Rozdział 11

1.4K 63 3
                                    

Przez całą drogę powrotną mówiłam Charlsowi jaki to on jest głupi i w ogóle. Byłam na niego na prawdę wściekła. Miałam ochotę rzucić się na niego z pięściami. Tak szczerze to zdziwiło mnie to, że chłopak zamiast mnie uspokoić lub ogarnąć cały czas przyznawał mi racje.
Po pewym czasie znudziło mi się już to ciągłe krzyczenie na niego więc umilkłam.
- Coś się stało? - zapytał zmartwiony Charls.
- Poza tym że jestem na Ciebie na maksa wkurwiona to nie. A dlaczego pytasz?
- Bo przestałaś na mnie krzyczeć i pomyślałem, że coś się stało.
- Wszystko w porządku.
- Na pewno?
- Tak.
- Okej.
- Zostajesz dzisiaj na noc?
- Dzisiaj nie mogę. Obiecałem mamie, że jutro rano pomoge jej przy sprzątaniu.
- Emm, ok.
- Nie jesteś zła bądź smutna?
- Nie, nic z tych rzeczy...
- Kochanie - przystanął, złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie - przecież wiesz, że chciałbym zostać ale na prawdę nie mogę.
- Wiem, kochanie.
- Obiecuje, że gdy tylko pomoge mamie to przyjdę do Ciebie, ok?
- Ok - pocałowałam go.
Po dwudziestu minutach byliśmy u mnie w domu. Charls spakował swoje rzeczy i wyszedł zostawiając mnie samą. Samą jak palec. I co ja mam teraz robić? Ehh, pójdę się wykąpać i może dam radę zasnąć. Wzięłam bokserki, krótką, czarną bluzke i ruszyłam w stronę łazienki.
Po kąpieli poszłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki telefon. Zobaczyłam, że mam jedną wiadomość od Charlsa.

Charls:
Jestem w domu. Dobranoc, kocham Cię :* :* :*

Uśmiechnąłam się.

Ja:
To dobrze. Dobranoc, ja Ciebie też kocham :* ❤❤

Ułożyłam się wygodnie na łóżku, wyciągnęłam z szyflady słuchawki, załączyłam moją ulubioną piosenkę i przeglądałam facebook'a.
Po chcwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
Kto to do cholery może być - pomyślałam.
Zeszłam na dół i otwarłam drzwi.
- Dobry wieczór, kochanie - przywitał mnie uśmiechnięty David.
- Co ty tu robisz!? - zaczęłam krzyczeć.
- Uspokuj się, Carloline, przyszedłem Cię przeprosić.
- Ooo, co Cię wzięło na przeprosiny?
- Zrozumiałem swój błąd.
- No okej więc mów to co masz mówić bo chce spać.
- Więc chciałem Cię przeprosić to co Ci zrobiłem na tej imprezie i za moje dzisiejsze zachowanie.
- Tyle?
- Tak...
- Okej to nara.
- Ej, czekaj, wybaczysz mi?
- Nie wiem, musze to przemyśleć.
- Okej too, dobranoc.
- Dobranoc.
Zamknęłam drzwi, wróciłam na górę, położyłam się na łóżku i zasnęłam.

************
Tak jak obiecałam jest rozdział :D
Trochę krótki ale jest.

P.S. Wesołych Świat Kochani! ❤❤❤❤❤

Cięcie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz