Przez całą noc nie mogłam spać. Cały czas myślałam o tym co się stało. O tym co się stało w hotelu, o tym dlaczego David przyszedł mnie przeprosić i o zachowaniu Charlsa.
Nie mam pojęcia o co chodzi Davidowi, bo nigdy nie był taki spokojny i nigdy mnie za nic nie przeprosił. Dobra, raz mnie przeprosił, ale nie w taki sposób jak teraz.
Chciałam się w jakiś sposób oderwać od tych myśli ale nie umiałam. Po prostu nie mogłam.
Leżałam bezczynnie,myślałam i płakałam. Nie mam pojęcia dlaczego.
Po pewnym czasie to nie był płacz lecz krzyk. Przerażający krzyk.
Jedyne czego chciałam w tamtej chwili to to, aby był przy mnoe Charls i mnie uspokoił. Tylko tyle. Albo aż tyle, sama nie wiem.
Gdy zrobiło się jasno usłyszałam dzwonek telefonu. Mruknęłam z niezadowolenia po czym sięgnęłam po urządzenie na szafkę nocną. Spojrzałam na ekran by zobaczyć kto się do mnie dobija o tak wszesnej porze. Był to David.
Czego on znowu chce?
Odebrałam z niechęcią.
- Halo? - zapytałam zaspanym głosem.
- Przepraszam, że Cię obudziłem - odezwał się głos w słuchawce.
- Nic się nie stało. I tak nie spałam - machnęłam ręką wiedząc, że i tak tego nie zobaczy.
- Dlaczego tak wcześnie wstałaś. Stało się coś?- słyszałam zmartwienie w jego głosie.
Dlaczego on się o mnie martwił?
- Nie, nic się nie stało. Po prostu nie mogłam zasnąć - powiedziałam, pomijając najważniensze elementy - po co dzwonisz? - zmieniłam temat.
- Chciałem się zapytać czy miałabyś czas aby móc się ze mną dzisiaj spotkać? - ne widziałam tego, ale wiedziałam, że się uśmiecha.
- Po co chcesz się spotkać?
- Chciałbym z Tobą porozmawiać.
- O czym?
- Zobaczysz gdy się spotkamy. To jak, masz czas?
- Jasne. Spotkajmy się o piętnastej w kawiarni przy hotelu.
- Okej, to do piętnastej!
- Do piętnastej - rozłączyłam się.
Leżałam jeszcze chwilę na łóżku myśląc o czym David chce mi powiedzieć.
Po dwudziestu minutach niechętnie wstałam z łóżka, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki.
Po długim prysznicu zeszłam do kuchni by zrobić sobie śniadanie. Gdy zaczynałam jeść rozległ się dzwonek do drzwi. Podeszłam do drewnianej powłoki i ją otworzyłam. Przede mną stał Charls ukazując mi szereg swoich śnieżnobiałych zębów.
- Dzień dobry Kochanie - lekko pocałował moje usta.
- Dzień dobry Skarbie - pokazałam tęką żeby wszedł do środka - chcesz ciś do picia? - zapytałam gdy znaleźliśmy się w kuchni.
- Nie, dziękuje. Jestem tutaj w innym celu - powiedział.
- W jakim? - zdziwiłam się.
- Chodzi o Davida - powiedział obojętnie.
- Co on znowu zrobił? - westchnęłam.
- Wiem, że chce się z Tobą spotkać i wiem dlaczego.
- Dlaczego?
- Carli, on Cię znowu chce skrzywdzić... - pierwszy raz ktoś do mnie powiedział Carli... To, to take słodkie!
- Skąd wiesz, że chce mnie skrzywdzić a nie po prostu porozmawiać?
- Bo już raz Cię skrzywdził.
- Może się zmienił?
- Skarbie, nie chcę żeby Cię znowu skrzywdził. Proszę, nie spotykaj się z nim.
- Charl, ja rozumiem, że się o mnie martwisz, lecz robisz to niepotrzebnie. Jeśli się coś będzie działo to uciekne.
- No dobrze... Ale to nie zmienia faktu, że nadal się martwie.
- Kochanie, na prawdę nie masz się o co martwić - wtuliłam się w tors chłopaka.
- Kocham Cię - mocniej mnie przytulił i pocałował w czoło.
- Ja Ciebie też - lekko musnęłam jego usta. Ten mały gest przerodził się w namiętny pocałunek.
Gdy się od siebie odsuneliśmy zaczęłam jeść śniadanie.* * *
Była już czternasta więc postanowiłam się ubierać.
Charlsa już dawno nie było, ponieważ po śniadaniu poszedł do domu.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarne rurki, białą bluzkę z krótkim rękawem i granatową bluzę na zamek.
Na dworze było ciepło więc postanowiłam, że nie biorę kurtki.
Wzięłam klucze, wyszłam z domu, zamknęłam drzwi i poszłam w kierunku kawiarni.
Na miejscu byłam o 14:45. Rozglądałam się za Davidem lecz nigdzie go nie było. Usiadłam więc przy stoliku na końcu kawiarni i czekałam. Siedząć bezczynnie postanowiłam popatrzeć przez okno i wypatrywać chłopaka. Po pięciu minutach zauważyłam wysokiego szatyna z niebieskimi o oczami - Davida. Chłopak wszedł do środka i spojrzał na mnie. Podszedł do mnie, musnął mój policzek i usiadł na przeciwko.
- Chcesz coś do picia? - uśmiechął się.
- Kawe - powiedziałam nieśmiało.
- Przecież nie możesz.
- Aj tam, nic mi nie będzie.
- Na pewno?
- Tak.
- Okej - wstał ze swojego miejsca i podszedł do lady gdzie stała starsza kobieta.
- Za pięć minut będzie gotowa - oznajmił gdy wrócił do stolika.
- Dziękuje - uśmiechnęłam się nieśmiało - o czym chcesz pogadać? - spytałam zaciekawiona.
- O Twoim chłopaku.
- O Charlsie?
- Jeśli tak ma na imie to tak.
- Co chcesz o nim wiedzieć?
- Jesteś z nim?
- Tak - zauważyłam, że zaciska szczękę ze złości.
- Robiliście to już?
- Nie.
- A macie zamiar?
- Jeśli on będzie chciał to tak. Ale po co Ci te wszystkie informacje?
- Po prostu chce wiedzieć coś wiecej o Twoim chłopaku.
- Dlaczego?
- Bo jestem o Ciebie zazdrosny... - spuścił głowę na dół.
- Jak to zazdrosny? Przecież już dawno nie jesyeśmy razem.
- Wiem ale ja Cię dalej kocham...
- Ale ja Cię nie. Pogódź się z tym - wstałam z krzesła i wyszłam z kawiarni.
Jak on może cokolwiek do mnie czuć? Przecież z nim zerwałam rok temu. Myślałam, że on mnie w ogóle nie kocha. Że był ze mną tylko dla szpanu. Przecież cały czas mnie zdradzał. I jeszcze zrobił to...
Ja go bardzo kochałam ale on mnie nie. Co się stało, że nagle mnie pokochał? Dlaczego postanowił mi to powiedzieć? Dobrze wie, że jestem z Charlsem i go bardzo kocham. A on kocha mnie.
Przez całą drogę do domu myślałam o tej sytuacji. Gdy wróciłam do domu położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać.*************
Przepraszam że dawno nic nie było :/
Niestety teraz będę wrzucała rozdział na tydzień
Przepraszam :c
CZYTASZ
Cięcie się
Teen FictionCaroline jest nastolatką z depresją oraz zaburzeniami psychicznymi. Po tragicznym wydarzeniu w Teenesse przeprowadziła się z mamą do Marvil gdzie poznała Charlsa. Czy będą razem? Czy dziewczyna dzięki niemu wyjdzie z depresji?