***14***

14.5K 733 25
                                    



  -Tęsknie za tobą, chociaż mam cię w ramionach. Brakuje mi Ciebie każdego cholernego dnia! Ty też tęsknisz i chcesz być zawsze przy mnie. Ten dom poza weekendami jest cholernie pusty, dlatego proszę Cię, wprowadź się do naszego domu! Chcę mieć po co wracać do domu. Na chwilę obecną nie chcę tam wracać. Tam czeka na mnie tylko pustka. Proszę Cię, zamieszkajmy razem!

                                                                                      ***********


         Zamieszkać razem? Nie jestem pewna czy jestem na to gotowa, ale ma racje w tym, że tęsknię za nim całymi dniami. Gdy jesteśmy razem, czuje się szczęśliwa ponad skale, a gdy go nie ma wiadomości i godzinne rozmowy przez telefon, nie wystarczają. Moje łóżko bez niego jest zbyt zimne i puste, samotne budzenie się i picie kawy. Po prostu idealnie! Eh, kiedyś nie przeszkadzała mi ta samotność, wręcz uwielbiałam, ale odkąd pojawił się Milton, samotność zaczęła mi ciążyć. Teraz najbardziej na świecie pragnę budzić się przy ukochanej osobie, rozpieszczać i kochać.
          Wiele osób sądziłoby, że źle postępuje! Przecież zranił mnie i nie ufał, przez co sama przestałam mu ufać. To przez niego uciekłam i wychowywałam syna sama, ale co można poradzić na to, że pomimo wielu cierpień i wysłanych łez nigdy nie przestało się kochać drugiej osoby. Dopiero niedawno to zrozumiałam, nigdy nie przestałam go kochać. Nienawidziłem go za to, jak mnie potraktował, ale gdyby postawić się na jego miejscu, w tamtej sytuacji, sama bym raczej doszła do takiego samego wniosku. Wierząc w zapewnienia lekarza, że istnieją marne szanse, iż zostanie się ojcem, wierząc w to, że jest się bezpłodnym, jakiej reakcji można było się spodziewać? W tamtym momencie wierzyłam jednak, że ucieszy się i nie wybuchnie. Jednak stało się inaczej. To był ciężki okres dla nas obojga, ale Wybaczyłam mu to i chce, abyśmy stworzyli normalną, szczęśliwą, kochającą się rodzinę.
        Lucas także tęskni za nim i nie może doczekać się weekendu. Ciągle pyta gdzie tata i kiedy wróci do domu. Myślę i wierze całym sercem, że uda nam się i zamieszkanie razem jest dobrym krokiem do lepszej przyszłości...

      Przebudziłam się, gdy poczułam Miltona rękę na moim policzku. Uśmiechnęłam się, ale oczy wciąż miałam zamknięte. Przypomniała mi się sytuacja, gdy pierwszy raz spaliśmy ze sobą i co wtedy zrobiłam. Czas sprawdzić, czy i dla mojego ukochanego zapadł ten poranek w pamięć. Złapałam go za jego imponującą męskość i powiedziałam, najseksowniejszy jak umiałam.

-Nie wiem jak ty, ale ja jestem strasznie głodna i nie mam na myśli, tylko jedzenia.

- Czyżby Myszko?

- Mam ochotę na ostrą jazdę tygrysie ! Wiec za przeproszeniem, bardzo, ale bardzo proszę, abyś w końcu zrobił coś z tym, bo jestem już tak mokra, że zaraz utonę we własnych sokach.

W mgnieniu oka znalazł się nade mną, włożył we mnie palec i delikatnie posuwał.
- Powiedziałaś dokładnie to samo, co po pierwszej, wspólnie spędzonej nocy.

Pamięta! Bardzo mnie to cieszy.
- Taki był mój zamiar. O Boże ! Myślałam, że...że Ooo Kurwa...

- Wysłowisz się w końcu?- Spytał z lekkim uśmiechem.
Trudno się wysłowić, gdy z dziką szybkością penetruje moją cipkę palcami.
- Sądziłam, że nie pamiętasz! Boże Milton zaraz dojdę!

Szybkim ruchem obrócił mnie tak, że leżę teraz na brzuchu. Wypięłam tyłek, aby miał lepszy dostęp i już po chwili poczułam, jak zagłębia się we mnie. Za pomocą sprawnych palców Miltona i ostrych pchnięć, Cudowne uczucie spełnienia ogarnęło moje ciało.

*****

  - O ty mała spryciulo! Chodź tu!

- O nie! Chyba śnisz na jawie!

- Wiesz, że i tak się zemszczę! Chodź tu lepiej po dobroci, to dostaniesz łagodniejszą karę!

- Uuuu już się boje. Co wylejesz na mnie syrop klinowy? A może syrop czekoladowy?

- Dobra sama tego chciałaś!

Ruszył w moją stronę, cały brudny od mąki, którą na niego wysypałam podczas robienia naleśników. Po drodze zgarnął ze stołu syrop klonowy. Uciekłam do salonu i stanęłam za kanapą.

- Oj moja piękna i tak Cię złapie, prędzej czy później!

- Niedoczekanie twoje, jesteś zbyt powolny i ciapowaty, aby mnie złapać.- przekomarzam się z nim, śle i tak wiem, że nie mam szans na ucieczkę.

- Ciapowaty? Za powolny? Nie No teraz to przesadziłaś!- przeskoczył, przez kanapę co bardzo mnie zaskoczyło i nie zdążyłam mu się wymknąć. Złapał mnie i przerzucił sobie przez ramie. Całe szczęście miałam na sobie koszulkę i krótkie spodenki. Klepnął mnie w pupę i postawił na podłodze w kuchni.

- No i teraz Cię mam.

- I co z tym faktem zrobisz.

Nie odpowiedział, tylko wylał sobie na palec trochę syropu i zlizał.

- Chcesz trochę?

Kiwnąłem głową na znak zgody. Powtórzył czynność, powoli zlizał palec w moim kierunku i.... Bum wysmarował mi twarz. Wycisnął więcej tym razem na moje piersi. Schylił się i zlizał z nich słodki syrop.
Koszulkę z dużym dekoltem miałam poplamioną i wszystko się kleiło.

- To ma być ta kara?

- Ciebie Myszko nie wolno karać, tylko rozpieszczać!

- Jakiś ty słodki, porwie jak ten syrop!

Wzięłam butelkę i wylałam sobie trochę tego słodkiego płynu na palec. Patrząc mu w oczy, lizałam syrop z palca, wydając z siebie cichy jęk. Miltonowi oczy pociemniały z podniecenia, a penis z zaskakującą szybkością podniósł się do pionu. Zanim zdążył cokolwiek zrobić, padłem przed nim na kolana. Nie mogłam się powstrzymać, szybko ściągnęłam z niego bokserki i wzięłam jego penisa do ust. Lizałam i ssałam z zawrotną szybkością, aby jak najszybciej doszedł.
- Bree! Zaraz dojdę!
Złapałam go za pośladki i docisnęłam penisa do samego gardła. Połknęłam wszystko, co mi ofiarował.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, wiec wstałam. Milton przeklął pod nosem i nałożył na siebie bokserki.
- Zrewanżujesz się później! Teraz idź i ubierz się w coś, to może być Lucas z twoją mamą.
Posłuchał natychmiast.
Podeszłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer.
- Cześć Bryan. Wejdź i nie zważaj na bałagan! Milton zaraz przyjdzie, usiądź sobie na kanapę i poczekaj, ja za ten czas posprzątam.

-Ok

-Chcesz coś do picia?- Spytałam, zamykając drzwi.

-Kawę, jeśli można.

-Oczywiście. Milton! Bryan przyszedł! Rusz te swoje cztery litery!-Krzyknęłam, wchodząc do kuchni.

- Już idę!

******

Po godzinie nareszcie uporałam się ze sprzątaniem w kuchni. Wpuściłam jeszcze psa do domu i nasypałam karmy. Chłopacy dalej dyskutują w salonie, więc nie chcąc im przeszkadzać, poszłam się umyć.

Po następnych trzydziestu minutach wyszłam z łazienki, umalowana i ubrana. Milton czekał na mnie w salonie.

-Gdzie Bryan?-Spytałam.

-Przed chwilą wyszedł. Dzwoniła też mama, Lucas ma się dobrze, jadą właśnie do zoo.

-To super.

-A ty złotko, na co masz ochotę w ten piękny sobotni dzień?

-Muszę jechać do apteki zrealizować receptę od ginekologa.

-Jaką receptę?

-Tabletki antykoncepcyjne, ale jeśli tam nie pójdziemy, możesz zapomnieć o seksie, aż do poniedziałku.

-No to na co czekasz, rusz tą swoją słodką pupę i jedziemy. Po drodze coś zjemy i dorobimy klucze do naszego domu, bo chyba zgadzasz się na przeprowadzkę tak? Wczoraj nie odpowiedziałaś, dlatego pytam, a wręcz błagam, abyś zamieszkała ze mną!

-Hmm. No dobrze! Zamieszkamy razem!

-Naprawdę?- Jest pozytywnie zaskoczony. Uśmiechnęłam się i przytaknęłam głową.

W mgnieniu oka znalazł się przy mnie, pocałował namiętnie i przytulił.

-Dziękuje Myszko. Kocham Cię i dziękuje za wszystko!

-Tylko pamiętaj, nie przeprowadzę się od razu.

-Co powiesz na to, aby przeprowadzkę zacząć za tydzień?-Spytałam.

-Ok to trochę długo, ale lepsze to niż wcale.

-Zdecydowanie!

*****

Po zakupieniu tabletek i sycącym obiedzie, w naszej ulubionej restauracji, wróciliśmy do domu. Wchodząc do domu, miałam dziwne przeczucie, że zdarzyło się coś złego. Jak okazało się kilka sekund później, miałam racje. Całe mieszkanie zdemolowane i pomazane jakąś farbą. Krzyk na widok krwi wyrwał się z mojego gardła. Spojrzałam na Miltona, sam jest przerażony.

 Boże czy on znów wrócił? Czy to sprawka Billa?

Zdobyć Cię na nowo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz