Obudził mnie dźwięk budzika. Podniosłam się z łóżka ziewając. Podeszłam do szuflady, gdzie miałam swoje rzeczy. Następnie udałam się do łazienki. Popatrzyłam w lustro, miałam opuchnięte i mokre oczy od łez. Wzięłam szybki poranny prysznic, ubrałam się i poszłam na stołówkę. Usiadłam na swoim miejscu i popatrzyłam na tackę. Moim oczą ukazała się szara papka przypominająca kaszę mannę i sok pomarańczowy. Po chwili poczułam kłucie w żebrach, odwróciłam się.
-Wszystko w porządku?-spytała się Rebecca.
-Tak-odpowiedziałam.-Po prostu miałam zły sen-dodałam po chwili ciszy.
Następnie dziewczynka wróciła do jedzenia papki. Ja natomiast patrzyłam się w stół. Szkolę się do walki z obcymi, a ja zamiast jeść śniadanie, żeby mieć energię, patrzę się w stół. "Weź się w garść dziewczyno", mówiłam do siebie w duchu. Wkrótce wzięłam do dłoni łyżkę i zaczęłam jeść kaszę. Po chwili usłyszałam skrzypnięcie krzesła. Rebecca wstała i poszła odnieść pustą tackę. Podziwiałam ją, bardzo młoda dziewczynka uczy mnie - osiemnastoletnią gówniarę. Po chwili zwróciła się w moją stronę.
-Spotkajmy się pod salą symulacji o 7.00. Ok?-zapytała.
Przytaknęłam. Popatrzyłam na zegar, wskazówki wskazywały 6.45. Powróciłam do jedzenia posiłku.Sala symulacji znajdowała się na samym końcu długiego korytarza, nieopodal pokoju Clare. Przed wejściem czekała na mnie Rebecca.
-Dobrze, że już jesteś. Przed nami dużo pracy-powiedziała.
Weszłyśmy do pomieszczenia. Wewnątrz znajdowało się jedynie krzesło i stolik z laptopem. Zaintrygowało mnie to.
-Usiądź na krześle-poleciła mi dziewczynka.
Posłusznie zrobiłam to o co mnie prosiła. Po chwili stanęła koło mnie i zaczęła tłumaczyć wszystko co dzisiaj będziemy robić i jak przebiegnie proces wprowadzenia mnie do symulacji.
-Wypijesz ten czerwony płyn, który po chwili spowoduje, że zaśniesz. Wtedy przeniesiesz się do wybranej przeze mnie symulacji. Wszystko będę widzieć na komputerze, także w razie czego powinnaś się obudzić. Jest kilka rodzajów symulatorów: statyczny, elektryczny i emocjonalny. My dzisiaj będziemy korzystać z tego ostatniego- poinformowała mnie Rebecca.-Gotowa?-zapytała po chwili.
-Tak mi się wydaje- odpowiedziałam.
Po chwili dostałam mały, trójkątny flakonik z czerwoną cieczą. Wzięłam go do ręki i posłusznie wypiłam. Po chwili moje powieki stawały się coraz cięższe, aż zasnęłam.Leżałam na ulicy. Zdziwiona wstałam z zimnego asfaltu i spojrzałam we wszystkie strony. Żadnej żywej duszy.
-Halo!-krzyczałam.-Jest tu kto?!
Nic. Brak odpowiedzi.
Pochwali usłyszałam cichy szum, odwróciłam się w stronę dźwięku i ujrzałam dwie tajemnicze istoty, idące w moją stronę. Przestraszona zaczęłam powoli się wycofywać, po czym ruszyłam biegiem. Postaci ruszyły za mną. Wiedziałam już z kim mam do czynienia. To obcy. Szukałam prowizorycznej broni, lecz nigdzie nie mogłam jej znaleźć. "Cholera" klnęłam
W duchu. Po chwili się zatrzymałam. Odwróciłam się w stronę istot i ruszyłam w ich stronę. Nie wiedziałam dlaczego, to zrobiłam, ale głos w mojej głowie mi to podpowiadał. Wpadłam na istoty przecinając sobie swój brzuch o ich broń.Zaczęłam gwałtownie nabierać powietrza. Rozejrzałam się w okół. Ujrzałam krzesło, na którym leżałam, komputer i stojącą przed nim dziewczynkę. Jej mina mówiła sama za siebie. Znowu nawaliłam.
-Chloe..-zaczęła-skąd wiedziałaś co robić w takiej sytuacji?-zapytała będąc w kompletnym szoku.
Zamarłam. Ruszyłam na stwory, aby się zabić i moja trenerka mówi mi, że postąpiłam słusznie.
-Chodź-pociągnęła mnie za rękę- muszę tobie coś wytłumaczyć-powiedziała.
Sparaliżowana ruszyłam za dziewczynką.
CZYTASZ
Projekt: samobójcy
Science FictionW końcu na Ziemi zapanował pokój, ludzie zaprzestali wszelkie wojny i skupili się na życiu w pokoju. Każdy darzył każdego szacunkiem i zaufaniem. Politycy przestali okłamywać i oczerniać innych. Świat zaczął powoli stawać się lepszy. Niestety wkrótc...