Gabriel i Charlie gwałtownie wpadli do pokoju, gdzie spanikowany Dean wciąż krzyczał nad Cas'em.
-Dlaczego nie zadzwoniliście do nas wcześniej? - Gabriel zmarszczył brwi, ignorując fakt, że w pokoju znajdowało się jedno, podwójne łóżko. Jednak nie umknęło to uwadze Charlie, która zerknęła na Deana z wysoko uniesionymi brwiami.
-Cas nie chciał... On chciał...
-Dobra, nieważne - Gabriel machnął ręką z irytacją i dotknął twarzy brata - On żyje.
Dean odetchnął z ulgą, a jego wzrok skierował się na przyjaciółkę, która założywszy ramiona na siebie patrzyła na niego z wyrzutem. Dean natychmiast opuścił wzrok, jednak to nie przeszkodziło Charlie we wzbudzaniu w nim wyrzutów sumienia.
-Mieliście się z nami kontaktować - Powiedziała chłodno.
Gabriel również zerknął na Deana, który powoli przebiegł wzrokiem po archaniele i łowczyni.
-Przepraszam - Powiedział tylko.
-Dobra - Skwitowała Charlie zerkając na Księgę Przeklętych leżącą na nocnym stoliku - Co z tym?
-Nic w tym nie ma - Odparł Dean łamiącym się głosem
-Domyślałem się tego - Powiedział Gabriel głaszcząc włosy swojego młodszego brata - Możesz być spokojny, Dean. Cas się obudzi.
Zarówno Charlie i Dean spojrzeli po sobie, a następnie na Gabriela.
-Ale...? - Zaczęła zaniepokojona Charlie
-Niedługo pojawi się naprawdę ogromny ból - Mruknął archanioł - Znam sposób na to, by go uśmierzyć. Nie uratuje to Cas'a, ale sprawi, że będzie mniej cierpiał.
W oczach rudowłosej zalśniły łzy na słowa "Nie uratuje to Cas'a". Dean już nie płakał. Jego serce rozrywało się w palącym bólu, ale oczy wpatrywały się w spokojną twarz anioła.
-Potrzebuję pomocy jednego z was - Powiedział Gabriel.
-Oczywiście, pójdę z tobą - Dean pokiwał szybko głową, jednak Charlie mu przerwała.
-Nie. Ja pójdę. Dean... Zostań z Cas'em.
Dean nie opierał się i gdy tylko jego przyjaciele opuścili pomieszczenie, ułożył się obok Castiela i przytulił jego głowę do swojej klatki piersiowej. Głaskawszy go po włosach i ramionach, spojrzał w lustro. Poczuł, że musi ochronić swojego anioła. Wtulił go w siebie mocniej i pocałował go w środek głowy.
-Będzie dobrze - Szepnął - Obiecuję ci, Castiel. Wszystko będzie dobrze.
Dean przestał liczyć minuty. Nie obchodziły go godziny. Nie czuł głodu, pragnienia, zmęczenia. Wciąż wtulał nieprzytomnego Cas'a w swoje ciało, jakby pragnąc go ogrzać własnym ciepłem. Jego dłoń ocierała się o miejsce, gdzie biło serce Jimmy'ego Novaka... Serce Castiela. Biło nienaturalnie szybko, co zaniepokoiło łowcę. Wtem, anioł otworzył szeroko swoje oczy i w panice podniósł się.
-Hej, hej - Dean delikatnie położył mu dłoń na ramieniu, Cas spojrzał na niego z przestrachem.
-Wszystko będzie dobrze - Powiedział łagodnie Winchester - Cieszę się, że się obudziłeś.
-C-co się stało? - Castiel oddychał ciężko. Dean ujął jego dłoń i delikatnie ciągnąc anioła za koszulę powoli położył go na łóżku.
-Byłeś nieprzytomny - Odparł Dean głaszcząc skórę Castiela i starając się powstrzymywać łzy - Ale już wszystko dobrze.
Błękitne oczy Cas'a spojrzały wprost w oczy Deana.
![](https://img.wattpad.com/cover/58147099-288-k181039.jpg)
CZYTASZ
Najlepsi Żołnierze
Hayran KurguPo śmierci młodszego brata, Dean Winchester tylko w jednej osobie może znaleźć oparcie. Jedna osoba, która przypomni mu czym jest szczęście. Jedna osoba, która pokaże mu czym jest miłość.