Rozdział 13

69 4 0
                                    

Dom Alexa był nie daleko szkoły. Do posiadłości dojechali w 10 minut. Natalia cały czas myślała co powiedzieć chłopakowi, ale każde pytanie wydawało jej się coraz głupsze. Chciała wypytać go o wszystko, ale nie wiedziała jak sformułować pytanie. Hej Alex, dlaczego oni chcieli nas zabić a tak naprawdę to my zabiliśmy ich? Idiotyczne.  

Wchodząc do domu pachniało warzywami i mięsem. Miła atmosfera w ciekawym domu i niska kobieta błąkająca się po domu w fartuchu kuchennym. Jej oczy rozbłysły gdy zobaczyła dwójkę w przedpokoju. 

- Część mamo - krzyknął Alex wparowując do kuchni trzymając dziewczynę za rękę.

- Dobry Wieczór... myślałam, że przyjdziecie trochę później. - odparła kobieta wyłączając głośno grającą muzykę pop-ową.- Ty pewnie jesteś Natalia. Mój syn cały czas o tobie mówi.

Natalia zdziwiła się i popatrzyła na Alexa z małym uśmiechem. Wątpię, żeby rozmawiał o mnie z mamą. Nie wygląda na takiego faceta.

- Mamo, ona już wie co się dzieje. Musze wytłumaczyć jej resztę- powiedział ostro do matki

Pani Worrington zmieszała się nieco.

- Dobrze, ale najpierw coś zjecie. Ten wieczór chyba nie był za miły, prawda?


Przy kolacji nie milczeli. Pani Worrington, tak jak jej syn była bardzo rozgadana choć wzrost chyba nie po niej odziedziczył. Wypytywała Natalię o najdrobniejsze szczegóły z życia, a jej syn uśmiechał się gdy widział szczerze rozmawiającą dziewczynę.

- Mamo, czy jest jeszcze coś czego o niej nie wiesz?- zapytał zawstydzony chłopak

- Nie bądź ironiczny Alex - odpowiedziała uśmiechnięta Nat - Gdybyś zjawił się na spotkaniu też byś co nieco się o mnie dowiedział.

Po skończonej kolacji Al zaprowadził Natalię do swojego pokoju. Chyba długo tam posiedzimy. Nie wiem czy ona mi uwierzy.

- Wow - powiedziała Nat patrząc na wielką kolekcje filmów współczesnych i starszych. - Maniak filmowy?

- Każdy ma swoje dziwactwa. Ja mam filmy, ty masz książki.- odparł przekładając w rękach płyty.

- Jestem gotowa na to żeby dowiedzieć się jakim świrem jestem, że moja bransoletka zmienia się w śmiercionośną broń.

- Możesz mi nie uwierzyć.- odparł siadając na łóżku koło niej 

- Spróbować zawsze można.

Alex oparł się o ścianę.

- Jesteśmy z ludu Szybkobiegów czyli tak zwanych Velocitas-temporis.

- Masz rację, nie wierze ci- wstała i chciała wyjść. To jakaś chora sytuacja. Zatrzymała ją silna ręka na jej biodrze, ale ona zamachnęła się walnęła łokciem w coś twardego. Chwilę potem, Alex leżał na ziemi z rozciętą wargą. - Jezu, nie wiem czemu to zrobiłam. Przepraszam.

- Czyli jednak szkolenie coś dało- rzuciła Alex ze śmiechem w głosie

- Ciebie śmieszy to że mogłam cię zabić?

- Jak byliśmy przyjaciółmi to uczyliśmy się kontrolować te odruchy razem. - Natalia pomogła wstać chłopakowi i pobiegła na dół po coś do opatrzenia krwawiącej rany. - Nie jest tak źle. Kiedyś przyłożyłaś mi mocniej. To chyba zależy od tego w jaki czujnik cię dotknę.

- Czujnik? O czym ty gadasz?

- Nasz lud to nie wszytko, ale musisz w to uwierzyć, żeby ogarnąć to wszystko.

- Chyba dam radę. - przemyła ranę i usiadła na przeciwko niego- Zaczynaj.

- Do póki nie opowiem ci wszystkiego nie zadawaj pytań. No więc, tak jak już mówiłem pochodzimy z ludu Szybkobiegów, którzy w 13 roku naszej ery osiedlili się na dzisiejszej Ameryce Południowej. Nie do końca wiadomo gdzie dokładnie. Sąsiadowali z ludem Somnium czyli iluzjonami. Pomagali sobie nawzajem w codziennych czynnościach. Ale to nie były zwykłe ludy. Wierzono, że raz na 100 lat staję się coś niezwykłego w formie dwóch Szybkobiegów, którzy nie  tylko się tak nazywają, ale mają nadprzyrodzone moce. W tym drugim ludzie było tak samo. No i teraz historia sprowadza się do naszej czwórki, kiedy to my urodziliśmy się w tym samym momencie, o tej samej godzinie, w tej samem sekundzie nocy.

- Na prawdę? W tym samym momencie? Ale jak to możliwe?

- Złamałaś pierwszą i jedyną zasadę jaką powiedziałem. Wracając. - odchrząknął.- To my byliśmy i jesteśmy czwórką tych nadprzyrodzonych. My szybko biegamy,a Julka i Will umieją odczytywać cudze emocje i inne różne rzeczy. Te dwa ludy miały wroga w postaci trzeciego ludu Medicus czyli lekarzy. Mieli armie tych niby rycerzy, których spotkaliśmy w szkole. Wierzono, że Rada starszych tego ludu jest nieśmiertelna i rzeczywiście przekonaliśmy się, o tym na własnej skórze. Chcieli zwiększyć populacje Szybkobiegów i Iluzjonów z mocami żeby połączyć wszystkich ludzi w jedność. Ludy w naszych czasach rozprzestrzeniły się po wszystkich kontynentach i żyli jak normalni ludzie. Żebyśmy mogli żyć normalnie, nasze rodziny zawsze musiały mieszkać koło siebie. W roku szkolnych chodziliśmy razem do szkoły a w lato jeździliśmy do ośrodka na szkolenia. Rada zwiększała nasze moce i uczyła nas je kontrolować.  

- Ile ich było? 

- Było ich trzech, ale teraz jest ich dwóch. 

- Dlaczego?

- Dojdę do tego. Na szkolenia zaczęliśmy jeździć od 10 roku życia. Z czasem zaczęliśmy rozumieć,że nasze moce są niebezpieczne i gdy więcej ludzi nie szkoliłoby się tak jak my mogłoby dojść do tragedii. Rada była nie do pokonania. Próbowaliśmy uciec, ale udało nam się zabić tylko jednego. Dla tego teraz nas szukają. Bo chcą nas kontrolować. 

- Kto go zabił?

Alex odwrócił wzrok od błękitnych oczu Natalii. 

- To teraz nie ważne.

- Ale mówiłeś, że się nie da. Kto to zrobił?

- Może kiedyś ci powiem ale na razie to bez znaczenia.- podniósł głos. 

- Dlaczego nie powiedziałeś mi od razu, że byliśmy przyjaciółmi? Z Julią, Willem i przede wszystkim tobą byłoby mi łatwiej wszystko poukładać.- szepnęła patrząc w jego posmutniałą twarz. On mógł mi pomóc. 

Alex popatrzył na nią. Nie umiał wydusić z siebie słowa. Co miał powiedzieć? Że to przez niego? Że bał się, że go znienawidzi? Nie mogę jej powiedzieć co się stało. W ciszy ujął jej dłoń delikatnie.

- Alex, nie okłamuj mnie, Widzę, że coś  wymyślasz.

- Po co wspominać wypadek. Ważne jest to, że orientujesz się ważnych sprawach.

- Co przepraszam?

- Teraz odwiozę cię do domu. A jutro rano o 7:00 idziemy biegać do lasu. Wszystko ci pokażę.

***

- Zgubiłam ją Scott. Nie wiem gdzie jest i co robi.- odparła zdyszana Lydia

- Pojechała z Alex'em. Czuję jej zapach. 

- Jedziemy do niego?- rzucił Stiles

- Nie. Jeśli jutro, któreś z was będzie widziało ich w swoim towarzystwie zadzwońcie do mnie. Być może ona już wie o Szybkobiegach. 

- Deaton wie kim oni byli? Ci którzy zamordowali tych nastolatków?

- Wie tylko tyle, że jak najszybciej muszą się o nas dowiedzieć. Podobno nie przyjechali tu tylko ze względu na krajobraz.



Nie tylko EKSPERYMENTY ☀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz