Rozdział 10

562 47 7
                                    

Wyzdrowiałem w bardzo szybkim tempie. Dni mijały w ten sam sposób, a wszystko z powodu dużej ilości treningów. Nic dziwnego, ponieważ zbliżał się nasz koncert. Na szczęście w czwartek miałem wolne, dzięki czemu mogłem pojechać do przedszkola. Cały czas pragnąłem czwartku, gdyż nie umiałem przestać myśleć o ostatnich wydarzeniach. Chciałem strasznie zobaczyć się z Ho. Nie mogłem też zapomnieć o tym by powiedzieć, że za tydzień mnie nie będzie. Mam nadzieję że wytrzymam tą długą rozłąkę.

Wstałem pełen wigoru i jak zwykle poszedłem do kuchni. W środku nie było pusto. Przesiadywali tam Sehun i Luhan.

-Siema.- Mruknąłem i ruszyłem do mojego ulubionego miejsca. Lodówki. Wyjąłem jogurt waniliowy. Zamknąłem srebrne drzwiczki i sięgnąłem do szafki obok, z której wyjąłem płatki i miskę. Przygotowałem swój posiłek. Po czym zabrałem z suszarki łyżkę i planowałem pójść do pokoju gościnnego.

-Chanyeol! Ty masz dziś wolne, co nie?- Zapytał Sehun. Co trochę mnie zdziwiło. Nigdy się nie interesował takimi sprawami.

-Tak, ale mam dziś plany.- Odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

-Znowu? Ostatnio w czwartki jesteś cały czas zajęty.- Jęknął młodszy. -Wszyscy mówią, że nie jest to nawet związane z naszą karierą.- Dodał, patrząc na mnie przenikliwym wzrokiem.

-To moja prywatna sprawa.- Burknąłem, pokazując mu przy tym język. Następnie uciekłem pospiesznie do innego pomieszczenia.

#xoxo

-Słyszałeś to Lulu? Coś mi tu śmierdzi... Musimy się dowiedzieć co takiego porabia Chanyeol.- Jasnowłosy skierował się do starszego z oburzeniem na twarzy.

-Daj sobie z tym spokój. Czemu to cię tak interesuje?- Zapytał różowo włosy, zalewając kubek ciepłym mlekiem.

-Bo Suho, Kyungsoo i Baekhyun więdzą. Czemu niby my nie możemy?- Argumentował Sehun.

-A po co ci to? Mnie jakoś życie prywatne innych aż tak nie interesuje.- Wymamrotał spod nosa Luhan. Sprzeciwy te nie podobały się młodszemu.

-Jelonku, czemu ty nie masz takiego samego zdania co ja? A co jeśli Channie coś nabroi?- Starszy spojrzał w oczy młodszego z zirytowanym wyrazem twarzy.

-Jakby tak było to Suho by mu tego zabronił. Daj temu spokój!- Warknął chińczyk, po czym zdenerwowany zachowaniem swojego chłopaka wyszedł z kuchni.

Otworzył delikatnie drzwi od salonu, do którego planował wejść, jednak czyjaś rozmowa go powstrzymała.

-Żyrafo? Dziś znowu tam jedziesz?- Rozpoznał ten głos, był to D.O.

-Tak, przecież zawsze tam jadę w czwartek.- Ten głos także od razu zgadł. Był to wcześniej obgadywany przez jego kochanka brunet. -A co chcesz jechać?- Dodał chichocząc.

-Nie, te dzieci znowu by mnie wykiwały. Poza tym dziś idę do kina. Tak pytałem. Szczerze to nadal nie rozumiem dlaczego tam jeździsz. Jednak wiem, że Suho i Baekhyun znają prawdę.- Luhana zaciekawiła podsłuchiwana pogawędka. Miał nadzieje, że dowie się gdzie i po co jeździ ich kumpel, by później poinformować o tym swoje kochanie. Może po tej informacji da sobie z tym spokój. Miał już jakiś trop. A mianowicie "dzieci". Zastanawiał się o jakie maluchy im chodzi.

-Nie domyśliłeś się.- Zarechotał raper. -To z jednej strony bardzo dobrze. Pozwolę ci pogłówkować.- Odparł, śmiejąc się dalej.

-Myślisz, że jestem głupi? Że się nie skapnę?- Powiedział szyderczo szatyn. -To chodzi o nią, co nie?- Na słowo "nią" Lu podszedł bliżej do drzwi , by usłyszeć wszystko. Tematy robiły się coraz bardziej pikantniejsze.

Miłość prosto z przedszkola! [Exo] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz