rozdział 37

20.2K 1.7K 1.8K
                                    

Na Balu Wiosennym bawiłam się wyśmienicie i w ogóle nie przeszkadzało mi to, że Lexie i Noah spędzali razem więcej czasu niż ja i on. Pozowali razem do zdjęć szkolnych, tańczyli, prowadzili konkursy i nie tylko, bo byli przecież pieprzoną parą Balu Wiosennego.

Oh wyczuliście ten sarkazm? Proszę powiedzcie, że wyczuliście ten sarkazm.

Bo ja oprócz sarkazmu wyczułam też, że Lexie jest nienormalna i za każdym razem wchodzi w moje już wystarczająco nudne życie!

Nie dość, że upokorzyła mnie przed całą szkołą, odbiła mi mojego crusha to w dodatku teraz hasa sobie z moim partnerem i jednocześnie kimś więcej niż tylko najlepszym kumplem.

Głupia podła... Jak jeszcze mam ją opisać.

Czemu ona ma wszystko?

Jestem kujonką, do cholery, ale to nie oznacza, że należą mi się tylko i wyłącznie dobre oceny! Też chcę coś fajnego od życia!

- Perrie, mam dla ciebie więcej ponczu!

Shawn ze śmiechem wcisnął mi w dłoń srebrny, papierowy kubeczek.

- Kolejny już raz? Shawn, przecież mi pęcherz rozwali przez ciebie - powiedziałam ze śmiechem i pociągnęłam łyk, bo ten napój miał tak cholernie dobry smak, że nie szło się oprzeć.

- Idziemy za chwilkę tańczyć? - zapytał mnie chłopak, siadając obok.

Przytaknęłam głową, bo Shawn był jedyną osobą, która tego wieczoru mi towarzyszyła. To znaczy od czasu wyboru Królowej i Króla balu Lexie i Noah byli nierozłączalni, dlatego zarówno ja jak i Shawn czuliśmy się niepotrzebni. To chyba jasne, że razem spędzaliśmy czas, prawda?

I cholera szczerze trochę mi było przykro, że Noah został tym pieprzonym królem. Nie mógł zostać nim ktoś inny? Przez jeden wieczór chciałam mieć kogoś tylko dla siebie. 

Ale oczywiście Lexie musiała włożyć swój bezczelny łeb pod tą głupią tiarę Królowej Balu Wiosennego i tym samym wszystko zepsuła. Dlaczego zawsze jestem druga?

Wcale nie byłam zazdrosna, pf.

- Tak, idziemy tańczyć i szaleć, i nie pytać co dalej, bo nasi partnerzy nas wystawili, wiesz Shawn?

Chłopak odstawił swój pusty kubeczek po ponczu na stół i przytaknął mi ochoczo głową.

- Wiem Perrie i jeszcze rozumiem to, że Lexie wystawiła mnie, bo ona pragnie być tylko w centrum uwagi, ale nie wierzę, że Noah zachował się tak w stosunku do ciebie.

Wcale mnie nie dobijasz swoją szczerością, Mendes.

- On musi to robić, przecież takie są przepisy, nie wiesz o tym Shawn?

Chłopak pokręcił głową, stając na nogi.

- Znieśli ten przepis w tamtym roku. Chodźmy na parkiet.

Czyli, że...

Czyli, że Noah mógł być ze mną, ale najzwyczajniej w świecie wybrał towarzystwo Lexie?

Wstałam z plastikowego krzesełka, odstawiając kubeczek na stolik i zanim zdążyłam zrobić choćby krok, lekko się zachwiałam.

- Woah, spokojnie Perrie Flower. Wiem, że zajebistość ode mnie bije, ale chyba dasz rady jeszcze przebywać w moim towarzystwie? - powiedział Shawn, lekko trzymając mnie za ramię.

Trochę kręciło mi się w głowie, więc nawet nie zwróciłam uwagi na jego słowa.

Musiałam znaleźć Noah i z nim porozmawiać, poważnie porozmawiać.

homework || s.m (poprawiane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz