Rozdział IV

683 27 2
                                    

*NARUTO*
   Właśnie miałem iść z Nejim pograć w kosza kiedy coś mnie przewróciło. Owe coś okazało się być kimś, a dokładniej Hinatą Hyūgą moją... yyy... znajomą... yyy... koleżanką z klasy... . W każdym razie nie znałem jej za bardzo, co nie oznaczało, że nie chciałbym jej poznać bliżej. Oczywiście chciałbym, ale wydawała się taka nieśmiała i krucha, aż bałem się ją dotknąć. 
Wracając do tego wypadku... . Po jakiś trzech sekundach zorientowałem się co się stało i na co skierowane są moje oczy. Patrzyły prosto na gigantyczne cycuszki Hinatki. Co by nie powiedzieć nigdzie w gimnazjum nie widziałem większych piersi. Wydaje mi się, że sama właścicielka tych piękności zorientowała się w sytuacji i zaróżowiła na policzkach. Poczułem dziwne podniecenie. Czy to bliskość Hinaty tak na mnie działała? Rzadko kiedy czułem się tak w obecności innej dziewczyny. No może przy Sakurze, ale to tylko raz, kiedy dała mi buziaka. Lecz by stawał ci wtedy, gdy, dosłownie, leci na ciebie ładna dziewczyna, do której prawdopodobnie nic nie czujesz? To chyba efekty uboczne dojrzewania. W końcu każdy facet miewa czasem tzw. mokre noce. Jutro się spytam Sasuke co o tym myśli.
- Naruto? Przepraszam... ja... nie chciałam - wyznała, a jej policzki delikatnie zróżowiały.
- Spokojnie Hinata-chan, nic mi nie jest - powiedziałem lekko rozbawiony zaistniałą sytuacją.
Oboje stanęliśmy na nogi. Ja jakoś się jeszcze trzymałem, ale Hinata była tak czerwona jak burak. Nie wiedziałem, że wprawiam ją w takie zakłopotanie.
- Jeszcze raz przepraszam - kontynuowała. - Zagapiłam się i... tak wyszło.
- Naprawdę nic się nie stało. Jak chcesz to mogę cię odprowadzić do domu - próbowałem zgrabnie wybrnąć z sytuacji.
Hinata pożegnała się z Sakurą i podeszła do mnie z uśmiechem na ustach.
- To prowadź Hinata! - powiedziałem nieco głośniej, aby podnieść ją na duchu.
- W drogę! - odpowiedziała szczerze zadowolona.
Podczas wędrówki rozmawialiśmy głównie o szkole, jednak nie obyło się bez drobnych pytań o trasę. Hinata powiedziała, że chciałaby się poprawić z koszykówki. Nie miałem nic przeciwko, aby jej pomóc, w końcu obydwoje byliśmy członkami drużyny koszykarskiej. Oczywiście ja należałem do jej męskiego odłamu, a ona damskiego.
Po drodze do domu Hinaty wstąpiliśmy na chwilkę do spożywczaka. Dziewczyna powiedziała, że musi coś kupić, by przyrządzić obiad. Naturalnie zaproponowałem jej pójście do jakiejś knajpki, restauracji, czy coś, ale się nie zgodziła rumieniąc się i mówiąc: "Już i tak dużo dla mnie zrobiłeś Naruto-kun." Już właśnie mieliśmy wybierać produkty, kiedy...
- To jest napad! - krzyknął jakiś mężczyzna otwierając z hałasem drzwi. - Wszyscy na podłogę i nie podnosić się.
Co? Chyba jakieś sobie jaja robi. Zerwałem się zaraz i nie zważając na przestraszoną minę Hinaty ruszyłem na złodzieja. Powaliłem go jednym ruchem. Nie brałem jednak pod uwagę opcji, że może być uzbrojony, więc zapominając o samoobronie dostałem nożem w polik. Nie patrząc na lejącą się z rany krew wyrwałem mu ostrze i rzuciłem w odległy o 10m róg sklepu.
- Na co czekasz? Dzwoń po policję! - krzyknąłem do oszołomionej sprzedawczyni samemu próbując utrzymać w ryzach ciągle wyrywającego się mężczyznę.
Kobieta posłusznie wystukała numer i zadzwoniła. Po pięciu minutach przyjechała pomoc. Nie mając już sił padłem wyczerpany na podłogę i odpłynąłem (w sensie straciłem przytomność).

                                ***
   Powoli otworzyłem oczy. Jasne ledowe światło oślepiało mnie ograniczając widoczność do najbliższych kilku metrów. Zamrugałem oczami. Ujrzałem przed sobą zaniepokojoną Hinatę. Normalna dziewczyna wydarłaby się na mnie mówiąc mi jak wielkim jestem idiotą, ale ona tego nie zrobiła. Popatrzyła na mnie troskliwym wzrokiem i spytała się:
- Boli cię bardzo Naruto-kun?
   "Co ma mnie niby boleć?" mówiłem w myślach. W tej chwili poczułem ciążący mi na prawym poliku opatrunek. Jednak nic nie czułem.
- Nie - uśmiechnąłem się i doznałem przeszywającego bólu obejmującego prawą cześć twarzy.
- Może się lepiej nie uśmiechaj - powiedziała Hinata - Dałam Ci dość dużą dawkę leków przeciwbólowych.
   Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do jaskrawego światła mogłem się nieco przyjrzeć otoczeniu.
   Cały czas byliśmy w sklepie. Kilka regałów z jedzeniem zostało przewróconych, a ekspedientka rozmawiała z miejscowym policjantem. Wyglądała na trochę poddenerwowaną, ale poza tym prezentowała się całkiem dobrze.
- Nnnaruto-kun... ja... chciałam... jechać z tobą... do szpitala..., ale... oni nie pozwolili, więc zajęłam się tobą na miejscu - powiedziała Hinata.
- Kto nie pozwolił? - spytałem oszołomiony.
- Policja. Powiedzieli, że chcieliby z tobą porozmawiać.
   Kiedy dziewczyna skończyła zdanie, podszedł do nas człowiek w mundurze.
- Pan Uzumaki?
- Tak, to ja.
- Jestem komendant Jiraiya, mogę z Panem porozmawiać? - zapytał uprzejmie.
- Oczywiście - odpowiedziałem.
   Jiraiya zaczął przesłuchanie.
- Więc, o której godzinie przyszedł Pan do sklepu?
- Nie wiem, nie patrzyłem na zegarek - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Czy wchodząc zauważył Pan coś niepokojącego?
- Oprócz długiej kolejki to chyba nic.
- Widzę, że lubi Pan żartować. W takim razie... z kim Pan tu przyszedł?
- Z Hinatą, chodzimy razem...
- Czy macie jakieś głębsze stosunki - nie dał mi dokończyć komendant.
- Chodzimy razem do klasy - powiedziałem z naciskiem za ostatnie dwa słowa. Zauważyłem, że Hinata obserwuje nas kątem oka.
- Aha... jak powalił Pan złodzieja?
- To proste skoczyłem na niego.
- Czy coś Panu zrobił?
- Tak zranił mnie w twarz - powiedziałem uważnie obserwując poczynania policjanta. Co chwila zapisywał coś w swoim notesie.
- Dobrze, czy może Pan przyjść na rozprawę sądową, odbędzie się ona w ten piątek o piętnastej.
- Nie, przepraszam, ale mam lekcje.
- Rozumiem, jest Pan wolny.
- Dziękuję - odetchnąłem z ulgą.
   Podszedłem do Hinaty.
- To... ja... dziękuję Ci... no wiesz... - wyrażanie uczuć nie szło mi najlepiej. Po prostu podszedłem do niej i przytuliłem ją.

   Z początku była zaskoczona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


   Z początku była zaskoczona. Na pewno nie spodziewała się takiego, ale odwzajemniła uścisk obejmując moją szyję. Pozwoliłem sobie zjechać dłońmi z pleców nieco w dół i zatrzymać je na talii. Hinata nie oponowała. Staliśmy tak przez dobrą minutę. Właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że znalazłem kogoś, kto mógłby być tą drugą połówką. Kogoś ważnego... .

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
To tyle na dziś. Kolejny rozdział w weekend.
Wolicie rozdziały z narracją Naruto, czy Hinaty?
Zapraszam do komentowania 😄
I polecam tą osóbkę ->  Black_Alex    https://www.wattpad.com/user/Black_Alex
《baloonoowa》

NaruHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz