-41-

262 18 0
                                    

pov. Michael

Gdy Joni zaprowadziła mnie pod salę byłem wystraszony a jak to nie ona, a co gorsza ona. Nie wiem co gorsze. Wszystko mi się miesza. Nie dzwoniłem po nikogo by nie zrobić im nadziei.

-Tylko Mike, ona wczoraj została wybudzona ze śpiączki. Jeżeli to twoja siostra to jej nie wystrasz przywitaniem.

-Jasne, a i podziękuj panią z recepcji.

-Dobra

Joni znam od kilku lat jest niewiele starsza, gdy trafiałem do szpitala często się mną zajmowała. Jest młodszą pielęgniarką, zaprzyjaźniliśmy się przez te lata.

Otwieram powoli drzwi, najprostszy pokój szpitalny. Nie licząc tych pikających urządzeń. Podchodzę do łóżka na którym leży dziewczyna. Tak to mój malutki aniołek. Przysuwam krzesło i siadam obok. Ma wiele siniaków i zadrapań, ale pewnie to dopiero początek końca. Delikatnie by się nie wybudziła biorę jej dłoń splatam z własną i całuję. Moje oczy zachodzą łzami. Juz po chwili po policzku spływa jedna z nich.

-Ej, nie ma co płakać

Słysząc radosny głos, podnoszę głowę.

***
Wstępuje era w której rozdziały będą z perspektywy różnych osób...

To tylko on -A.I-🔒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz