Rozdział 7 *SPECJAL*

668 58 21
                                    

No to nadszedł mój upragniony rozdział specjalny <3 Dlaczego specjalny? Bo jest najdłuższy i w tym oto rozdziale nie ma narracji Chanyeola! W tym rozdziale ujrzycie całą historię z innej perspektywy! :D Miłego czytania!

Kończyłam właśnie moją zmianę w kawiarni. Spojrzałam na zegarek. Wybiła równa 15. Ruszyłam do szatni przebrać się z roboczego stroju. Rozpuściłam włosy i byłam gotowa do wyjścia. Pożegnałam się z współpracownikami i pobiegłam na autobus. Na szczęście byłam przed czasem. Nie czekałam długo na niego. Wsiadłam do środka, zajęłam miejsce obok jakiejś starszej pani. Byłam ciekawa, czy dziś też go spotkam. Szybko jednak się otrząsałam. Nie mogę o nim myśleć w ten sposób! Za pewne nie wychowuje sam tego dziecka... Ach! Wypuściłam powietrze z ust. Masz pecha do facetów, naprawdę Ho. W oddali ujrzałam mój przystanek. Wstałam, podchodząc do wyjścia. Po zatrzymaniu się wystrzeliłam jak błyskawica. Musiałam zdążyć, dziś wyjątkowo zostałam dłużej w pracy o 15 minut. Nadrabiałam godziny, które ostatnio poświęciłam na zdrowie małego. Byłam już na przeciwko przedszkola. Zauważyłam, że przy wejściu stoi brunet. Obok niego był chyba jakiś kolega w okularach przeciwsłonecznych. Znowu. Już chyba trzeci, ale z jednej strony dobrze, że nie przychodził ze swoją dziewczyną. O czym ty myślisz Jung? To nie twoja liga, zapomnij o tym! Podeszłam do nich.

-Witaj Chan.- Zaczęłam nie pewnie stając obok.

-O cześć Ho!- Przytulił mnie na powitanie. Musiałam wstrzymać się od emocji. Byłam prze szczęśliwa. -To jest mój przyjaciel Su...- Chciał już go przedstawić, jednak z niewiadomych przyczyn zamilkł.

-Jestem Suho, a dokładnie to znajomi mnie tak nazywają.- Szatyn podał mi dłoń czule się uśmiechając.

-Miło mi. Jestem Lee Ho Jung.- Odwzajemniłam uśmiech, podając mu dłoń. Nastała głęboka cisza.

-Maluchy zaraz kończą zajęcia, co nie?- Spytałam przełamując tą dziwną przerwę.

-Tak, może już wejdźmy do środka?- Zaproponował Chan. I tak zrobiliśmy.

-Dzień Dobry!- Przywitaliśmy się z panią recepcjonistką.

-O miło was widzieć. Dzieci zaraz wyjdą.- Odpowiedziała starsza kobieta. -Wiecie co, jak ja bym chciała być młoda tak jak wy.- Westchnęła. -I też być tak słodką parą.- Na twarzy Chana pojawiło się zdziwienie, a ja zrobiłam się cała czerwona.

-Ale my...- Zaczęliśmy jednocześnie. Kątem oka ujrzałam jak jego kolega się z nas śmieje.

-Ach! Wy młodzi tylko byście wszystkiemu zaprzeczali.- Machnęła ręką, po czym wróciła do czytania jakiegoś magazynu. Stałam jak słup soli, czując ciepło na obu policzkach. Brunet wyglądał jak burak. Pierwszy raz go takiego widziałam. Delikatnie zachichotałam. Zauważył to, przez co podrapał się po tyle głowy, wysyłając do mnie szeroki uśmiech. Uroczy widok. Serce mi przyspieszyło w dodatku się speszyłam i spuściłam wzrok na podłogę. Na ziemię postawił mnie Jin, który przybiegł prosto do mnie, przytulając moje nogi.

-Mamo! Czemu wyglądasz jak pomidor?- Przyjaciel od Chana miał ubaw po pachy.

-Hyung też tak wygląda!- Dodał malec wykazując na twarz bruneta palcem.

-To dlatego, że jest nam gorąco!- Wymyśliłam pierwszą lepszą wymówkę.

-Tak, to prawda.- Potwierdził Chan. Szkraby spojrzały z niedowierzaniem, ale szybko przyjęły to do wiadomości.

-No to będziemy się...- Chciałam się pożegnać, jednak Suho wszedł mi w zdanie.

-Zanim pójdziesz, oczywiście jeśli masz czas... Moglibyśmy pójść na lody? Jest ładna pogoda i dzieciaki mogłyby się jeszcze trochę pobawić.- Zaproponował szatyn. Nie byłam pewna czy powinnam.

Miłość prosto z przedszkola! [Exo] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz