Rozdział VIII

513 28 8
                                    

*HINATA*
Siedzę sobie w klasie i myślę... o czym? O głupotach oczywiście! No bo po co się skupiać na lekcji biologii? Nasza nauczycielka zwała się Tsunade, co brzmiało trochę jak Tsunami, czyli istna naturalna katastrofa, fala, której nie da się przekroczyć i tak było też w rzeczywistości.
Profesorka była średniego wzrostu blondynką z dużymi, brązowymi oczami i... dużymi piersiami. Podobno takie miała naturalnie, ale nikt jej nie wierzył, dlatego została przezwana "Panią Implant". Wąskie usta zazwyczaj podkreślała różową pomadką, a jej szerokie czoło zdobił fioletowy diamencik, tatuaż, z tego co wiadomo chciała go mieć w innym miejscu, ale jej tatuażystka była głucha i pomyliła czoło z udem.
Ubierała się na zielono, by, jak niektórzy powiadali, wtopić się w naturę, żyć z nią w przyjaźni i zgodzie.
Sama nauczycielka jednak nie okazywała tej przyjaźni i zgody uczniom. Jeszcze nigdy nie przytrafiło się, aby pochwaliła kogokolwiek oprócz Sakury, urodzonej geniuszki biologicznej. Zazwyczaj była bezwzględna i surowa, ale już dość o niej, bo przecież nie jest główną bohaterką tego opowiadania co nie?
Dopsz..., więc wracając do tego co robiłam na biologii... to... tak jakby umawiałam się na randkę. No dobra to może nie nazywa się randka, ale bardziej przyjacielskie spotkanie, bowiem wybieramy się razem do Maca obgadać to i owo z ostatnich dni (jak coś to chodzi o Mc'Donalda). Co by nie powiedzieć zdziwiła mnie trochę ta propozycja i to, że otrzymałam tą wiadomość na fejsie w czasie bioli. Zwykle nie łamałam szkolnych zasad. Pilnie się uczyłam, itp.; ale dla tej jednej wyjątkowej osoby mogłam zrobić wszystko. Wiesz o kogo chodzi? No jasne, że wiesz! Chodzi o Naruto.
Kiedy zadzwonił dzwonek czym prędzej wrzuciłam książki do plecaka i wybiegłam z sali trzaskając głośno zamykanymi przeze mnie drzwiami. Zbiegłam po równo 22 schodkach, przeszłam równo 5 metrów i stanęłam przed szafką. Wyjęłam z kieszeni kluczyk po czym włożyłam go do dziurki. Przekręciłam go o 360 stopni i otworzyłam szafkę. Nagle jakaś kartka z niej wypadła, a następnie upadła mi na nogi. Schyliłam się po nią. Wzięłam do ręki i rozwinęłam.

"Nie zapomnij o spotkaniu"
Naruto

No tak... jakbym potrafiła zapomnieć... no jasne, że się nie da. Pospiesznie się ubrałam i wybiegłam przed szkołę. Zobaczyłam Naruto czekającego na... nowiutkim czarnym motorze!
- Wow - wymsknęło mi się.
- Wiem, to nie codzienne widzieć mnie na takim cacku - Naruto poklepał ręką maszynę.
- Nom... chcesz powiedzieć, że zebrałeś pieniądze na kupno tego czegoś?
- Tak, co prawda tani to on nie był, ale przynajmniej nie muszę jeździć do szkoły autobusami.
- No, bo przecież autobusy to złooooo - wywróciłam oczami czując się trochę obrażona.
Od kiedy Kiba zrobił to co zrobił (jakieś 2 dni temu), nie jeżdżę z nim do szkoły i nie rozmawiam z nim, więc jestem zmuszona jeździć MPK.
- To wsiadaj!
- Co? Nie ma mowy!
- Oj weź proszę! - Naruto zrobił tak smutną minkę, że nie umiałam mu odmówić.
- No dobra, ale tylko ten jeden raz!
Usiadłam za Naruto na motorze i założyłam kask. O dziwo były dwa. Czyżby Naruto to wszystko zaplanował? Czyżby specjalnie wziął dwa?
***
- Zamówienie numer 86! - dało się słyszeć z głośników restauracji.
Musiałam jednak jeszcze trochę poczekać. Na moim paragonie widniała liczba 99. Ma się tego farta co nie?
Siedziałam właśnie w Macu czekając na odbiór zamówienia. Popatrzyłam przez okno i ujrzałam całującą się parę.
- Haaah... - westchnęłam.
- Hinata, jeżeli nie chcesz tutaj być możesz wyjść w każdej chwili - powiedział Naruto widząc moje rozmarzenie a zarazem zniecierpliwienie.
- Nie, naprawdę cieszę się, że mogę tu być z kimś, kto... - już chciałam powiedzieć, że "nie chciał się do mnie dobrać" - kto... mnie wysłucha - blado się uśmiechnęłam.
- Więc cieszę się, że uznałaś mnie za osobę godną zaufania - powiedział nagrywając kawałek cheeseburgera.

- Zamówienie numer 99 - rozległo się z głośników.
- Jej, w końcu - powiedziałam, po czym poszłam po odbiór posiłku.
Zakupiłam sobie dużą porcję frytek, trzy sosy śmietanowe, tortillę, dużą Colę i loda o smaku truskawkowym. Szczerze mówiąc byłam tak głodna, że wszamałabym konia z kopytami, ale teraz zwątpiłam w to, czy dam radę to zjeść. Usiadłam naprzeciwko Naruto i zaczęłam konsumować tortillę, co chwilę popijając Colą.
- To... opowiesz mi co się stało na basenie - chłopak utkwił swoje czujne oczy we mnie.
- Więc... to było tak - powoli bez pośpiechu opowiadałam mu o tym co się działo. Gdy miałam przejść do momentu w jacuzzi, coś jakby mnie zatkało. Czułam jak jedzenie staje mi w gardle, a skóra jakby się pali ze wstydu. Przebrnęłam przez ten wstydliwy moment i czekałam na reakcję Naruto.
- Chcesz powiedzieć, że Kiba ci się nie podoba? - pytał ze zdziwioną miną.
- Nie Naruto-kun, bo... - nie dokończyłam, nawet nie wiedziałam co miałam na myśli.
- Bo? - dopytywał blondyn.
- Bo podoba mi się ktoś inny - mówiąc to patrzyłam w stół, więc nie widziałam reakcji chłopaka.
- Aha i co lepiej ci jak mi się wyżaliłaś? - Naruto zmienił temat.
- Tak - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie chciałam się zwierzać Sakurze, a ojciec miał dużo pracy. Została mi jeszcze młodsza siostra, ale nie chciałam psuć jej życia moimi problemami. Miała zaledwie 12 lat. Został mi tylko Naruto. Tylko on.
Zerknęłam na cyfrową tarczę zegara wiszącą na zielonej ścianie.
- O mamo, już tak późno musimy się zbierać.
Fakt, była 21:04, a ja cały czas byłam w restauracji.
- Tak - powiedział Naruto, zabrał rzeczy i chwilę później razem jechaliśmy do mojego domu.

***
- To... do jutra - mówiłam zsiadając z motoru.
Przeszłam może cztery metry, kiedy usłyszałam za sobą znany głos.
- Hinata...
Obróciłam się przez ramię i moja twarz znalazła się niepokojąco blisko twarzy wspominanego tak wiele razy blondyna.
- Chciałem ci powiedzieć, że szczerze tobie współczuję takiej sytuacji. Z całego serca chciałbym ci pomóc, ale nie mam pojęcia jak. Zabrałem cię dziś do Maca, bo chciałem ci poprawić trochę humor, ukazać, że świat można postrzegać nie tylko w szarych barwach i to nie tylko dlatego, że cię kocham. Po prostu wiem jak to jest stracić przyjaciela i...
- Naruto-kun, czy możesz powtórzyć ostatnie zdanie - pytałam z szeroko otwartymi oczami.
- Mówiłem, że wiem jak się czujesz kiedy tracisz przyjaciela.
- Nie... to zdanie przed tym - spuściłam wzrok.
- Hinata... kocham cię... .

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
To się porobiło 😉
I macie ten moment na który wszyscy czekaliście 😂
Scenka trochę ucięta 😢 przepraszam.

Polecacie może jakieś anime?

PISZCIE W KOM 😏

Buziaczki 💋

《baloonoowa》

A... i polecam piosenkę Margaret - Cool me down 🎧🎤

NaruHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz