Jeśli miłość to wojna - umrę z sercem na spuście

1.7K 155 32
                                    


-Co zamierzasz zrobić?! - Wrzasnął Gabriel w bunkrze. Winchester jeszcze nigdy nie widział tego archanioła aż tak rozzłoszczonego.

Od godziny, czyli mniej więcej od czasu, kiedy na prośbę, a raczej na rozkaz Charlie, Gabriel odnalazł go, podczas gdy ona została przy Castielu.

-Powiedziałem ci to już pięć razy... - Powiedział spokojnie Dean

-Powtórz szósty, żebym dokładnie zrozumiał jakim jesteś kretynem - Syknął Gabriel przez zęby.

Dean nie odpowiedział. Wstał i ze stoickim spokojem zaczął układać rzeczy, uprzednio rozrzucone przez Gabriela, który ze zmarszczonymi brwiami śledził jego ruchy.

-Cas nigdy...

-Cas umiera - Powiedział dosadnie Dean zerkając na Gabriela - Nie ma za wiele do powiedzenia. Poza tym robię to DLA NIEGO.

-Taa... - Mruknął archanioł - Z pewnością by tego chciał.

Dean z westchnieniem położył lampę na stoliku nocnym.

-Gabriel...

-Wiem, wiem... - Archanioł machnął ręką - Dean Winchester ZAWSZE musi się poświęcać.

-Kocham go... - Powiedział cicho Dean.

Gabriel uniósł brwi w pytającym geście.

-Casa - Dodał Winchester - Kocham Casa

-Czyli wy...

Dean wzrokiem potwierdził.

-Wiedziałem! - Powiedział Gabriel z niejaką satysfakcją - Sam wisiałby mi pięćdziesiąt dolców...

-Co?

-Nic takiego - Odparł szybko archanioł - Słuchaj. Jeśli naprawdę kochasz mojego braciszka nie zrobiłbyś mu tego.

-To jedyne wyjście - Powiedział Dean - Gabriel - Położył mu dłoń na ramieniu - Proszę. Nie mogę pozwolić mu umrzeć.

W oczach Deana zalśniły łzy.

-Cas będzie wściekły

-Cas będzie żył.

Gabriel wiedział, że i tak już nic nie wskóra, a Castiel nie będzie w stanie wyperswadować Deanowi tego, co ten i tak już postanowił

Archanioł jedynie skinął głową i po chwili zawahania objął Deana.

-Pamiętaj tylko, żebyś nie ufał Michałowi.

-Wiem - Odszepnął Dean mocno ściskając archanioła - Zaopiekuj się Casem, dobrze?

-Oczywiście

Dean puścił Gabriela i uśmiechnął się lekko. Podniósł torbę wypełnioną bronią i bez słowa wyszedł.

***

-Witaj, Dean - Michał czekał na niego na opuszczonym placu zabaw. Choć jego naczynie nie wyglądało na potężne, sam wzrok archanioła sprawiał, że Dean czuł swego rodzaju strach.

-Załatwmy to szybko - Powiedział sucho Dean rzucając torbę o ziemię i usadawiając się na jednej z huśtawek. Huśtawka była przeznaczona dla dzieci, więc Dean zdołał tylko usiąść na jej krańcu i po cichu mieć nadzieję, że jednak nie urwie się zostawiając Winchestera w niezręcznej pozycji.

-Oczywiście - Michał wyszczerzył zęby i machnął ręką, a Dean nawet nie zauważył momentu kiedy już byli w potwornej norze jeszcze gorszego potwora.

Najlepsi ŻołnierzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz