Rozdział 1

1K 31 6
                                    

Minęło już dziewięć lat od momentu, kiedy postanowiłem oświadczyć się mojej ukochanej Leili, tuż po tym, jak dowiedziałem się, że będę ojcem. To właśnie ona, nasza śliczna córeczka Adriane jest owocem naszej miłości i przyszłego dalszego szczęścia. Jako małżeństwo jesteśmy już od siedmiu lat, z czego jestem zadowolony. W firmie Grey Enterprises Holding, Inc jestem zastępcą mojego ojca i kiedy jest on nieobecny w firmie, to ja podejmuje ważne dla firmy decyzję, nadal prowadzę firmę z moim tatą, któremu wszystko wybaczyłem. Ogólnie moje relacje z rodziną są naprawdę świetne. Można stwierdzić, że rodzina jak z obrazka, a jednak nie do końca. Mimo tego, że jestem dumnym ojcem mojej córeczki i szczęśliwym mężem wspaniałej kobiety, to czegoś i tak w życiu mi brakuje. Odczuwam pustkę, która zabija mnie od środka już od jakiegoś czasu. Staram się funkcjonować normalnie, ale najmniejsza rzecz jakaś głupota sprawia, że jestem nerwowy i mam ochotę wyładować swoją złą energię czymś, co da mi poczucie spełnienia, kontroli, a nawet władzy. Niestety sam nie umiem wyjaśnić, w jaki sposób mam to zrobić. Mimo tego, że jestem na pięćdziesiątych siódmych urodzinach mojego ojca, myślami jestem poza uroczystością. Każdy coś do mnie mówi, o coś się pyta, ale ja mimo tego, że staram się odpowiadać, zastanawiam się, co to jest ten dziwny brak, ta pustka co mnie wypełnia i niszczy od środka. Wychodzę na taras w letnim domku, w którym się znajdujemy. I, mimo że jest już chłodniej o tej godzinie, nic sobie z tego nie robię, wychodząc bez marynarki. W pewnym momencie czuję czyjąś dłoń na ramieniu. Po odwróceniu się zobaczyłem ojca ubranego w szary garnitur. I chociaż dziś tata ma swoje pięćdziesiąte siódme urodziny, trzyma się naprawdę świetnie. Nadal dba o formę, ciągle biega, ale wiadomo, że już nie tak jak kiedyś jednak zawsze coś. W ręku ojciec trzymał moją marynarkę, którą z wdzięcznością przyjąłem, po czym założyłem na siebie podaną przez niego marynarkę i spojrzałem w jego stronę, wiedząc, że nie przyszedł tutaj bez jakiegoś powodu.
-Co się dzieje synu? - jak zwykle tata patrzy na mnie ze stanowczością, oczekując na odpowiedź. Przyzwyczaiłem się już do tego, ale często jest to nie potrzebne, bo to jego spojrzenie sprawiało i nadal sprawia u mnie wielkie obawy.
-Czy zawsze musi coś się dziać? -odpowiadam pytaniem na pytanie, ale wiem doskonale, że i tak z nim nie wygram. To właśnie jest jego przewagą. Całe życie dominował nad każdym i przychodziło mu to z taką łatwością, jakiej ja nigdy nie miałem.
-Widzę i nie musisz udawać przede mną. Jestem stary, ale nie głupi synu. Pokłóciłeś się z Leilą?
-Nie jesteś stary, uspokój się. -chciałem zakończyć tę rozmowę, ale wiem o tym doskonale, że on tak łatwo mi nie odpuści.
-Ja swoje wiem na ten temat. A więc jednak uniknąłeś odpowiedzi o Leili, więc dobrze trafiłem, pokłóciliście się, wiedziałem od razu. Mnie chyba możesz powiedzieć, bo komu jak komu, ale swojemu staruszkowi nie odmówisz. -no i wiedziałem, że łatwo nie będzie wrócić na przyjęcie, nim powiem mu co i jak...no właśnie tylko jak to mam zrobić do cholery jak sam nie wiem co mam o tym myśleć i jak rozwiązać swój dotychczasowy problem.
-Nie tata my z Leilą żyjemy w zgodzie, po prostu przejmuje się kontraktem z Niemcami i tak jakoś nie umiem się na niczym skupić. -kłamstwo, brednie. Kontrakt z Niemcami to tylko chwilowe odciągnięcie ojca od mojej osoby i moich chorych problemów.
-Kontrakt z nimi jest już prawie podpisany i nie ma czym się martwić. Widzisz tyle lat w tej branży i teraz wiem, że nie warto się zadręczać bzdurami. Co prawda, będąc w twoim wieku, też się denerwowałem i przejmowałem każdym interesem, mimo iż musiałem zachować zimną krew.
-W moim wieku, tata, kiedy to było dwa dni temu. -staram się rozładować niezręczność, jaką dała chwilowa cisza.
-Gdyby to było dwa dni temu, to bym się cieszył, ale mój drogi to było trochę czasu temu i musisz przyznać, że jestem już stary.
-Przestań! Kobiety gapią się na ciebie, jak tylko obok nich przechodzisz, o mało co zawału nie dostają i wierz mi, że one tylko marzą o tym, by być na mamy miejscu, więc nie gadaj bzdur, że jesteś stary.
-Wiek robi swoje. Siwieje i nie mam tyle siły co kiedyś. -nie mam ochoty z nim o tym dyskutować. Więc szybko rzucam banalny tekst, po którym będę miał ochotę iść na dalszą część przyjęcia.
-Ja też zaraz osiwieje, jak nie przestaniesz. -obejmuje go, a on odwzajemnia uścisk. Poklepał mnie po plecach, po czym wypuścił z objęć, co i ja też uczyniłem. Już chciałem wracać do środka, kiedy w połowie drogi do domku, ojciec znowu zaczął rozmowę.
-Dlaczego mam wrażenie, że to twoje zachowanie, rozdrażnienie nie jest spowodowane przez ten kontrakt? -ogarnęła mnie już lekka złość. Gwałtownie odwróciłem się w jego stronę i przetarłem ręką swój kark. Mimo że na dworze jest chłodno, zaczynam szybciej oddychać i czuję krople potu na dotykanej części ciała. Coś się ze mną dzieje i nie umiem tego wyjaśnić. Moje nerwy i adrenalinę mam ochotę wyładować na jakiś sposób, ale nie wiem jeszcze jaki. Bieganie nawet mi nie pomaga, kiedy nie umiem zapanować nad emocjami.
-Wydaje ci się. To tylko i wyłącznie przez kontrakt i nic więcej. -jego szare oczy przewiercały mnie do szpiku kości, zupełnie tak jakby chciał odgadnąć lub znaleźć odpowiednie odpowiedzi i informację na temat mojego zachowania.
- Wierzę, bo muszę Tedy. Wiele razy podpisywaliśmy różne kontrakty z różnymi firmami i nigdy tak nie reagowałeś, a teraz zachowujesz się dość dziwnie i mówi ci to facet o dawnych dziwnych upodobaniach. -w tym momencie doszła do nas mama, zapraszając nas do środka, na co tylko oboje pokiwaliśmy głowami na znak zgody i wszyscy weszliśmy do środka. Od razu słychać było różne rozmowy między gośćmi. Hałas i ogromny ciężar powietrza sprawił, że miałem ochotę już iść do siebie do domu, zamknąć się w gabinecie i przemyśleć wszystko, co dręczy mnie od kilku tygodni. Po kolejnych dwóch godzinach cieszyłem się, że Adriana jest już zmęczona i pora wracać.
Wraz z Leilą i naszą córeczką opuszczamy domek rodziców, w którym spędziłem pół dzieciństwa, zanim wróciłyśmy z rodzicami do Escali. W samochodzie nie odzywałem się do dziewczyn i oczekiwałem tego samego od nich. Obie rozmawiały ze sobą, a mi dały w spokoju prowadzić samochód prosto do naszego nowego domu. Kiedy obie opuściły samochód, ja zaparkowałem go do garażu. Chwilę jeszcze w nim posiedziałem, po czym ja również go opuściłem, udając się do domu. W środku przywitała mnie pani Keller nasza gosposia, która jest już z nami od momentu, kiedy na świat przyszła moja księżniczka. Prosto z korytarzyka poszedłem w kierunku swojego prywatnego biura. Usiadłem na skórzanym fotelu przy czarnym biurku. Oparłem łokcie na zimnym blacie mebla i zasłoniłem twarz rękami, po czym energicznie przetarłem twarz, starając się odgonić zmęczenie. Podszedłem do kanapy i wziąłem z niej mój sweter, który dostałem od Leili z jakiejś okazji, zdjąłem marynarkę i na jej miejsce założyłem sweter, po czym znowu wróciłem na skórzany fotel i zająłem się pracą. Po jakimś czasie ogarnięty mocnym zmęczeniem usnąłem z głową na blacie biurka.
***
Witajcie kochani. Cieszę się, że chcieliście część 2, która właśnie się zaczyna...co o tym rozdziale sądzicie? Piszcie w komentarzach swoje opinie, przemyślenia na temat zachowania młodszego Greya, gwiazdkujcie. Zdjęcie pokazuję ostatnie zdanie, a mianowicie leżącego z głową na biurku chłopaka. Wasze komentarze budują chęć dalszego pisania. W roli Theodore Greya widziałam od pierwszej części (Alex Pettyfer) Pozdrawiam was serdecznie...do następnego :)

Inne Oblicze Greya (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz