Rozdział XII

409 17 0
                                        

Lamy moje najdroższe 💜💜💜.
Zgodnie z obietnicą przedstawiam wam nowy, świeżutki i cieplutki (prosto z pieca) rozdzialik 12.

Zapraszam do czytania!

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

*NARUTO*

Powoli otwierałem drewniane drzwi od mieszkania Shikamaru, by nie narobić niepotrzebnego hałasu, ale to co za nimi ujrzałem sprawiło, że miałem ochotę zapaść się pod ziemię, wiać czym prędzej, a najlepiej nigdy tam nie wchodzić.

Z początku wszystko wyglądało normalnie. Wszędzie było ciemno. Jedyne światło, które sprawiało, że dało się coś widzieć pochodziło z telewizora. Hmmm... coś tu nie grało... od kiedy Shikamaru ogląda love story? Nie, wróć. Od kiedy Shikamaru całuje się z jakąś laską podczas oglądania love story???

Po cichu podszedłem do kanapy, na której leżeli... siedzieli..., trudno stwierdzić. Nie wiedziałem zbytnio jak mam się zachować. No kurcze no! Nie potrafiłem powstrzymać ciekawości i wychyliłem głowę tak, że potrafiłem dojrzeć twarz niby nieznajomej dziewczyny.

Popatrzyłem na nią. Była ładna. Jasne włosy spięte miała z tyłu głowy w cztery kitki. Nie widziałem koloru jej oczu, bo miała je zamknięte. Można było tylko stwierdzić, że posiadała bardzo długie czarne rzęsy. Ubrana była w czarną sukienkę, przywiązaną w pasie czerwoną wstążką.

W zasadzie to by było na tyle z jej wyglądu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W zasadzie to by było na tyle z jej wyglądu... .

Papatrzyłem na zegarek. Lol, była 19. 47, a ja cały czas nie miałem cukru... . Moje życie jest żałosne... .

- Ehmm... Shikamaru... - powiedziałem, gdy oderwał się od ust tej dziewczyny.

- Cooo? Naruto??? Jak długo tu jesteś??? Ile widziałeś? I co ty tu w ogóle robisz??? - za dużo pytań na raz, abym przy moim rozumie odpowiedział na chociaż jedno z nich. Spojrzałem na twarz dziewczyny, którą obejmował mój przyjaciel. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.

- Co??? Temari??? - (no kto by się spodziewał 😂 dop. autora) wyobrażałem sobie jak szeroko miałem otwarte oczy.

- Ymm... - dziewczyna wyglądała na bardzo zażenowaną, a jej policzki stały się bardzo różowe.

- Dobra, nie ważne. Nie mam zamiaru wtrącać się do tego co jest pomiędzy wami - zaakcentowałem ostatnie słowo. - Pff... dobra... mogę pożyczyć cukier?

- Cukier??? Po co ci cukier? - popatrzył na mnie unosząc jedną brew do góry.

- Tak jakby nie mam czym posłodzić sobie herbaty...

- Ahh tak... ty czy Hinata? - skąd on wiedział? No tak w sumie to logiczne. Przecież ja mieszkam na drugim końcu miasta.

- Ja.

- Dobra... weź sobie... leży na stole - powiedział zrezygnowanym tonem głosu.

- Dzięki stary! - zabrałem cukierniczkę i mrugnąłem do niego szepcząc : Powodzenia.

Wyszedłem przez drzwi i udałem się do mieszkania Hinaty.

------------- <--- taka tam kreska 😘

- Hejka! Już jestem! - krzyknąłem wchodząc.

- Hej! Masz cukier?

- Taa... proszę - dałem jej go do ręki.

- Dzięki - odpowiedziała uśmiechając się.

- No luz...

- Yhm... Naruto-kun?

- Tak?

- Chyba ci przyszedł SMS.

- Tak? OK zaraz sprawdzę.

Całkowicie zapomniałem o tym, że zostawiłem telefon na kanapie. Otworzyłem go wpisując kod. Faktycznie była tam jedna wiadomość od mojego trenera koszykówki.

"Naruto, radzę Ci się ogarnąć przez święta i wyćwiczyć to co masz do wyćwiczenia. W przyszłym roku (czyli za 3 tyg) gramy mecz z"

Co za idiota! Jak mógł wysłać wiadomość nie pisząc mi z kim gramy! Trzeba było sobie nie kupować dotykowego telefonu jak się go nie umie obsługiwać! Aho!

Kilka sekund później przyszła kolejna wiadomość:

"Z Teikõ"

- Omg! - to tyle na ile mogłem się zdobyć.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Moi drodzy czytelnicy!

Z okazji Wielkanocy życzę wam:
- wesołego jajka
- mokrego dyngusa
I... (nie jestem dobra w składaniu życzeń 😣)

I NIECH LOS ZAWSZE WAM SPRZYJA MOJE LAMY 💟💟💟

🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣

Papatki 💛💛💛

《baloonoowa》

(Przepraszam za błędy)

NaruHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz