Rozdział Piąty ~ Złota Suknia

963 82 14
                                    

Mężczyzna zaśmiał się gardłowo.

- Czego tu szukasz? - zapytał.

Bella spojrzała w ciemne oczy Bestii.

- Szukam ojca - odpowiedziała.

Przekrzywił głowę, jakby się nad czymś głęboko zastanawiał.

- Więc chodź za mną, zaprowadzę cię do niego.

Bella otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia i podniosła się z klęczek. Całe jej ciało było tak obolałe, że ledwo trzymała się na nogach. Ale... Udało jej się! Znalazła ojca! Teraz będą mogli wrócić do wioski i wszystko będzie jak dawniej.

Jak dawniej... Wieczory przy kubku herbaty i dobrej książce, rozmowy z ojcem ciągnące się godzinami, spacery i żartowanie z Gastonem i jej zwykłe prace domowe. Jeżeli na świecie istnieje raj, tak właśnie wyglądał jej.

Ruszyła za Bestią, wpatrzona w jego szerokie plecy. Wyglądał na około czterdziestoletniego mężczyznę. Był wysoki, umięśniony... Przytłaczający.

Bella nie była głupia. Z wejścia skojarzyła kto jak urządził tamtych dwoje. Ta sama osoba, za którą dobrowolnie szła teraz w dół kamiennych schodów.

Prawdopodobnie schodzili do piwnicy. Z każdym krokiem robiło się coraz ciemniej, a cisza wisiała między nimi, tworząc nieprzyjemną atmosferę.

 - To tutaj - szepnął mężczyzna, gdy znaleźli się w pomieszczeniu przypominającym lochy.

Zacisnęła pięść.

- Ojcze? Jesteś tu? - zawołała, jednak o wiele ciszej niż wtedy, w głównym korytarzu.

- Be-Bello? - usłyszała cichy jęk.

Rzuciła się przed siebie i wylądowała na kolanach przed celą, w której siedział jej ojciec. Był taki słaby, sztywny...

- Co ty mu zrobiłeś?! 

Gdy zobaczyła w jakim stanie jest jej ojciec, wróciła jej pewność siebie. Rzuciła nienawistne spojrzenie w stronę Bestii.

- Nic szczególnego - odparł, zupełnie nieprzejęty tą sytuacją - Pokazałem mu tylko, gdzie może się zatrzymać. Jako, że był moim gościem, byłem wyjątkowo delikatny.

- Ty potworze! Przecież on umiera!

Mężczyzna pokiwał głową.

- A owszem. Nie ma wątpliwości, że wkrótce umrze, jeśli tylko tu zostanie.

Dziewczyna aż się zachłysnęła.

- Nie wypuścisz go...?

Mężczyzna kucnął przed Bellą i rzucił jej długie, badawcze spojrzenie.

- A jaką miałbym z tego korzyść?

Ciarki przeszły jej po plecach, kiedy podjęła prawdopodobnie najgorszą decyzję w swoim życiu. Wypowiedziała słowa, które na zawsze zapieczętowały jej życie.

- Weź mnie zamiast jego.

Reszta stała się tak błyskawicznie, że nawet nie zdążyła pożegnać się z ojcem. Ojciec został wyrzucony z lochów i wyprowadzony na zewnątrz przez kogoś ze służby. A ona... Ona zakryła twarz w dłoniach i płakała dopóki nie poczuła dotyku czyjeś ręki na swoim ramieniu. 

Bestia podniósł bezwładną dziewczynę z ziemi, a ta oparła się o jego ramię i pozwoliła wyprowadzić się z lochów. Szli bardzo długo, aż dotarli na najwyższą wieżę zamku. Mężczyzna zaprowadził Bellę w stronę łóżka i posadził ją, a sam ruszył w stronę szafy stojącej w kącie jej nowego pokoju. Wybrał złotą suknię, najpiękniejszą, jaką Bella widziała w życiu i ułożył delikatnie obok niej.

- Przebierz się w nią i zejdź potem do mnie - powiedział i wyszedł.

Bella opadła na poduszki, ciągle w szoku. Co ona zrobiła... Co ona zrobiła...

Łzy ponownie zebrały się w kącikach jej oczu i zaczęły spływać po policzkach. 

- Oj, nie płacz już, maleńka.

Poderwała się ze strachem i strąciła złotą suknię nogą na podłogę. 

- Ej, bo ją ubrudzisz, a Pana to nie ucieszy.

Pulchna i mocno umalowana dziewczyna schyliła się po suknię i ponownie ułożyła ją na łóżku.

- Słyszałam od reszty służby, że podobno przybłąkała się tu dziewczyna, ale nie wierzyłam. No, a jednak jesteś.

Bella ujrzała cień szansy w postaci kobiety.

- Pomóż mi stąd uciec, błagam - szepnęła.

Dziewczyna skrzywiła się na te słowa.

- Czemu chcesz uciec? Masz kogoś, do kogo chcesz wrócić?

- Chcę wrócić do ojca - powiedziała, choć przed oczami stanął jej widok kpiarsko uśmiechniętego Gastona.

- Stąd nie uciekniesz - stwierdziła służka i usiadła obok Belli na łóżku.

Przygładziła jej brązowe włosy i założyła niesforne kosmyki za uszy.

- Próbowaliśmy wiele razy, ale surowo za to płaciliśmy. Pan jest okrutny i bezwzględny. Oraz bardzo, ale to bardzo czujny.

Kolejne łzy popłynęły Belli po policzkach.

- Kim jesteś? - zapytała.

- Ja? - dziewczyna uśmiechnęła się krzywo - Jestem Lucinda. A co robię w tym zamku, to już chyba się domyśliłaś.

Bella pokręciła głową i wbiła w Lucindę spojrzenie, oczekując najgorszego.

- Jestem jedną z jego dziwek.

O Boże.

Piękna i BrutalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz