Rozdział 33

153 9 0
                                    

- Co w takim razie masz zamiar zrobić? - spytałam. Nie zaskoczyła mnie wypowiedź Luke'a. Przyzwyczaiłam się do jego dziwnych i radykalnych pomysłów, w których najczęściej ja osobiście nie widziałam sensu. On jednak oczywiście wszystko sobie planował w myślach i nie było mowy o niepowodzeniu jego planów. Zawsze jakoś uchodziliśmy z życiem, choć czasem było to niezwykle trudne.

- Spokojnie, Rose. Mam plan. - odparł, uśmiechając się lekko. Chłopak patrzył się w deszcz. A może w niebo? Sama nie wiem. To w tej chwili było nieistotne.

- Ty zawsze masz plan. - odparłam obojętnie, odwracając od niego wzrok.

Zupełnie niespodziewanie poczułam pod sobą trzęsący się grunt. Zanim zdążyłam powiedzieć o tym mojemu towarzyszowi, usłyszałam bardzo głośny wybuch. Zakryłam swoje uszy, choć to i tak nie uratowało mnie od dźwięku, który swoją siłą wręcz rozrywał mój słuch. Krzyknęłam, ale nawet tego nie usłyszałam. Zamknęłam oczy. Szykowałam się na koniec. Działałam instynktownie.

Próbowałam wcisnąć się w jaskinię tyle, ile byłam w stanie to zrobić. Chciałam się chronić. Nie chciałam umierać. Nie teraz. Nie w tak młodym wieku.

Koniec. Koniec nastąpił nagle i był bardzo niespodziewany.

Nastała cisza i spokój.

Spojrzałam się przerażona w oczy Luke'a. On też wydawał się być tak samo zaskoczony jak ja. Nie myślałam nad tym, dlaczego to się stało. Myślałam za to nad tym, co to było. Takie też było pierwsze pytanie, które zadałam Hemmingsowi.

- Co to było?

- Nie jestem w stanie ci odpowiedzieć na te pytanie. - rzekł, po czym wstał. Chłopak rozglądał się wokół siebie. Nagle stanął jak wryty i nie ruszał się przez kilka sekund. Nie miałam pojęcia, co było powodem jego tak dziwnego i nienaturalnego zachowania. Postanowiłam to sprawdzić, więc również wstałam i stanęłam obok niego.

W oddali, ponad drzewami, mogłam dostrzec dym. Było go jednak bardzo dużo i był ciemno czarny. Ta sytuacja nabrała zagadkowego charakteru. Może i Luke wiedział, co spowodowało to nagłe "trzęsienie ziemi", ale chłopak był w szoku. Nie umiał się wysłowić, choć ja próbowałam wyciągnąć z niego jakiekolwiek informacje.

- Wiesz co to jest? - pytałam, potrząsając jego ramieniem. - Co to było, Luke? Wiesz co to jest, prawda?

On jednak nie odpowiadał. Patrzył się przed siebie jakby zobaczył kosmitę i nic nie było w stanie odciągnąć jego uwagi od czarnego dymu, który powoli wypełniał powietrze, a można nawet powiedzieć, że stawał się tym powietrzem.

- On naprawdę to zrobił. - powiedział cicho blondyn, potrząsając przecząco głową. Zaczęłam się bać zachowania Luke'a. Zachowywał się tak, jakby był w transie.

- Kto? Co zrobił? O co ci chodzi?

Bombardowałam chłopaka pytaniami.

- On to zrobił. Rozumiesz to, Rose? On to zrobił.

Miałam tego dość. Odwróciłam się w tył i zaczęłam iść przed siebie. Raz odwróciłam się w tył, aby sprawdzić, czy Luke tam dalej stoi i mówi bzdury, których on sam chyba nawet nie rozumie. Widziałam go tam. Stał nieruchomo i patrzył się w niebo.

Nie obchodziło mnie to. Szłam przed siebie tak długo, aż natrafiłam na jakieś miasto. Co prawda, nie było ono duże, ale znalazłam tutaj nawet hotel. Przynajmniej tyle dobrze.

Dopiero po chwili uświadomiłam sobie to, że zostawiłam wszystko w samochodzie. Przy sobie nie miałam pieniędzy. Nie miałam nic.

Mimo wszystko, szłam dalej. Chciałam odciągnąć swoje myśli od tego, co działo się w moim życiu przez ostatnich kilka tygodni. Wszystko działo się tak szybko. Każdy dzień wypełniony był taką ilością "wrażeń", że nawet nie miałam czasu na to, aby chociaż przez chwilę zastanowić się nad tym, do czego to wszystko zmierza. Właśnie. To czego to zmierzało?

Lifeless ➳ L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz