamy, więc przestań być wściekły.
-On tutaj nie zostanie. -odpowiadam stanowczym tonem.
-Właśnie, że zostaję. Nie jesteś panem w tym domu do cholery! -podszedłem do niej i szybko zarzuciłem ją sobie przez ramię. Nic nie robiłem sobie z jej krzyków i rozkazywań, bym ją puścił . Nic też nie robiłem sobie z tego, że biła mnie w plecy pięściami. Kiedy kierowałem się do naszej sypialni dałem jej klapsa w pupę mówiąc by się uspokoiła, bo nic jej to nie da. W sypialni rzuciłem ją na łóżko.
-Uspokój się, bo i tak nie masz szans mnie przekonać. Mam ochotę cię teraz przelecieć, dopóki nie ma naszej córki. Zrobię to czy ci się to podoba, czy nie.
-Przestań być takim dupkiem. Nie jestem twoją dziwką, tylko żoną.
-Nie jesteś moją dziwką, jednak nie zmienia to faktu, bym nie mógł teraz cię przelecieć. -patrzyła na mnie jak na mordercę. Zacząłem rozpinać marynarke ciągle patrząc na leżącą Leile.
-Przelecieć to ty możesz samolotem z Seattle do twojej babci Carly całą trasę, a nie kurwa mnie! -na mojej twarzy pojawił się głupkowaty uśmiech.
-Dobrze, to w takim razie będę cię teraz posuwał. Zgoda? -zdjąłem marynarke i teraz przeszedłem do rozpinania koszuli ciągle patrząc na leżącą Leile.
-Posuwać możesz krzesło z miejsca na miejsce. -odpyskowała mi czego nie lubię. Szybko przewróciłem ją na brzuch i podniosłem tak by była w pozycji na czworaka jak raczkujące dziecko. Po czym mimo, że ma krótkie włosy, pociągnąłem ją za nie, w skutek czego mimo woli przechyliła głowę do tyłu. Pochyliłem się po czym zacząłem szeptać jej do ucha.
-Nie lubię jak do mnie pyskujesz, zrozumiano? A teraz chcę byś była grzeczna i mnie słuchała. -puściłem jej włosy i wstałem z łóżka pozwalając jej na swobodę ruchu i podjęcia dobrej decyzji. W pozycji stojącej podziwiałem jej wypiętą pupę, gdyż ona nie poruszyła się ciągle będąc w tej samej pozycji w jakiej ją zostawiłem. Po krótkiej chwili odwróciła się do mnie zapłakana czego kompletnie nie rozumiałem, bo przecież nie zrobiłem tej kobiecie jeszcze nic. -Czemu płaczesz? -nie chciałem widzieć jej zapłakanej.
-Jesteś dupkiem i nie nawidzę cię za to kim się stałeś. -gwałtownie wstała z łóżka i szybko chciała opuścić sypialnię, ale ja jej to uniemożliwiłem łapiąc ją za nadgarstek i mocno go ściskając.
-Dokąd! -patrzyłem w jej piwne oczy, które otoczone były kolejną falą łez. Zacisnąłem mocno szczenkę.
-Jak najdalej od ciebie Grey! -zamknąłem oczy słysząc z jej ust moje nazwisko. Zawsze je używała jak była mocno na mnie wkurwiona.
-Nigdzie nie idziesz, siedzisz tutaj kurwa i nie próbuj stąd iść!
-Nie masz prawa mi rozkazywać nie jestem twoją niewolnicą. -wyszarpnęła się z mojego uścisku i wybiegła z sypialni. Ruszyłem za nią łapiąc ją dopiero w salonie. Chwyciłem ją w tali i rzuciłem na kanape. Mocno wściekły spojrzałem na nią.
-Co może mnie uderzysz?! -jej słowa wybiły mnie z otchłani, do której zmierzałem.
-Nie zrobię tego, chociaż ci się to należy. Jestem napalony, wkurwiony na ciebie i co z tym zrobisz? -odpowiadam spokojnie, chociaż sam spokojny nie jestem.
-Nic z tym nie zrobię, bo wychodzę, a jak mnie nie puścisz to zobaczymy jak się będziesz tłumaczył twojej mamie, bo to właśnie z nią jestem umówiona.
-Kłamiesz by wyjść. -znowu opanowuje mnie złość i wpadam w mrok.
-Chcesz to dzwoń, natychmiast!
-Masz czelność mi jeszcze rozkazywać! -już nie umiałem ze sobą walczyć i kiedy spojrzałem znowu na Leile zrozumiałem, że jeszcze moment, a ją uderzę. Wycofałem się zamykając się u siebie w gabinecie. By rozładować swoją złość zdemolowałem swoje ulubione miejsce w tym domu. Przewróciłem lampe, która stała w rogu. Z biurka zrzuciłem wszystkie papiery. Nawet z kanapy poduszki rzuciłem w drugi kąt. Wyjąłem telefon z kieszeni i zacząłem pisać SMS-a.Nadawca: Ja
Eleno proszę pomóż mi, bo inaczej stanie się coś złego.Nie minęła chwila, gdy na ekranie zobaczyłem, że dzwoni do mnie Elena. Odebrałem połączenie.
-Słucham.
-Tedy, co tam się dzieje?- było słychać zmartwienie w jej głosie.
-Właśnie o mało co nie uderzyłem swojej żony Eleno. -jak nigdy po moich policzkach sunęły w dół pojedyncze łzy.
-W perwersyjny sposób, czy taki normalny? -głos kobiety stał się bardziej zaniepokojony.
-Normalny. Eleno popadam w mrok jak ojciec, przed chwilą to zrozumiałem.
-Nie gadaj tak aniołku. Dużo brakuje ci do Christiana.
-Nie Eleno, wcale nie tak dużo. Dziś potraktowałem Leile jak... - w tym momencie uciąłem swoje zdanie, bo wiedziałem, że nie przejdzie mi to przez gardło. Moją własną żonę potraktowałem jak dziwke, a co gorsze później zachowałem się jak dupek uważając ją za swoją niewolnice, chcąc zatrzymać ją na siłę w sypialni.
-Jak uległą.-skończyła za mnie Elena.
-Tak Eleno. Co mam teraz zrobić? -Przede wszystkim opanuj się. Chcesz podam ci numer do mojej pani psycholog?
-Nie chcę. Po prostu ty mi pomóż Eleno, tylko tobie teraz mogę ufać.
- Za pół godziny w kawiarni Rossler .
-Dobrze.
Po rozłączeniu się szybko poprawiłem swój wygląd wizualny. Przebrałem się z koszuli na zwykły podkoszulek, a spodnie od garnituru na jeansy. Założyłem buty i skórzaną czarną kurtkę i wszedłem z mieszkania. Uprzedzając Millera, że tym razem jadę sam wsiadłem do swojego samochodu i ze schowka wyjąłem okulary przeciwsłoneczne, które od razu założyłem po czym ruszyłem w drogę do kawiarni Rossler. Po kilku minutach byłem już przed budynkiem. Zgasiłem silnik samochodu i wysiadłem z pojazdu. Wziąłem głęboki wdech świeżego powietrza i wszedłem do kawiarni, a to co w niej zobaczyłem stało się dla mnie odpowiedzią na wszystkie pytania.
***
Hejka moi kochani. Rozdział nie sprawdzony za błędy przepraszam. Jak zwykle zostawcie komentarze i gwiazdki. Pytanie do was:
Jak myślicie cóż zobaczył nasz Tedy? (Pisz w komentarzach odpowiedź, a dla zwyciężcy najbardziej trafionej odpowiedzi, będzie dedykacja kolejnego rozdziału.) Wybaczcie, że obrazek przedstawia naszą Leile z długimi włosami, ale nie znalazłam innego ciekawszego, który by mi pasował do tej sytuacji. Do następnego :)
CZYTASZ
Inne Oblicze Greya (Zakończone)
FanfictionSzczęście i harmonia nigdy nie są nam gwarantowane, wystarczy jedna zła decyzja, by to, co było rozleciało się jak domek z tali kart. Czasem przeszłość potrafi się odezwać i wziąć nad nami górę. Miłość, wierność i uczciwość małżeńską może zakłócić t...