Nastała godzina 15, wraz z D.O ruszyliśmy do samochodu. Usiadłem na miejscu kierowcy, po czym spoglądnąłem na młodego, który usiadł obok. Wydawał się czymś zamyślony. Odpaliłem silnik po czym zawołałem niepewnie:
-D.O?
-Tak?- Zerknął w moją stronę.
-Nie wyspałeś się czy coś?
-Jak myślisz? Przez pewnego idiotę, który wparował mi do pokoju z samego rana nie dałem rady.- Warknął, jednak nie o to mi chodziło... Myślałem, że zrozumie moje pytanie.
-Achh! Nie to miałem na myśli.- Chwyciłem się lewą ręką za głowę.
-A co?
-No bo wydajesz się jakby coś cię gnębiło.- Nagle Kyungsoo zaczął się śmiać. -Co się szczerzysz?
-Z ciebie. Po prostu zastanawiałem się, gdzie mnie zabierzesz.
-Serio? Nie wyglądało to tak.- Burknąłem.
-Naprawdę.- Pokazał swoje uzębienie.- A teraz powiedz mi gdzie mnie zabierasz?- Dodał poważnym tonem.
-To jest niespodzianka.- Mruknąłem pod nosem.
-I właśnie tego się boje. Tym bardziej, gdy jesteś rozbawiony, jak o tym mówisz.
-Nie marudź, już prawie jesteśmy na miejscu.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, nie było widać by ktokolwiek wychodził z przedszkola lub przed nim stał. Wyszedłem z auta, szatyn zrobił to samo.
-Czemu zaparkowałeś przed przedszkolem?- Zapytał patrząc na mnie z powagą.
-Bo jesteśmy na miejscu.- Skierowałem się w stronę kolorowego budynku.
-Jaja sobie robisz?- Jego gałki oczne prawie mu wyleciały z oczodołów.
-Nie.- Odwróciłem się w jego stronę z bananem na twarzy.
-Po co tu jesteśmy?!
-Po córeczkę mojej kuzynki.- Weszliśmy do środka. O dziwo w sali widać było grupę dzieci, która się bawiła. -Przepraszam, ale czy nie powinien być koniec zajęć?- Spytałem recepcjonistki trochę zdezorientowany całą tą sytuacja.
-To pan nie wie? Od tego tygodnia trzymamy dzieci godzinę dłużej, ponieważ nie którzy nie mają czasu by odebrać je o 15. Tak zdecydowali wszyscy rodzice.- Odpowiedziała starsza kobieta. Nie zadowoliło mnie to. Musiałbym teraz z D.O czekać przez godzinę w samochodzie, co nie było mi na rękę. Nie teraz, kiedy może mieć dużą ilość pytań. -Jeśli panowie chcą możecie pobawić się z dzieciakami, nie żebym was chciała urazić, ale wyglądacie na bardzo młodych i pełnych energii mężczyzn.- Dodała z uśmiechem.
-No to co Kyung? Idziemy?
-No nie wiem... Nie umiem się z nimi zbytnio dogadywać.- Szepnął lekko speszony.
-Dasz radę!- Chwyciłem go za ramię i pociągnąłem do pokoju z bachorami.
-Witajcie maluchy! Ja jestem Chan hyung! A on to Kyungsoo hyung! Mam nadzieje, że możemy się z wami pobawić!- Krzyknąłem radośnie, na co grupa szkrabów rzuciła się na nas i zaciągnęła do środka. Ich rozpromienione buzie wywołały u mnie szczęście.
-Chan hyung! Pobawisz się z nami w ganianego?- Podszedł do mnie Jin z tym pytaniem. Soo Hee stała tuż za nim.
-No jasne! Ja i Kyungsoo hyung będziemy musieli was łapać, okej?- Maluchy odkrzyknęły radośnie . Następnie rozpoczęliśmy zabawę. D.O trochę się potykał podczas gry. Parę razy leżał na podłodze, wtedy nie umiałem powstrzymać się od śmiechu, tak samo jak on.
CZYTASZ
Miłość prosto z przedszkola! [Exo]
FanfictionCo się stanie gdy Park Chanyeol pojedzie po córkę swojej kuzynki do przedszkola? Czy taką gwiazdę jak on czeka niespodziewane spotkanie? Sprawdzicie sami! :D