Rozdział 14

704 66 10
                                    

Stałem właśnie przed domem rodziny Lee. Byłem strasznie zestresowany. Nie dość, że bałem się, że spotka mnie jakiś fan to na dodatek nie wiedziałem co powiedzieć, gdy ujrzę Jung. Nie miałem już innego wyjścia. Jej siostra strasznie nalegała. Nie potrafiłem być dla niej niemiły.

-Wejdź.- Odparła zaraz po tym jak weszła do środka mieszkania. Gdy już byłem w drzwiach przed sobą zobaczyłem czarnowłosą piękność. Byłem w chwilowym szoku, tak samo jak ona. Zauważyłem to po upuszczonej przez nią ścierce, którą z prędkością światła podniosła.

-Co ty tutaj robisz?!- Warknęła, rzucając mnie wcześniej wymienioną szmatką.

-Em... Twoja siostra mnie tutaj zaprosiła. Nie mogłem odmówić tym bardziej, że chciałem z tobą pogadać.- Zacząłem się tłumaczyć, a wzrokiem powędrowałem po zdziwionej minie Na Young. Ściągnąłem skrawek materiału z twarzy i skierowałem go w stronę Ho. -Możemy pogadać na osobności?- W tym momencie poczułem jak ściska mnie w żołądku ze strachu, że zaraz mi odmówi i walnie mnie w twarz. Widać było po niej, że jest wściekła.

-No dobra, będę na tyle dobra i cię wysłucham. Idę z nim do mnie.- Siostra Jung nie orientowała się w całej sytuacji. Natomiast ciemnowłosa wskazała mi schody i weszliśmy na górę, gdzie otworzyła mi pierwsze drzwi po lewej. Wszedłem do środka trochę speszony i przerażony. Atmosfera była napięta, co wcale nie sprzyjało żadnym dobrym wynikom.

-Przechodź do sedna!- Burknęła, siadając na swoim łóżku. Ja stałem jak ten kołek i próbowałem w głowie ułożyć wszystko w słowa.

-Chciałem na początku przeprosić cię za moje kłamstwa. Za to, że nigdy nie mówiłem ci kim naprawdę jestem. Schrzaniłem w tej sprawie, ale jeśli chodzi o tą dziewczynę wtedy...- Ona już otworzyła buzię i chciała coś wtrącić, jednak jej na to nie pozwoliłem. -Daj mi dokończyć.. Ta dziewczyna mnie nie obchodzi i ledwo ją znam, była tylko moją makijażystką i ubzdurała sobie bóg wie co, bo byłem dla niej miły.- Złapałem się w tym momencie za czoło, pokazując przy tym irytację i zażenowanie. -W dodatku wtedy, jak wybiegłaś z tego miejsca. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, chciałem płakać i bolało mnie serce. Za nim odważyłem się z tobą spotkać wiele razy myślałem by się poddać, sądziłem, że będzie lepiej jak o wszystkim zapomnę. Dobrze, że tak nie zrobiłem. Czuje się lepiej, gdy mogę to wszystko z siebie wyrzucić. Powiem jeszcze tylko jedno, już raz ci to powiedziałem i zrobię to ostatni raz... Zakochałem się w tobie od pierwszego naszego spotkania, kocham cię nadal i nie wiem czy kiedykolwiek cię zapomnę. Przyszedłem tutaj tylko z zamiarem przeproszenia cię, choć wiem, że proszę o zbyt wiele.- Obróciłem się na pięcie w stronę drzwi, zatrzymał mnie jednak jej głos.

-Czy to aby na pewno prawda?- Jej głos drżał tak, jakby zaraz miała mi tu zacząć płakać.

-Tak.- Stałem nadal do niej plecami. Do moich oczu także napływały łzy.

-Dlaczego wtedy nic nie zrobiłeś jak uciekłam?- Usłyszałem jak zaczęła szlochać.

-Nie wiedziałem co wtedy zrobić, w dodatku myślałem, że masz faceta.- Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

-Kogo niby?- Wciąż nie patrzyłem w jej stronę.

-Gongchana.- Wymamrotałem i usłyszałem jak ona próbuje się zacząć śmiać.

-Nigdy z nim nie byłam! Jest dla mnie jak brat. Chanyeol spójrz na mnie.- Wzdrygnąłem się słysząc jak wymawia moje imię. Zrobiłem to, o co mnie prosiła. Podeszła do mnie i dotknęła swoimi delikatnymi dłońmi mojego policzka. Kciukiem przetarła mi łzę. -Nie płacz, przecież już jest dobrze.- Wyszeptała swoim niebiańskim głosem.

Miłość prosto z przedszkola! [Exo] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz