Rozdział 11

504 42 1
                                    

Chce poinformować że piosenka Sing for you od exo jest napisana przez jonghyuna z Shinee jednak na potrzeby mojego opowiadania tak nie jest, dlatego proszę się nie denerwować że jestem nie doinformowana <3

Mam też wielką nadzieje iż rozdział nie jest przesadzony lub nie zdenerwuje was za bardzo :)

Jestem też smutna, że nikt nie komentuje :( Mam nadzieję, że ktoś wreszcie zacznie ;) Komentarze pomagają mi w pisaniu! 

Zapraszam także na mojego bloga, gdzie jest już dostępny rozdział 12 i 13 <3 

opowiadaniakpopprostozserca.blogspot.com

***

Wróciłem do dormu. W niezbyt dobrym humorze, ale jak miałbym biegać w skowronkach skora dziewczyna, która mi się podoba ma męża? Czy to nie wystarczający powód do smutku? Dla mnie tak. Zirytowany zdjąłem płaszcz oraz buty. Burzliwie wszedłem do salonu. Jedynie kogo tam napotkałem to dwójkę zakochanych w sobie gołąbków. Ich widok wcale mnie nie cieszył. Zazdrościłem im.

-Hyung! Musimy pogadać.- Sehun wyrwał mnie z moich przemyśleń.

-O czym?- Starałem się opanować własne emocje.

-Na temat tego co dziś porabiałeś.- Tymi słowami Oh wcale mi nie pomógł, a raczej spowodował u mnie większą złość.

-Czemu? Już mówiłem, że to moje prywatne sprawy.- Powstrzymywałem gniew.

-Tak, prywatne, że część zespołu wie? Channie my po prostu się o ciebie martwimy.- Ile razy ostatnio słyszał to zdanie. Każdy się o niego martwił, ale po co? Nie był przecież żadnym zdesperowanym emosem.

-O co się martwicie? Nic mi nie jest.- W ich oczach ujrzałem zatroskanie takie, jakie ostatnio miał Suho.

-Widzieliśmy twoją kłótnie z twoim lubym.- Wymamrotał cichutko spod nosa Luhan. Prawie mi oczy z wrażenia wyleciały, a szczęka opadła tak, jakby straciła mięśnie. Nie wiedziałem co na to powiedzieć. Moim lubym? Czegoś tu nie rozumiem od kiedy mam chłopaka? Czyżby oni...

-Wiem, że to dla ciebie trudne, by od razu się do tego przyznać, ale wiesz my mamy tak samo. Też jesteśmy homo, więc zawsze możesz z nami pogadać.- Nie mogłem słuchać, jak młodszy mówi do mnie. Co im do głowy strzeliło? Skąd taka teoria? Starałem się opanować moje myśli. Czułem jak wszystko się we mnie gotuje. No przecież oni dolali oliwy do ognia. Ja i ten palant? O nie, nie , nie. W moim sercu była tylko Ho. Los kpił sobie ze mnie. Nie miałem wyjścia tylko musiałem wytłumaczyć im całe te nieporozumienie. Przez co dowiedzą się o niej. Co mi szkodzi skoro i tak już jej nigdy nie zobaczę.

-Wszystko pokręciliście.- Westchnąłem ciężko. -Jednak zanim wam wszystko wytłumaczę, chcę wiedzieć czy mnie śledziliście..- Dokończyłem poważnym tonem, siadając na przeciw nich.

-Byliśmy zbyt ciekawi co porabiasz w czwartki, więc postanowiliśmy za tobą pojechać.- Wyszeptał starszy, patrząc mi głęboko w oczy. Jednak szybko odwrócił wzrok, widocznie nie wytrzymał mojego przytłaczającego wzroku.

-No dobra. Po pierwsze nie mam żadnego faceta.- Na ich twarzach ukazało się rozczarowanie. -Po drugie, ten koleś był mężem dziewczyny, która mi się podoba. I po trzecie już nigdy tam nie pojadę.- Odparłem stanowczo. Nie mogłem nawet na nich patrzeć. Ich zatroskane buzie, powodowały, że czułem się jak ktoś kto ma pecha w miłości. Gwałtownie wstałem z miejsca.

-Wybaczcie, ale miałem już dziś za dużo wrażeń, idę się z tym przespać.- Kłamałem. Nie dam rady zasnąć, gdy jestem w takim stanie, ale wolałem być teraz sam.

Miłość prosto z przedszkola! [Exo] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz