Była 6 rano, gdy nagle usłyszałem dzwonek z mojego telefonu. Zaspany pomyślałem, że był to budzik, więc postanowiłem go wyłączyć. Jednak się myliłem, bo dzwoniła do mnie moja kuzynka. Pośpiesznie odebrałem telefon.
-Halo? Czego chcesz o takiej porze?- Zacząłem zaspanym głosem.- Co? Wiesz chyba, że jestem w zespole, co nie? Nie mogę od tak wychodzić sobie, gdzie chce...Jeszcze ktoś mnie pozna!- Zirytowałem się, gdy usłyszałem co ode mnie chce.- Nie masz kogoś innego by po nią poszedł? Naprawdę?-Nastała chwila ciszy.
-No dobra, a teraz daj mi spać... Tak, wiem gdzie jest to przedszkole, okej...pa.- Rozłączyłem się i załamany położyłem głowę między poduszki.
-Czemu hałasujesz już z samego rana?- Zapomniałem, że nie jestem sam w pokoju. Przecież dziele go z Baekhyunem. Spojrzałem kątem oka na niego. Wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. Delikatnie się zaśmiałem.
-Wybacz, kuzynka dzwoniła.- Dodałem powracając do wcześniejszej pozycji.
-Co chciała?
-Poprosiła mnie bym odebrał jej córkę z przedszkola... Ma szczęście, że mamy dziś wolne.- Odparłem ponuro.
-Co jest Chan? Przecież ty kochasz dzieci!- Rzucił we mnie poduszką. Chwyciłem ją i usiadłem na łóżku, które było na przeciw jego.
-Nie chodzi o to. Cieszę się, że zobaczę Soo Hee, tylko...
-Tylko co?
-Nie lubię jeździć cały zamaskowany i w dodatku to będzie bardzo krótkie spotkanie, bo mamy ją tylko odebrać i zawieźć do domu.- Dodałem smutnym tonem.
-Wiesz zawsze możesz pojechać po nią trochę później lub poczekać aż wszyscy odbiorą swoje dzieci.- Spojrzałem na Baekhyuna, który uśmiechał się do mnie.
-Masz racje!- Nabrałem entuzjazmu.- Mam jednak jeszcze prośbę do ciebie... Pojechałbyś ze mną?- Zapytałem lekko zażenowany.
- No jasne! Masz szczęście Chanyeol, że nie mam dziś planów!- Po czym rzucił we mnie drugą poduszką prosto w twarz. Rozpoczęliśmy tym bitwę na poduszki.
#xoxo
Dojechaliśmy na miejsce. Było jeszcze trochę ludzi, więc poczekaliśmy w samochodzie, aż wszyscy się rozejdą.
Przeczesałem ręką swoją brązową czuprynę włosów, po czym byłem gotowy by wyjść. Na zewnątrz było bardzo ładnie, ponieważ była jesień. Przedszkole było otoczone drzewami pełnymi kolorowych koron.
-Ale tu pięknie.- Odparł zachwycony Baekhyun
-Wiem.- Mruknąłem, następnie ruszyliśmy do środka przedszkola. W recepcji czekały dwa małe szkraby, Soo Hee i chyba jakiś jej kolega o ciemnym kolorze włosów. Gdy tylko młoda mnie ujrzała od razu popędziła w moją stronę z wielkim bananem na twarzy.
-Wujek Chan!- Krzyknęła radośnie wtulając się w moje nogi.
-Siemka moja księżniczko.- Podniosłem ją i zakręciliśmy się w koło. Była prze szczęśliwa. Odstawiłem ją na ziemie.
-Kto to jest wujku?- Zapytała patrząc niepewnie na Baekhyuna.
-Nie poznajesz mnie?- Blondyn posmutniał trochę.
-Nie znam pana...- To był dla Baeka cios w plecy.
-Przecież to Baekhyun, był u ciebie rok temu na urodzinach.- Rzekłem, próbując przy okazji powstrzymać się od śmiechu.
-Naprawdę?- Spojrzała na niego niedowierzająco. Nie wytrzymałem i wybuchłem śmiechem.
Ubraliśmy ją wreszcie w płaszczyk i przebraliśmy jej buciki. Mieliśmy wychodzić, gdy nagle podbiegł do niej chłopczyk, który wcześniej siedział z nią na ławce.
-Park Soo Hee! To dla ciebie!- Wykrzyczał i wręczył jej dużego, kolorowego lizaka. Mała lekko się zarumieniła. Natomiast moją uwagę zwróciło to czemu jeszcze nikt po niego nie przyszedł.
-Hej młody!- Zawołałem.- Nie przyszła jeszcze twoja mama?- Kucłem, by być jego rozmiarów.
-Nie, ale wiem, że się spóźni. Zawsze się w czwartki spóźnia.
-To ja mam taki pomysł! Poczekamy razem z tobą na twoją mamusie.
-Naprawdę? Super.- Dzieciak ze szczęścia mnie przytulił. Następnie szybko przedzwoniłem do kuzynki, by nie martwiła się, że się spóźnimy.
#xoxo
Minęło już 15 minut, a jej nadal nie było. Maluchy tym się nie przejmowały, bo bardzo dobrze się ze sobą bawiły. Nagle moje oczy przykuła dziewczyna, która biegła pośpiesznie w stronę budynku. Miała ona czarne włosy. Ubrana w ciemno-szare rurki i kruczoczarny płaszcz. Jej uroda zauroczyła mnie na moment. Jednak ocknąłem się, kiedy energicznie weszła do środka.
-Jin Wook! Przepraszam Cię za spóźnienie!- Opadła przed nim na kolana składając dłonie w formie przeprosin. Dzieciak zaśmiał się z tego widoku, a ja z Baekiem próbowaliśmy utrzymać poważne miny. Po chwili zerknęła w nasza stronę i od razu podniosła się z podłogi. Najwidoczniej nas wcześniej nie zauważyła. Oboje spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Jej głęboki brąz w oczach zahipnotyzował mnie.
-To my będziemy się zbierać...Pa Jin!- Z lekkiego zawstydzenia zacząłem się delikatnie drapać z tyłu głowy. Po czym machnąłem delikatnie ręką na pożegnanie.
-Um, przepraszam, ale czy wy czekaliście z nim na mnie?- Zapytała chwytając dłonią za rękaw mojego czarnego płaszcza.
-Eee..- Przez moment odebrało mi mowę.
-Tak!- Opowiedział za mnie Byun.
-Och! Bardzo dziękuje! I przepraszam za kłopot!- Nie wiem skąd ona miała tyle energii tym bardziej, że przed chwilą było widać jak biegła. Na sam jej widok zrobiłem się zmęczony.
-Nie ma sprawy! I tak dzieci przy okazji mogły się pobawić.- Kontynuował za mnie dalej Byun. Ja z jakiegoś powodu nie mogłem wykrztusić z siebie żadnego słowa. Spojrzałem na nią, po czym na rękaw. Ona to zauważyła. Przez co pośpiesznie go puściła.
-Przepraszam!- Odparła speszona, co jednak nie zdjęło jej uśmiechu z twarzy.- Dziękuje jeszcze raz. A teraz Jin wracamy do domu!- Dodała radośnie.
-Do Zobaczenia!- Krzyknęła wraz z maluchem, następnie wyszli z budynku.
-Hej! Ziemia do Chanyeola!!!- Wołał mnie Baekhyun wymachując mi ręką przed twarzą.
-Co?!- Warknąłem. Potem uświadomiłem sobie, że cały czas patrzyłem za nią.
-Już nic. Jedziemy czy nie?!
-A no tak. Choć Soo Hee!- Oboje chwyciliśmy ją za rączki i ruszyliśmy do samochodu.
#xoxo
Wracaliśmy już do dormu. Nie mieliśmy siły by rozmawiać, więc obserwowałem ulice. Spojrzałem w gwiazdy, z niewiadomych przyczyn nagle przed moimi oczami ukazał się obraz tej dziewczyny. Dlaczego o niej pomyślałem? Wiem była ładna, była też bardzo energiczna, ale jest matką. I to był jednorazowy wypad, co nie? Nic więcej. Zresztą zapewne ma już faceta...Może nawet męża. Wyszedłbym na głupa próbując się do niej zbliżyć. W dodatku nie znałem jej imienia. Nie zmieniało to faktu, że nie chciała wyjść mi z głowy. Myślałem tak o niej przez całą drogę powrotną do dormu. Na szczęście szybko wyrzuciłem ją z mojej pustej łepetyny, gdy byliśmy już na miejscu. Jakby Baekhyun się dowiedział to by mnie zabił. Nie mam czasu na miłość... Czemu to brzmi jak jakaś zwykła wymówka? Jestem przecież gwiazdą, nie mogę zawieść fanów. To nie wymówką, pamiętaj o tym! Ty naprawdę nie możesz się zakochać!
Cdn. <3
**********
Dodaje tutaj pierwszy rozdział opowiadania, jeśli się wam podoba to zapraszam na bloga:
http://opowiadaniakpopprostozserca.blogspot.com
Na blogu jest już więcej rozdziałów! Miłego czytania!
CZYTASZ
Miłość prosto z przedszkola! [Exo]
FanfictionCo się stanie gdy Park Chanyeol pojedzie po córkę swojej kuzynki do przedszkola? Czy taką gwiazdę jak on czeka niespodziewane spotkanie? Sprawdzicie sami! :D