Rozdział 4

2.7K 151 13
                                    

Założyłam na siebie zwiewną sukienkę przed kolano. Musiałam jakoś wyglądać skoro szłam z znajomymi Brandona.

H.S: Kotek nie denerwuj mnie

J: Dobrze wiesz jaka jest prawda. Kok to raczej damska fryzura

H.S: To jest MĘSKI kok

J: Powinien być męski tak samo jak ty,więc wcale nie jest

H.S: Czemu ciągle próbujesz mnie obrazić ;-;

J: Sorka

H.S: Ranisz Kotek ;-;

J: Kup sobie pizzę na pocieszenie

H.S: Chcesz żebym był grubym grubasem?

J: Już jesteś

H.S: Ranisz x283829202 ;-;

Zaśmiałam się i schowałam telefon do torebki. Weszłam z Brandonem na pole tenisowe, a wszyscy zmierzyli mnie wzrokiem. Świetnie.

-Poznajcie się. To jest Ivette. Ivette to są moi przyjaciele. Maximilian i Clara.

-Miło mi was poznać.

Max uśmiechnął się do mnie, a Clara prychnęła. Nie lubię jej.

-Ivette przebierz się,a my zaczniemy grać.

-Nigdy nie grałam w tenisa. Popatrzę jak wy gracie.

-Oczywiście.

Odezwała się dziewczyna,a ja zgromiłam ją wzrokiem.

-Masz jeszcze coś do powiedzenia?

-Ivette spokojnie. Clara gram z tobą,a Maximilian sobie kogoś znajdzie.

Usiadłam na trybuny gdzie nie było nikogo oprócz mnie i wyciągnełam telefon. Super spotkanie z jego znajomymi.

H.S: Odpisz mi

H.S: Czuję się pusty bez Ciebie

J: Hehe

H.S: Heloł maj lejdi

J: Getry aut

H.S: Getry?

J: Get aut *

H.S: Życie nabrało sensu

J: Bo ja tu jestem

H.S: Jakaś ty skromna

J: A jaka fajna

H.S: No wiem,inaczej bym nie pisał? Głupia jesteś

J: Ranisz ;-;

H.S: Ranisz jest moje

J: Csi...nikt nie musi wiedzieć

H.S: Co...

J: Nikt się nie dowie Harry, jesteś bezpieczny

H.S: Co ty zrobiłaś ;-;

Od następnego rozdziału zaczyna się akcja

Message Me H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz