*NARUTO*
Czułem się wspaniale. Zwykle wieczorem serwowałem sobie dość mocne dawki podniecające, ale tego dziś nie potrzebowałem. Wystarczyło mi jedno spojrzenie na najpiękniejszą dziewczynę na świecie (Hinatę) i już nie potrafiłem opanować swojej ekscytacji.
Mieszkałem sam, więc nikomu nie przeszkadzało to, że oglądam filmy powyżej osiemnastu lat i "uprzyjemniam" sobie życie (faceci wiedzą o co chodzi XD). Jednak tym razem chciałem czegoś więcej niż zwykłe oglądanie porno. Chciałem... czegoś poważnego... czegoś stałego..., niezachwialnego. Nie miałem rodziców, dlatego nie wiedziałem co to znaczy kochać. Możliwe, że to było to coś co czułem do Hinaty, ale... nic nigdy nie jest pewne, chociaż... kiedyś na lekcji filozofii profesor Kakashi powiedział nam: "Myślę, więc jestem"; i to według niego miało być pewne. W ogóle to jak ja to zapamiętałem? Zazwyczaj na lekcjach śpię!
Położyłem się wygodnie na łóżku i otworzyłem laptopa. Tym razem zamiast oglądania zwykłych pornosów kliknąłem na ikonkę Facebook'a. Po chwili wyświetliły mi się powiadomienia. Na szczęście nie było ich zbyt dużo. Sprawdziłem ile osób jest on-line i ku mojemu zdziwieniu zastałem tam Hinatę. Bez zastanowienia napisałem do niej:"Hej, może byśmy gdzieś razem wyskoczyli? "
Nie czekałem zbyt długo na odpowiedź.
"Jasne, a kiedy? "
Ymm... szczerze mówiąc nie wiedziałem co napisać, więc palnąłem coś co jako pierwsze przyszło mi na myśl.
"Może w piątek na basen? "
Byłem bardzo ciekawy odpowiedzi.
"Przykro mi, ale nie mogę 😟. Jestem już zajęta."
Nie do końca wiedziałem co to oznacza. Jest zajęta? W sensie "Idę nazrywać kwiatków", czy "Mam już faceta, odwal się". Miałem nadzieję, że to pierwsze.
Nie posiadałem już siły na dalszą konwersację, więc zakończyłem słowami:"OK. Rozumiem. "
I poszedłem spać.
***
*Hinata*I co? Znowu kolejny nudny dzień, chociaż jedynym plusem były popołudniowe zakupy. Tak właśnie rozmyślałam wchodząc do szkoły. Dzisiaj jest 14 grudnia, środa, więc zostało jeszcze 10 dni do świąt! Zaraz, zaraz... jest zima, a ja idę się pluskać na basenie? To trochę chore... Pomyślałam przypominając sobie o spotkaniu z Kibą.
W szkole tak jak zawsze... nuda. Jedyną fajną rzeczą było to, że mogłam popatrzeć na Naruto. Czasem wyobrażam sobie, że jesteśmy razem. Ahh to by wyglądało super. Niestety rzeczywistość była zupełnie inna. Co prawda przyjaźniliśmy się, ale nie sądziłam by coś z tego wyszło. Pozostało mi tylko mieć nadzieję.
Pierwszą lekcją jak zawsze była matematyka i ku zdziwieniu całej klasy Naruto się nie spóźnił. Jeszcze większe wrażenie sprawiło to, że się uczesał. Zazwyczaj niechlujny mundurek był pięknie wyprasowany, a dawniej rozwiązane sznurówki butów zawiązane na kokardkę. Pan Shikadai aż wpisał mu pochwałę za "Wzorowe zachowanie i ubiór na lekcji matematyki" . Wszyscy byli mile zaskoczeni.
Przez wszystkie lekcje nie działo się nic szczególnego (oprócz niezapowiedzianej kartkówki o ślimakach z biologii na lekcji profesor Tsunade). Wreszcie po całym dniu ciężkiej pracy i nadmiernego wysilania mojego umysłu mogłam się wybrać na zakupy z Sakurą. Nie przeszkadzało mi to, że w najlepszym wypadku będziemy w Centrum Handlowym dopiero za godzinę. W końcu 15-16 to były tak zwane "godziny szczytu", czyli czas, w którym dużo osób wracało z pracy czy szkoły, co powodowało nie małe utrudnienia w przemieszczaniu się po i tak zwykle zatłoczonym mieście. Jechałyśmy autobusem, bo ani ja ani Sakura nie miałyśmy starszego rodzeństwa, albo niezapracowanych rodziców chętnych do podwózki naszych skromnych czterech liter. Dojechałyśmy więc w półtorej godziny zatykając po drodze nos szalikiem przed nieprzyjemnym zapachem, wydawanym przez autobusowego żula.
O tej porze roku, przypominam, że była zima, w niewielu sklepach można było znaleźć kostiumy kąpielowe. Byłyśmy już w: H&Mie, C&A, ZARZE i RESERVED. Jak pewnie widać żaden z nich nie był typowo sportowy, dlatego wybrałyśmy się do GoSportu. Od razu naszym oczom ukazały się barwne kostiumy i... seksowne bikini. Sakura uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Wiesz co? Może też sobie coś kupię? - powiedziała.
- Jasne, czemu nie?
- A tak w ogóle to szukasz czegoś konkretnego? - zapytała z ciekawości.
- Wiesz... nie myślałam nad tym.
- OK, to poszukamy czegoś odjazdowego!
Po tych słowach zabrałyśmy się za szukanie tego czegoś. To zajęcie trwało przez dobre pół godziny, a później udałyśmy się do przebieralni. Niestety prawie wszystkie kabiny były zajęte, oprócz jednej. Ani ja ani Sakura nie chciałyśmy wejść jako pierwsze, dlatego po chwili siedziałyśmy razem w jednej przebieralni. Już wcześniej lądowałyśmy razem w różnych miejscach, np. przy podwójnych prysznicach; dlatego nie wstydziłyśmy się siebie na wzajem, bo znałyśmy dość dobrze każdy zakamarek swojego ciała.
Powiesiłam swoje ciuchy na wieszaku i zaczęłam się rozbierać. Powoli odpinałam guziki koszuli. Zdjęłam krótką spódniczkę. Kątem oka zobaczyłam, że Sakura została w samych majtkach i staniku. Pospiesznie zdjęłam resztę ubrań i dobrałam się do bielizny. Zdjęłam niebieskie stringi i równie niebieski stanik. Moja przyjaciółka również się rozebrała.
- Nadal ci tego zazdroszczę Hinata... - dotknęła pieszczotliwie mojej piersi.
- Wiem Sakura-chan, ale w życiu nie da się mieć wszystkiego - popatrzyłam na jej biust o wiele mniejszy niż mój.
Od zawsze wiedziałam, że Sakura to bi. Raz na jakiś czas całowałyśmy się jednak nie było w tym nic. Tylko zwykły całus dla zaspokojenia potrzeb. To wyglądało mniej więcej tak, że my singielki w rozpaczliwym poszukiwaniu chłopaka, którego nie znajdujemy, spełniałyśmy się w całowaniu siebie nawzajem, ale to nie było nic romantycznego. Po prostu praktyki przed całowaniem na poważnie, w sensie z płcią przeciwną. Prawdą było to, że Sakurze podobał się Sasuke. Czasami truła mi o tym przez cały dzień, ale od pewnego czasu jest dość ogarnięta.
- Wiesz - powiedziała zdejmując rękę z mojej piersi - już nie jestem bi.
- Serio?
- Tak, teraz interesują mnie tylko faceci, a w zasadzie tylko on.
- Jej, jestem z ciebie dumna - zażartowałam i zaczęłam zakładać czerwone bikini.
Spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak ocenzurowana gwiazda Playboya. Miałam bardzo dużo odsłoniętego ciała, ale bez przesady. Podobało mi się to. Jeszcze nigdy nie czułam się tak wyjątkowo jak w tym stroju. Zakochałam się w nim z miejsca.
- Sakura, to jest on!!! - krzyknęłam najgłośniej jak tylko potrafiłam.
- Wow, wyglądasz super - powiedziała szczerze.
- Idę go kupić - wybiegłam z przebieralni.
- Poczekaj! - krzyknęła za mną Sakura. - Może byś się tak ubrała?.
OMG właśnie wybiegłam prawie goła! - Masz rację Sakura - mówiłam już w drodze do kabiny.
I tak oto kupiłam najpiękniejsze bikini na świecie.

CZYTASZ
NaruHina
Fiksyen PeminatJest to opowiadanie o dziewczynie, która darzy miłością pewnego chłopaka nieświadomego tego uczucia. Główna bohaterka musi pokonać wiele przeszkód, aby cieszyć się spokojnym życiem u boku swojego jedynego. Ale czy jej się to uda? Czy zakończenie tej...