Rozdział 6

675 52 11
                                    

Mineło trochę dni, w pokoju przebywałem sam. Byun nadal nocował u Chena i Laya. Nie interesowało mnie to w ogóle, a na pewno nie teraz. Wiedziałem co będzie się działo jutro. Zastanawiałem się też czy Kyungsoo będzie miał czas by znowu ze mną tam pojechać. Ostatnio ma coraz mniej czasu wolnego przez pewną dramę, w której zaczął grać. W dodatku za trzy tygodnie zbliża się nam występ. Założę się, że następny tydzień będzie pełen treningów. Wcale mnie to nie motywowało do radości. W dodatku muszę pamiętać, by powiedzieć Ho, że nie będzie mnie za trzy tygodnie, przecież sam podsunąłem jej tą obietnicę.

Myśli nie dawały mi spokoju, więc wstałem z łóżka, na dobitek w bardzo złym humorze. A to wszystko, dlatego że Suho nie chciał mi oddać gazety. Męczyłem go codziennie, ale ten nie ustępował. W końcu wczoraj się poddałem. Nie miałbym już czasu na przeczytanie tego i odechciało mi się. Dlaczego? Bo jutro nadchodzi czwartek. Mam nadzieję, że do tego czasu się ogarnę, nie chcę się przypadkiem na niej wyżyć lub wygłupić. Z tą myślą wyszedłem do kuchni.

Po drodze do wyznaczonego celu natknąłem się na Suho.

-Chanyeol musimy pogadać.- Rozpoczął poważnym tonem. O co mu znowu chodzi? Poszliśmy znowu do jego pokoju. Tam usiedliśmy na jego łóżku.

-Co się stało?- Zapytałem. Dzień zapowiadał się źle. Wątpię by humor do jutra mi się poprawił.

-Wiesz dobrze. Czemu dalej nie jesteś pogodzony z Baekhyunem?- Miał kamienną twarz.

-Proszę cię tylko nie to... To nie takie łatwe.- Lider położył mi dłoń na ramieniu.

-Rozumiem... Powiesz mi o co dokładnie poszło? A raczej powiedz mi jak poznałeś tą dziewczynę, która tak namieszała.

-Ona nie namieszała... Baek po prostu wyzwał ją. Jednak zrobił to bezpodstawnie. Nawet nie zna dobrze jej historii!.- Warknąłem.

-Czekaj, zacznij od początku, jak ją poznałeś?- Szatyn zgubił się w tym co usłyszał. Ja natomiast stwierdziłem, ze powiem mu całą prawdę.

-W przedszkolu przy odbieraniu córeczki mojej kuzynki.

-Kiedy niby byłeś w przedszkolu?- Przybrał wyraz zdziwienia.

-Dawno już pare tygodni temu w czwartek.

-Czemu nic nie wiedziałem? To tam uciekałeś z Bakusiem?

-Em... Chciałem to trzymać w sekrecie przed członkami. Tak, raz nawet poszedłem z D.O.

-Ej to niesprawiedliwe, że oni się o tym dowiedzieli.- Jęknął oburzony Suho.

-Na początku chciałem tylko Byuna w to wciągnąć, ale potem nie mógł raz ze mną jechać, więc poprosiłem D.O.

-Czemu nie jeździsz tam sam? Chyba lepiej byś był tylko ty i ona, nie mam racji?

-No niby tak... Ale... Gdyby nie oni wiele razy popełniłbym dużo gaf przed nią. Dzięki nim nie wyszedłem na idiotę.- Zacząłem drapać się w tył głowy.

-Aaa rozumiem. To dlatego czytałeś ten artykuł.- Szatyn zaśmiał się delikatnie.

-Hyung zapomnijmy o tym magazynie.- Zachichotałem, rozmowa z Suho jednak poprawiła mój humor.

-Okej pod warunkiem, że będę mógł następnym razem jechać z tobą do tego przedszkola.- Po wyrazie twarzy lidera nie było widać, że to był żart.

-Serio? Wiesz, że to jutro? Nie masz żadnych treningów lub spotkań?

-Hm..Nie. No to jesteśmy umówieni!- Odparł z szerokim uśmiechem na twarzy.

Miłość prosto z przedszkola! [Exo] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz