I

2.2K 93 5
                                    

Zaczęłam robić śniadanie. Śpiący królewicz jeszcze nie wstał. Nic dziwnego... jest dopiero 7:30. Gdyby nie fakt, że wczoraj położyłam się o 20, to pewnie też bym jeszcze spała.

Na śniadanie przyrządziłam kanapki z sałatą, serem,  pomidorem, ogórkiem i szczypiorkiem, dla Flo dałam również szynkę.

Ja jestem wegetarianką. Nie jem produktów mięsnych.  Kiedyś próbowałam być weganką,  jednak moje uwielbienie naleśników z serem i gofrów nie pozwoliło mi na to... Heh... takie życie... 

Poszłam do sypialni Eskacza. Jako,  że mam zainstalowaną apkę z bardzo głośnymi  dźwiękami,  postanowiłam z niej skorzystać.  Podgłosiłam telefon na fula i wybrałam dźwięk trąbiącego samochodu.  Cichutko podeszłam do chłopaka i już miał włączać,  ale kiedy zobaczyłam go tak słodko śpiącego,  coś we mnie pękło nie mogłam mu tego puścić... Bo.. To jest za słabe!  Wybrałam nowy dźwięk.  Szczekanie rozdrażnionych psów!  Przystawiłam mu telefon do ucha i w jednej chwili zaczęłam się turlać ze śmiechu po podłodze.  Skaf gdy tylko usłyszał ujadanie piesełów zaczął uciekać. Próbował wybiec z pokoju,  jednak zapomniał o progu (uroki starych mieszkań i domów...)  i niestety upadł na podłogę.

Śmiałam się jeszcze bardziej, ale gdy zobaczyłam,  że się nie rusza  szybko do niego podbiegłam.

-Florek wstawaj! No już chłopie! Nie chcę cię mieć na sumieniu!

Pochyliłam się nad nim chcąc sprawdzić puls. Nie było mi to jednak dane. 

Fluorek pociągnął mnie za rękę tak, że teraz oboje leżeliśmy na podłodze. W jednej chwili  zielonooki usiadł na moich udach i złapał mnie za ręce. Nie mogłam się ruszyć.  Byłam na niego wściekła. No jak można udawać,  że się umarło? No tak to je Florek!  Tego nie ogarniesz!

- Bardzo seksownie wyglądasz w samej bieliźnie. Brałbym! - cmokną mnie w czoło.

Natychmiast zdałam sobie sprawę z jego słów. Na moje policzki wpłynęła fala purpury.  Sukienka,  która służy mi za koszulę nocną została w pokoju... To że mi za nią służy nie znaczy,  że będę w niej spać! Nie lubię w niej spać,  ponieważ krępuje moje ruchy.  W domu zazwyczaj spałam bez bielizny,  zupełnie goła. Rano i tak nikogo w domu nie było,  więc mogłam sobie na to pozwolić. Tu jest inaczej. Muszę się bardziej pilnować!

Po kilku sekundach udało mi się zrzucić bruneta z siebie. Nie wiem jak to zrobiłam... 

Zostawiłam zdezorientowanego chłopaka i poszłam do jego pokoju wziąć jedną z jego bluzek.  Wróciłam do kuchni.

Flo już kończył swoją porcję.

-Wow.  Nawet w mojej koszulce wyglądasz seksownie.

Zignorowałam jego słowa i wzięłam się za fałaszowanie swojej porcji. Czułam na sobie wzrok Florusia. Wiedziałam o co mu chodzi.  Po dłuższym zastanowieniu posunęłam mu resztę mojej porcji, czyli jedną kanapkę.

- Dziękuję- powiedział tylko i wrócił do jedzenia.

-Choć może pozwiedzamy Wawę!

-Hmm... Chłopaki mają być dopiero wieczorem, więc musimy jeszcze zrobić jakieś zakupy- miał rację.  Wszystko  zużyłam na nasze śniadanie - I tak musielibyśmy iść,  więc możemy połączyć przyjemne z pożytecznym- uśmiechnął się.

- Ok pójdę z tobą ma te zakupy,  ale pod jednym warunkiem. Ty nosisz zakupy!

-I tak bym musiał! 

~~~~~~~
Yo!

Jak wam mija dzionek?  

To się chyba opublikuje jak będę w szkole, ponieważ mój tatuś znów dołączył neta... Spoko!  Już jutro (dzisiaj) będzie!

Ten rozdział troszkę dłuższy. 482 słowa bez notki :3

Loff ♥
Szajan! 

Edit: W ff o Naruciaku rozdziały będę chyba rzadziej niż w tym... Mam wrażenie,  że tamto jest takie cięższe?  No nie wiem nie pisze się go tak łatwo i przyjemnie jak to czy Pokochaj mniej...  Nie znaczy to jednak,  że go zawieszam :) po prostu będzie rzadziej niż to.

Edit2: udało się przed szkołą :3 błędy poprawie później,  bo na tym tel ciężko się pisze xD

Więcej niż Friendzone? || Skkf&JDabrowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz