1. Nowy porządek

69 7 1
                                    

Chloe była zwykłą nastolatką. Miała blond włosy, kremową skórę oraz niebieskie oczy. W tym roku była w klasie maturalnej i skupiała się wyłącznie na nauce. Wychowywał ją samotnie ojciec. Dzisiejszego dnia szykowała się do szkoły jak zazwyczaj, nie wiedziała jeszcze, że dziś wszystko się zmieni.

-Tato!-krzyknęła.-Gdzie są moje płatki owsiane?-spytała.
-Sprawdź na półce obok lodówki-oznajmił ojciec.
-Dobra, są-powiedziała.-Tato pospiesz się, spóźnię się do szkoły!-krzyknęła.
-Już.... wejdź do samochodu, ja zaraz przyjdę-powiedział.
Chloe posłusznie weszła do pojazdu. Włączyła radio i otworzyła zeszyt z biologii. Po chwili do samochodu wszedł ojciec.
-Chloe... czy ty chodź raz możesz się przestać uczyć?-spytał.
-Tato za miesiąc mam maturę, wiesz, że to jest dla mnie ważne-odpowiedziała.
-Dobra..-powiedział.-Dzisiaj przyjeżdża twój kuzyn-dodał po chwili.
-Luke? Boże tak dawno go nie widziałam-powiedziała.
Luke dla Chloe jest jak młodszy brat, razem spędzali czas po tym jak matka dziewczyny odeszła  od rodziny. Byli ze sobą strasznie zżyci, aż do momentu kiedy on musiał się wyprowadzić. Chloe była wtedy w ósmej klasie, strasznie się załamała. Dlatego wiadomość, że Luke wraca do miasta jest dla niej miłą niespodzianką.

Samochód zaparkował pod szkołą.
-Pa-rzuciła Chloe wychodząc z pojazdu.
-Miłego dnia- odpowiedział ojciec.
Chloe szła w stronę budynku, nie wiedząc dlaczego, ale odczuwała pewnego rodzaju lęk. Nigdy się tak nie czuła idąc do szkoły. "Przestań panikować", mówiła sobie w głowie.

Wchodziła już po schodach, gdy nagle rozległy się krzyki. Dziewczyna odwróciła się i ujrzała widok mrożący krew w żyłach. Tam gdzie stało auto jej ojca, teraz znajdował się wielki meteoryt, a pod nim pojazd. Chloe zamarła, wiedziała, że jej tato umarł. Łzy zaczęły jej spływać po policzkach. Pędem rzuciła się w stronę skały.
-Tato!-krzyknęła.-Boże..-powiedziawszy zakryła usta dłonią.
Zauważyła ciało ojca. Było zmasakrowane. Zmiażdżona czaszka, z której wylewał się mózg. Reszta ciała znajdowała się pod meteorytem. Po chwili w powietrzu słychać były świst. Chloe popatrzyła w niebo. Ujrzała deszcz meteorytów, który siał spustoszenie.
-Wszyscy do schronu szkolnego!-krzyczała dyrekcja.
Uczniowie posłusznie zaczęli biec do budynku szkoły. Dziewczyna już zaczynała biec, kiedy zauważyła coś na niebie. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziała. Była to olbrzymia chmura, która przesuwała się coraz bliżej ziemi. Inni też to zauważyli. Wybuchła panika. Wszyscy rzucili się do drzwi, prowadzących do schronu, taranując po drodze uczniów. Chloe nie wiedzieć dlaczego, stała i patrzyła się na całe zamieszanie. Coś w jej głowie podpowiadało, że pójście do schronu będzie samobójstwem. Nie wiedziała co robić, musiała się gdzieś schronić, tylko nie wiedziała gdzie. Zauważyła szklarnie. Pobiegła szybko w jej kierunku. Będąc już w środku, schowała się wsród gęstych krzewów. Łzy spływały po jej policzkach. Bała się.

Obudziły ją strzały i wrzaski. Szybko wybiegła z szklarni i udała się w stronę dźwięków. Zobaczyła ogromny statek, który strzelał do uciekających uczniów, nauczycieli, dzieci, kobiet i mężczyzn. Po chwili obserwacji uświadomiła sobie, że tajemniczy pojazd nie strzela, on wysyłał kapsuły, z których wychodzili kosmici, którzy porywali lub mordowali ludzi. Chloe stała jak zamurowana. Nie wiedziała co robić. Powoli zaczęła się wycofywać. Nagle poczuła ucisk w okolicach kręgosłupa. Odwróciła się, zobaczyła kobietę w ludzkiej skórze, ze skrzydłami anioła.
-Dokąd to się wybierasz?-zapytała.
Chloe wiedziała, że tajemnicza postać chce ją skrzywdzić.
-Nigdzie-powiedziawszy rzuciła się do ucieczki.
Biegła najszybciej jak mogła, ale po chwili zauważyła, że nikt jej nie ściga. Przed sobą zauważyła las. Wbiegła do niego, wiedząc, iż będzie to najbezpieczniejsze miejsce do schronienia się.

Projekt: samobójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz