12.Wspomnienia

10.7K 581 3
                                    

"Zmęczona wracałam z treningu. Był wieczór. Chłodny wiatr wiał niemiłosiernie, a przez deszcz mokre włosy przyklejały mi się do twarzy. Było gdzieś po 22.00. Musiałam zostać dłużej aby trochę poćwiczyć przed następnym meczem. Niedawno trenerka mianowała mnie kapitanem. Byłam z tego bardzo dumna, aczkolwiek przykro mi było ze "odebrałam" Suzan, mojej najlepszej przyjaciółce to stanowisko. Właśnie gmerałam w torbie w poszukiwaniu kluczy do domu. Zostało mi do niego jakieś 50m. Mama będzie wściekła. Powiedziałam jej że wrócę do domu o 20. Zrobiła się troszeczkę nerwowa od momentu kiedy niespodziewanie zemdlałam na treningu. Tłumaczyłam to sobie przemęczeniem. Codzienny trening i nauka dają się we znaki. Byłam już prawie przy furtce kiedy nagle jakieś silne ręce zakryły mi usta i odciągnęły w stronę lasu. Mój dom był na obrzeżach Liverpoolu, wiec moja dzielnica nie miała zbyt wielu mieszkańców. Zaczęłam się wyrywać. Ktoś walnął mnie mocno w gardło a potem w twarz. Świat zaczął wirować. Nie chciałam zemdleć, nie w tej chwili. Otrząsnęłam się i odwróciłam twarzą do postaci. Kopnęłam ja w krocze. Facet(tak podejrzewałam) trochę zwolnił ucisk. Uznałam to za jako jedyna szanse, wiec wyrwałam się i pobiegłam w stronę domu. Już prawie dotarłam do furtki, ale znowu ktoś mnie zaciągnął do lasu. Przez to ze wcześniej dostałam w gardło nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku. Znowu zaczęłam się wyrywać. Dostałam mocno w twarz. Popchnięto mnie na ziemie i przetrzymano mnie. A wiec było ich dwóch. Niespodziewanie zamiast rozpinać rozporka jak myślałam oni zajęli się zdejmowaniem ze mnie kurtki. Pod nią miałam tylko bluzkę z krótkim rękawem. Jeden z facetów wziął mnie za rękę i wyjął nóż zza pasa. Rozszerzyłam oczy ze zdziwienia. Co oni chcieli zrobić?
Jeden z kolesi przytrzymywał mnie a drugi trzymając mocno moją rękę zaczął wbijać mi narzędzie w skore. Ból był paraliżujący. Wierciłam się, próbowałam krzyczeć, ale nie zwracali na mnie uwagi. Znowu dostałam w twarz, a potem w brzuch. Kim byli i dlaczego to robili? Nie miałam wrogów w szkole ani poza nią, a wiec kompletnie nie wiedziałam kto to mógł zrobić. I dlaczego zrobili to akurat w tym miejscu? Przecież do domu miałam jakieś 5 km. Mogli mnie pojmać wszędzie. Może taka jest ich strategia. Łapią dziewczyny, które myślą ze są już bezpieczne ponieważ są kolo domu. Może zdają sobie sprawę z tego ze ofiara najbardziej cierpi jeśli ma świadomość ze była tak blisko celu... Blisko a jednak daleko. Postanowiłam ze dowiem się chociaż kim są napastnicy. Jeśli maja mnie zabić chce widzieć kto to zrobił. Przestałam się ruszać udając ze zemdlałam. Napastnik zwolnił ucisk. Drugi jednak dalej ciął mój nadgarstek. Wyrwałam się na chwile i zdjęłam rysującemu kominiarkę. Otworzyłam szeroko oczy. Ból jaki wcześniej poczułam nie równał się niczym do tego bólu. Był to ból zdrady. Bezgłośnie wypowiedziałam imię które kiedyś znaczyło dla mnie tak wiele. Imię które było dla mnie ważne.
"Suzie"

Podniosłam się gwałtownie łapiąc desperacko powietrze płacząc. Spokojnie Sophie. Spokojnie-mówiłam sobie. To tylko sen... Ale ja dalej nie mogłam się uspokoić. Przypomniały mi się zdarzenia sprzed kilku miesięcy. Spojrzałam na swoją prawą rękę. Były na niej małe blizny, które kształtowały słowo "złodziejka". Wiedziałam dlaczego właśnie to słowo miałam wypisane na ręce.
Ponieważ "ukradłam" Suzie stanowisko kapitana
Dalej się uspokajając poszłam do łazienki aby się ogarnąć. Spojrzałam w lustro. Miałam zapadnięte oczy, smutną twarz i potargane włosy. Umyłam twarz i zeszłam na dół napić się wody. Byłam już przy drugiej szklance, kiedy do pokoju wszedł James. Tym razem miał na sobie granatowe majtki. Ziewnął szeroko po czym zaspanym wzrokiem spojrzał na mnie i spytał:

-Ciężka noc?

Nawet nie wiesz jak bardzo...

-Problem z zaśnięciem. A ty?

-Problem z głodomorstwem.

Zaśmiałam się i trochę rozluźniłam. James tymczasem zajrzał do lodówki i wyjął z niej dwie laski kiełbasy. Sapnęłam.

-Człowieku jak to się stało że jesteś taki szczupły?

James uśmiechnął się dumny i odpowiedział:

-To chyba dlatego że pewnego dnia Bóg myślał o tym stworzyć ideał. Jak pomyślał tak zrobił. Stworzył człowieka pięknego, mądrego, pracowitego, odważnego i w ogóle wspaniałego. Ale ponieważ stwierdził iż ten człowiek jest zbyt idealny dal mu jedna wadę; Łakomstwo.

Zaśmiałam się i pomyślałam że trzeba być naprawdę odważnym aby chodzić w takich slipach. Po chwili ziewnęłam i powiedziałam do Jamesa:

-Dobra panie idealny spadam. Dobranoc.

-Dobranoc- powiedział mężczyzna, z całą opchana kiełbasą buzia. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i pomyślałam że fajnie jest mieć Jamesa. Z ta myślą zasnęłam.

NIGDY SIĘ NIE PODDAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz