-31-

278 25 0
                                    

Nadszedł ten dzień w którym wszystkie wątpliwości miały być rozwiane. Przynajmniej mam taką nadzieję. Leżę już od dobrych 20 minut w łóżku i  ani mi się śni wstawać. Jeszcze mam dużo czasu. Do pokoju wpada nagle Luke.

-A ty tu czego?

-Chłopaki się kłócą i musisz mi pomóc

-Poradzisz sobie

-Ja wiem że mamy ponad 1 h jeszcze, ale Mike ich długo nie utrzyma

-Jak to Mike?

-Chodź!

Bez zastanowienia wstaje z łóżka i kieruje się za nim do garażu.
Po przekroczeniu wejścia moim oczom ukazuje się Mike trzymający Ashtona, a po drugiej stronie Hood. Wrzeszczą na siebie. W końcu chłopak się wyrywa i zaczynają obaj się okładać. Jednak starszy chce zapanować nad emocjami. Wymija jednym ruchem Caluma a po chwili wszyscy stoimy w szoku. W moich oczach zbierają się łzy. Uderzył w lustro.

Mike pobiegł po apteczke

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mike pobiegł po apteczke. Hemmo przytulił mnie widząc że zaczęłam płakać, sama nie wiem dlaczego to robię. Wtuliłam się mocno w jego tors i wyłam jak małe dziecko. Widziałam tylko jak Cal wybiega z naszej parceli. Ashton w tym czasie tracił krew, wiele krwi. Osunął się delikatnie na ziemię, Po chwili przy nim zjawiła się moja mama i brat. Zajęli się nim. Do garażu wpadła Charlotte i Patricia . Starsza pobiegła im pomóc. Zaś brunetka zaczęła panikować moim stanem, wszystko było jak w amoku. Luke wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Tak jak mu kazała. Dziewczyny pomogły mi się uspokoić i przygotować do szkoły. Więc po godzinie wszyscy już tam byliśmy.  Panowała napięta atmosfera,  chłopaki wytlumaczyli tylko że Calum zrobił coś siostrze Ashtona.  Nie wnikałam bo byłoby to podejrzane.  Na przerwie obiadowej poszłam z bliźniakami i Scottem zapalić. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się Mike, wyrwał mi papierosa.

-Musimy poważnie porozmawiać 

-Ja naprawdę rzadko pale - powiedziałam na swoją obronę

-Tym zajmiemy się później, a teraz jest coś ważniejszego chodź!

Pociągnął mnie za rękę i wsadził do auta. Wszyscy jechali dwoma autami, okazało się że zmierzamy do domu Ashtona. On nie poszedł do szkoły że względu na okoliczności. Zdawałam sobie sprawę, że przyszedł czas. W samochodzie panowała grobowa cisza. Jechałam z bratem,  Char, Samuelem i Scottem. Po dojechaniu na miejsce udaliśmy się do mieszkania chłopaka. Otworzył nam i był zszokowany całą sytuacją. Jego skóra była blada, jeszcze nie wydobrzał. Cholernie się boję co się zaraz stanie. Mike zaczął mówić gdy wszyscy zebrali się w salonie.

-Wytłumaczcie mi, dlaczego po szkole chodzi plotka że jesteście razem? -zaczął spokojnie

-To jest prawda -Ash przetarł ręka twarz i odpowiedział

-Hahaha śmieszny żart!

-Nie Mike, to nie żart!

-A co reality show?! -parsknął

-Chcesz kawę ?

-Nie zmieniaj tematu Irwin!

-Lubisz kawę, zaraz po pizzy i muzyce, farbach do włosów ..- chłopak zaczął wyliczać na palcach

-Ty sobie że mnie żartujesz?!

-Nie!  Naprawdę cholernie zależy mi na twojej siostrze i nie ważne co teraz będzie ją tego nie zmienię!  Kocham ją, jest dla mnie całym światem!

-Nie wierzę, zartowaliśmy sobie z twojej abstynencji a ty mi teraz z tym wyjeżdżasz

-Wiem jak to jest być starszym bratem inaczej tą sytuacja z poranka nie miała by miejsca. I podniosę każdą swoją konsekwencje kiedy jakkolwiek nawet w najmniejszym stopniu skrzywdzę Brooklyn.  Sam przyjdę byś mi wpierdolił.

Na twarzy mojego brata był szok. Ale ja się cieszyłam. Wiedziałam że to co powiedziałał było szczere. Dlatego podeszłam do niego i go przytuliłam. Nie zważając na konsekwencje które mogą mnie czekać.

To tylko on -A.I-🔒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz