Rozdział 5

110 11 0
                                    


Kolejne dwie godziny nie były łatwe. Siedziały teraz na murku koło wejścia do szkoły. Natalii cały czas kręciło się w głowie. Nie mogła się się skupić na lekcji. Kurde jak to się mogło stać? Myślałam że coś robię a tak naprawdę byłam gdzie indziej. Co to, iluzja? Albo ześwirowałam. Dasz radę musisz się jej o to spytać. Tylko jak? O hej Jula .. wiesz coś może o moich snach i dlaczego pojawiasz się w nich ty i jeszcze dwóch inych chłopaków i razem zabijamy potwory? Chyba muszę ją zapytać prosto z mostu.

- J?

Julia obudziła się jakby z błogiego snu.

- Tak?

- Ty naprawdę chcesz iść do profesor Martin?

- Najpierw chciałam pogadać z tobą. Musze cię o coś zapytać.- odparła

- Wal śmiało.

- No więc. Czy ty w tych snach widziałaś może kogoś jeszcze oprócz mnie i matki?

Obruszyłam się niespokojnie

- Ty coś wiesz prawda?

- Możesz odpowiedzieć na pytanie?

- Już dobrze, dobrze. No więc zwykle widzę ciebie, matkę rzadziej. Ale częściej widziałam Alexa, tego z klasy. Ale nie wiem co on do tego wszystkiego ma?

- Posłuchaj, te sny tak naprawdę nie są snami. Miałam ci tego nie mówić bo to może mieć skutki uboczne całego procesu, ale to są wizje.

- Skutki uboczne? Wizje? O czym ty mówisz?

- Na razie możesz wiedzieć tylko tyle. Nie mogę ci nic powiedzieć na ten temat, ale ty musisz mówić mi wszystko co ci się śni. Jasne?

- Skoro mnie okłamujesz jak mam ci ufać?


Popłynęła jej łza. Potem druga i jeszcze jedna aż w końcu Julia rozpłakała się na dobre.Natalia przytuliła ją mocno, ale ta nadal płakała.

- Jestem twoją siostrą, a siostrze się przecież ufa. - i teraz rozpłakały się obie.

***

- Myślisz że to ta o której mówił Deaton?- cicho zapytała Lydia

- Nie mamy pewności. Może jej przyjaciółka coś wie? Albo Alex?- odparł Scott

- Jeśli to jedna z nich i nic nie wie o swoich mocach...

- To może być niebezpieczna - dokończył Stiles, wychylając się zza ściany.-Dlaczego nic mi nie powiedzieliście? Musiałem dowiedzieć się wszystkiego od Malii.

Scott spojrzał na niego z powagą.

- Malia miała ich znaleźć, a my mamy od nich wyciągnąć prawdę.

- Myślę, że nie obejdzie się bez walki Scott.- powiedziała Lydia

- Nie zależy nam na walce tylko na porozumieniu. Mogą być dobrymi sojusznikami. Musimy ich podejść. Ja pogadam z Julią, ty Lydia z Torres, Malia z Willem - odchrząknął - a ty Stiles z Worringtonem. Jasne?

- Chyba muszę założyć nową tablicę - odparł Stiles z uśmiechem

- Zaczynamy od poniedziałku.

I wszyscy poszli dalej dyskutować do biblioteki.


Mam nadzieje, że rozdział wam się podobał. Gwiazdkujcie, komentujcie, obserwujcie. To niesamowicie motywuje. 

~TiaCallida

Nie tylko EKSPERYMENTY ☀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz